Ja też nie mam pojęcia... Jedna znajoma mówiła, że posłała synka do innej szkoły niż ta co przypada wg rejonizacji- napisała w podaniu, ze ta szkoła ma za niski poziom, i nie było problemu- ale jej starsza córka do niej chodziła, więc miała argument dlaczego tak poziom tej szkoły ocenia. Teraz ma mały problem, bo młody jest w drugiej klasie, i nie chce siedzieć na świetlicy po lekcjach, a jest za daleko, żeby sam wracał do domu, nawet nie ma bezpośredniego autobusu. Ja nawet nie wiem, jak jest z poziomem szkół w okolicy, wiem tylko, do której Martunia powinna chodzić wg rejonizacji. Zacznę się powoli orientować, ale jeśli nie będzie to najgorsza szkoła, to chyba Martusia do niej pójdzie. Obawiam się trochę tego, że dziewczynki z placu zabaw pod blokiem będą chodzić do innej szkoły, i będą się trzymały razem, a ona koleżanki ze szkoły będzie miała daleko, i będzie się czuła osamotniona. Chyba wolę, żeby miała towarzystwo, i chodziła do może nieco gorzej ocenianej szkoły, niż żeby chodziła do najlepszej, a po szkole siedziała sama w domu. Trochę mnie też przeraża taka perspektywa, jak jest u znajomej, że dziecko nie może samo wracać do domu ze względu na odległość. No i przychylam się do tego, co pisze Fusik- jeśli zechce, to w każdej szkole się nauczy tego co trzeba, a jeśli nie będzie chciała, to i najlepsza nie pomoże.