My aktualnie chodzimy w ubrankach na 56cm, a dopiero wyrosliśmy z ubranek na 50 cm, bo tyle też miała moja Iskierka po narodzinach i brakowało nam ciuszków, bo w ciazy najmniejsze jakie kupowałam były na 56cm.
W zeszły czwartek byliśmy u pediatry i Natalia ważyła 3960g, (waga po narodzeniu 2760g, w w momencie wyjścia ze szpitala 2790g) w ciągu 4 tygodni moja Iskierka przybrała 1200g z czego bardzo się cieszę, zwłaszcza patrząc na niską masę urodzeniową.
Dokładnie w 5 tygodniu byliśmy na usg bioderek i wszystko było ok, a pan doktor powiedział, że nie ma potrzeby powtórnej kontroli, ale może wybierzemy się po 3-cim miesiacu. Powiedział, że Natalka urodziła się z niziutka wagą ale w normie. Właśnie też waga skłoniła nas by zrobić usg głowki i na szczęście wszystko tez jest dobrze:-)
W zeszłym tygodniu byliśmy na kontroli u okulisty (stan po fototerapii), badanie bardzo nieprzyjemne ale cudowna pani doktor z fantastycznym podejściem zarówno do maluszka jak i rodziców. Wszystko jest git, następna kontrola jak Natalia będzie miała 3 miesiące a później rok.
Zasatanawiam się mocno nad programem szczepień mojej córci. W szpitalu sczepiona była na gruźlicę (choć nie miała zamiaru) ale tak osaczyli mnie pediatrzy, że spasowałam. Nie szczepiliśmy się za to na wzw B, ale to mamy zamiar w najbliższym czasie.
Wszyscy namawiają mnie na tą szczepionkę 5 w 1 ale nie mam przekonania, w wielu miejscach czytałam że lepiej by jednego dnia dziecko nie dostawało więcej niż przeciw 3 rodzajom. Dlatego chciałam rozbić i kupić sama wybrane przez siebie szczepionki, zwłaszcza że przy niektórych nie ma potrzeby szczepienia tyle razy ile podaje się przy 5 w 1. Ciągle się nad tym zastanawiam.
No i kwestia dodatkowych, też miałam nie szczepić...
Na menigokoki na pewno nie zaszczepię, na pneumokoki jesli Natalia będzie musiała pójść do żlobka to jest jeszcze czas ale zostaje kwestia rotawirusów. To bardzo kontrowersyjna szczepionka. W moim otoczeniu mam przypadek dziewczynki która po podaniu szczepionki dostała rota i wylądowała w szpitalu, a przeciez tego chciałabym uniknąć. Zapytałam pediatrę o ryzyko nadkażenia powiedział "Bardzo niewielkie 15-20%" no żesz kurka to jest mało 1,5-2 dzieciaków na 10 ? Dla mnie to jest bardzo dużo. Poza tym wiele źródeł podaje, że należy szczepic bardzo ostrożnie maluchy które mają problemy z brzuszkiem, a my takie mamy. Dzwoniłam do kolegi (jest lekarzem zajmuje się chorobami zakaźnymi tyle że leczy dorosłych) generalnie namawiał mnie na sczepienia, ale swoich dzieci nie szczepił, tylko obowiązkowymi... Mówił, że ze względnu na to że żona się nie zgadzała, ale tak sobie myślę, ze gdyby te szczepionki były takie wazne to jako lekarz chyba by ją przekonał, co nie?
Coś jeszcze miała napisać ale zapomniałam, mała się wierci więc piszę pod presją :-)