Witam wszystkie mamy niecierpliwie czekające na mowę maluszków:-)
Mój synek ma 2 latka i 3 miesiące, od jakiegoś czasu tułamy się od specjalisty do specjalisty z diagnozą opóźnionego rozwoju mowy, trochę wiec doświadczeń mamy. Powiem tak: brak mowy u dwulatka nie jest jeszcze problemem, chyba że towarzyszą temu inne objawy. Niepokojące są dziwne zachowania dziecka, np. nagłe machanie rączkami bez powodu, czy "zawieszanie się" (tzn. gdy dziecko się zamyśli, zapatrzy w jakiś punkt, staje się nieobecne i nie reaguje na próby wyrwania go z tego stanu) - to może świadczyć o zaburzeniach neurologicznych; natomiast kiedy dziecko cofa się w jakichś umiejętnościach, jest to cecha autystyczna. Tak jest w naszym przypadku - Olek mówił więcej, a przynajmniej próbował, chętnie po nas powtarzał, wymawiał więcej nawet nie tyle słów, co dźwięków. Oczywiście w naszym przypadku nie jest to autyzm, tylko autystyczne cechy, które ponoć często mijają bez śladu. Olek jest bardzo pogodnym dzieckiem, łatwo nawiązuje kontakt z otoczeniem, jest nim zainteresowany, jego zabawy są absolutnie ok jak na ten wiek, używa wyobraźni, poza tym jest bardzo sprawny manualnie i naprawdę robi rzeczy wymagające niesamowitej precyzji (podobno sprawność dłoni jest związana ze sprawnością mowy - u nas akurat jakoś nie bardzo się to sprawdza...). Rozumie wszystko co się do niego mówi, wykonuje polecenia, czasem nie od razu reaguje na swoje imię, ale to jednak trzeba dzieciom wybaczyć jeśli są czymś zajęte ;-) w tej chwili Olek mówi: mama, tata, kicia, kółka i parę dni temu zaczął mówić papa:-) jeśli chodzi o regres, to np. mówił przez krótki czas jajo, po czym przerobił to sobie na łała, a teraz już samo ła. Czasem też zdarza mu się, że zamiast mama mówi baba. no i generalnie miał dużo takich słówek dźwiękonaśladowczych, i chętniej naśladował zwierzątka. Przez pewien czas nie chciał też pokazywać części ciała, mimo że wcześniej dobrze to potrafił. Ale nie można o nim powiedzieć, że jest milczący - wręcz przeciwnie, przy zabawie ciągle gada do siebie w swoim języku i podśpiewuje melodyjki. Ja osobiście nie byłabym zaniepokojona jego mową gdyby nie to, że faktycznie się cofnął, i twierdzę tak nie tylko ja, ale też inne osoby z rodziny. W tej chwili zaliczyliśmy już badanie słuchu, logopedę, psychologa, neurologa (plus badanie eeg, na którego wynik właśnie czekamy). Wszyscy twierdzą, że jest w porządku. Czasem taki regres mowy może być związany np. z okresem szybszego rozwoju fizycznego, albo z obcowaniem z młodszymi dziećmi, które nie mówią i porozumiewają się tylko za pomocą gestów. Czeka nas jeszcze wizyta w ośrodku wczesnej interwencji, ale generalnie jestem o Olka spokojna, bo widzę, że powoli zaczynamy robić jakieś postępy :-)
Tak więc wszystkim niespokojnym mamom mogę doradzić cierpliwe czekanie, pod warunkiem, że nie dzieje się nic podejrzanego. Jeśli dzieci zdobywają nowe umiejętności werbalne bardzo powoli, ale jednak jest to jakiś ciągły proces - to jest w porządku. Co innego gdy dziecko nagle zamilknie. Jeżeli coś Was jednak niepokoi, to w pierwszej kolejności należy zrobić badanie słuchu (chyba najlepiej, żeby skierował na nie laryngolog). O ewentualne konsultacje u neurologa najlepiej pytać pediatrę. No i gadać, gadać, gadać;-) Zainteresowanym polecam jeszcze stronę Instytutu Wspomagania Rozwoju Dziecka (
Instytut Wspomagania Rozwoju Dziecka), ten ośrodek mieści się co prawda w Gdańsku, ale nawet nie o to chodzi, żeby się tam wybrać, tylko mają na stronie sporo informacji o autyzmie i innych zaburzeniach, jak afazja rozwojowa. Nie chodzi mi też o to, żeby kogoś wystraszyć, raczej żeby pewne zaburzenia wykluczyć, tak jak ja wykluczyłam u mojego dziecka afazję, mimo że miał pewne jej cechy.
Rozpisałam się, ale może kogoś to interesuje ;-)
Pozdrowienia dla rodziców wszystkich małych nie chcących gadać indywidualistów:-) życzę postępów i sukcesów :-)