reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Rozwoj maluchow..Zabawy i zabawki

U mnie wczoraj była podobna akcja wychodzilismy od kolezanki otwieram furtke i mamy iść w prawo lekko pod górke a Wojtek na jezdziku w lewo i rura zatrzymal sie po jakichś 150 metrach, wołałam, krzyczałam a ten nic!!!!!! po 5 minutach szłam w drugą stronę raczył zawróxcic i jechą c w strone mamy:wściekła/y::wściekła/y: zsiadł z jezdzika i jakby nigdy nic słodkim głosikiem : mamusiu daj czeresienke:-D:wściekła/y: normalnie mnie tym rozwalil - niewiem jak mam reagowac w takich sytuacjach
 
reklama
Pati, Noemi się śmieje z klapsów, bo przez pieluchę na pewno nic nie czuje i wydaje jej się, że to jakaś zabawa. Także raczej sobie odpuść tę metodę :) Ja Marcinkowi też zabierałam jego ukochaną maskotkę w wyjątkowych sytuacjach... skutkowało i w ten sposób nauczył się, że w pewnych sytuacjach lepiej z mamą nie zadzierać ;) A jak mi gdzieś ucieka, to mówię "papa" i idę w swoją stronę - zawsze wymięka :)No chyba że to jakaś niebezpieczna okolica, ulica itp., ale też staram się go nie gonić, bo on się śmieje i ucieka - na pewno jest przekonany, że to jakaś fajna zabawa w ganianego:) Zresztą sprawdziłam to wielokrotnie - kiedy tylko ruszm za nim w pościg, on ucieka jeszcze szybciej...nie ma sensu :)
 
Wlasnie ja tez nie wiem jak reagowac....Bo w takich sytuacjach to kurwica mnie lapie normalnie(wybaczcie ze bluzgam ale ja juz tak czasami mam ;-)) Wlasnie najczesciej robie tak ze ide i czekam az mloda pojdzie za mna,ale gdzie tam,wybiera najczesciej swoja droge i nie zwraca uwagi na nic!!!! Jak ja wolam to jakby wcale nie do niej!!! Dla mnie to duzy problem bo niegdy nie wiem w ktora strone bedzie chciala uciec...a jej to jak palma odbije...nie raz juz wyskoczyla na ulice...A u nas wszedzie ruchliwie...Niby ograniczenie do 30/h ,ale niejeden idiota 70siatka jedzie...

Aaaa,a jekie moje dziecko show odwalilo w sklepie wczoraj:szok: Kazdy na nia patrzyl jakby wzrokiem chcial ja zabic...tak sie darla i wyla...Bo sie tak nauczyla ze cos musi w sklepie zjesc lub wypic...Zawsze dostawala actimela i bylo oki..a wczoraj najpierw wybrala sobie kakao,po dewoch lykach oddala i chciala "jogulcik" ,za chwile ryk bo chce batona normalnie kongo...nie moglam sie na niczym skupic...Wtedy jeszcze lizaki wynalazla...Boze jak mnie wczoraj wnerwila...bo ta ucieczka jej i zakupy to wszystko bylo w przeciagu pol godziny...
 
Wiesz Pati, ja się naczytałam książek o dyscyplinie itp. i stwierdzam, że w większości są tam same rady z kosmosu, niemożliwe do zastosowania w codziennym życiu. Ale jedną książkę mogę naprawdę polecić - Will Wilkoff "Jak powiedzieć NIE swojemu dziecku. Bezpieczna, rozsądna i skuteczna dyscyplina dla dzieci od 9 miesięcy do 3 lat". Co prawda nie zgadzam się ze wszystkimi radami w 100%, ale wiele z nich zastosowałam i naprawdę są skuteczne. Trudno to wszystko streścić, jednak najważniejszą zasadą wg autora ( lekarz pediatra z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem) jest konsekwencja. Czyli po polsku "nie rzucaj słów na wiatr". Jeśli zagrozisz dziecku jakąś karą za nieposłuszne zachowanie, to choćby się waliło i paliło, musisz to zrealizować. Dlatego nie powinno się mówić o karze w gniewie, bo wtedy najczęściej mówi się różne dziwne rzeczy. Np. nie można zagrozić dziecku, że jeśli się nie ubierze, to nie pójdzie na dwór, kiedy wiesz, że za chwilę musisz iść z dzieckiem na zakupy. Albo też nie powinno się używać słowa "nigdy", np. dziecko zniszczyło zabawkę i rodzic mówi "już nigdy nic nowego ci nie kupię". Nasze maluchy są już na tyle pojętne, że kiedy raz, drugi i kolejny nie spełnisz "groźby", ono przestaje się przejmować Twoimi słowami. I druga ważna rzecz - nie możesz przed dzieckiem okazywać bezsilności, bo wtedy jemu się wydaje, że ma nad Tobą władzę. Jeśli się denerwujesz, krzyczysz, dajesz klapsa, albo płaczesz, wtedy dziecko podświadomie wie, że jesteś bezsilna. Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale próbowałam najkrócej jak się da :) Jeśli chciałabyś Pati, to mogę Ci niektóre fragmenty książki zeskanować i wysłać mailem.
 
Klaudia raczej mnie słucha i mi nie ucieka..ale np. nie chce pic syropu- na zasadzie- bo nie!i sie smieje, zamyka buzie, pluje..albo inne takie tam..ani prosba, tłumaczeniem, litoscia i krzykiem.... wówczas działa "Klaudia bo zamknę Cię w pokoju"..działa..choc nie wiem na ile to pedagogiczne podejscie:eek:
 
wówczas działa "Klaudia bo zamknę Cię w pokoju"..działa..choc nie wiem na ile to pedagogiczne podejscie:eek:

Wiesz Rusałko, właśnie w tej książce, o której pisałam, takie podejście jest polecane. Nie jest to jakaś straszna kara, dziecko ma pod ręką zabawki, jest w przyjaznym miejscu, a mimo to wie, że zostały wyciągnięte konsekwencje za jego złe zachowanie... Ja raczej nie jestem za tym, żeby dziecko zastraszać i grozić mu, ale jednocześnie wiem, że muszą być jakieś ograniczenia i konsekwencje. Pracuję z dziećmi już 10 lat i naprawdę widziałam już kilka roczników "bezstresowego wychowania"... okropne bachory!!!:)
 
Pati, ma nadzieję, że nie odebrałaś jakoś negatywnie mojej wypowiedzi... Ja to pisałam tak ogólnie, do wszystkich i o wszystkich. Nie uważam, że sobie nie radzisz z Noemi, ani nic takiego. Po prostu wiem z własnego doświadczenia, że nieraz nie wiadomo, jak postąpić, żeby było dobrze... Ale naprawdę sama wypróbowałam wiele rad z tej książki i widzę efekty! Dlatego polecam ją innym:)
 
Asiu i ja znam takiego jednego bezstresowo wychowanego ,rece opadaja :-(
moja starsza córka przez 14 lat to moze z 3 razy dostała ale zawsze wiedziała za co dostanie ,tyle ze ona słuchana jest a,mały mała to jest juz inna spiewka teraz mnie wyprowadza z równowagi a co bedzie dalej .Z ucieczkami to nie ma problemu zawsze jest w zasiegu wzroku ,
za to jak ide do sklepu to mnie cholera bierze wszystko musi dotknac ,ciuchy to kazde po kolei oglada a te baby <nie dotykaj malenka bo zniszczysz>a ona dalej,krzywo patrza to wychodze co mam zrobic jak ona lubi wieszaki i ciuchy:-)
 
reklama
Asia bron Boze.... Nic zlego sobie nie pomyslalam..W koncu tu dobre rady jak najbardziej wskazane!!! :)

Wlasnie moja mloda tez uwielbia ogladac ciuchy-szczegolnie bielizne:eek: i zawsze mi cos znosi..ale jeszcze nigdy,przenigdy mi nikt tu nie zwrocil na nic uwagi...Nawet jak spadalo na podloge... a w polsce juz kilka razy ktos zwrocil mi uwage...wredne pipy w tych sklepach...
 
Do góry