Dziewczyny martwie sie o Stasia i o jego nie-mowienie! On kompletnie nic. Nic nie nazywa, nawet po swojemu,nie mowi ani daj, ani am( raz czy dwa mu sie udalo) ani ma-ma, baba, tata ani brum brum. Nawet spontanicznie np podczas zabawy bo o nazywaniu konkretnych osob czy przedmiotow moge sobie pomarzyc - nigdy!. Nic, kompletnie nic. Jedyne co mowi ( z sylab) to a-da i to zdarza mu sie mowic ale bez zadnej konkretnej przyczyny np podczzas zabawy itp.I ta a-da mowi od kilku miesiecy. Zadnego postepu. Moze czasem po guga po swojemu ale to zadne sylaby.
A ja dosc duzo z nim gadam - w domu, pytam sie co chce, na spacerze, w sklepie - jak najeta. czytam mu ksiazeczki ale on mi je wyrywa i ucieka...
Chyba powinnam isc do logopedy.
A ja dosc duzo z nim gadam - w domu, pytam sie co chce, na spacerze, w sklepie - jak najeta. czytam mu ksiazeczki ale on mi je wyrywa i ucieka...
Chyba powinnam isc do logopedy.