reklama
sylwia i wojtuś
Mama czerwcowa'06
Jak miło tu zajrzeć z rana i sie posmiać Sumka ksywka Wiking bardzo mi przypadła do gustu Wojtka nazywamy czasem troll - termit troll bo z niego taki mały śmieszny krasnoludek a termit bo zjada wszystko - na plazy w Chorwacji wylizał chyba wszystkie kamienie, wypił litry słonej wody i wyzbierał wszystkie smieci, i wzrokiem dziecka które nie jadło nic od tygodnia żebrał od ludzi jak cos jedli bardzo dobrze mu to wychodziło rzadko nie osiagnął celu.
Noemi nieźle daje czadu:-)
a Karola raczej nie podejrzewałabym o to że jest takim wstydzioszkiem
Wojciachu serdecznie gratulujemy tuptania mały leniuszku.
Musze wam powiedziec ze Wojtek bardzo sie stesknił za swoim kolega Wojtkiem również i tak biegł do niego rano że az trudno to opisac ( babcia nie mogla go dogonić) no i tak sie sciskali i całowali że az milo było patrzeć
Noemi nieźle daje czadu:-)
a Karola raczej nie podejrzewałabym o to że jest takim wstydzioszkiem
Wojciachu serdecznie gratulujemy tuptania mały leniuszku.
Musze wam powiedziec ze Wojtek bardzo sie stesknił za swoim kolega Wojtkiem również i tak biegł do niego rano że az trudno to opisac ( babcia nie mogla go dogonić) no i tak sie sciskali i całowali że az milo było patrzeć
mama Marcinka
Mama czerwcowa' 06 mam na imię Asia:)))
Czytam i sikam ze smiechu Dla nas to wszystko jest szalenie śmieszne, ale domyślam się, że rodzice nieraz mają dość tych "zabawnych" sytuacji... A Noemi i Kubiszon to już wybitnie dają czadu
Wojciaszkowi gratulujemy samodzielnych kroczków - z pewnością z dnia na dzień będzie ich coraz więcej :-)
Ja o Marcinku już nawet nic nie piszę - u niego wszystko idzie w takim tempie, że nie zdążyłabym tego opisywać. Wystarczy, że jeden raz coś mu się pokaże, a on od razu to powtarza i pamięta. Z mówieniem jest troszkę słabiej - co prawda mówi wiele "normalnych" zrozumiałych słów, ale tylko wtedy, kiedy jemu to odpowiada, nie potrafi jeszcze powiązać ich z konkretnymi sytuacjami. Jedynie "sensownie" mówi od czasu do czasu "daj", kiedy czegoś chce i "ma" kiedy pokazuje rączką, że czegoś nie ma. Poza tym naśladuje odgłosy niektórych zwierzątek, mówi "frrrr" machając rączkami - pokazując, jak ptaszek poleciał i oczywiście jeździ samochodami z głośnym "brrrrrrr". Jednak i bez słów potrafi bardzo wyraźnie porozumiewać się z nami, pokazując wszystko paluszkiem i nawijając z odpowiednią intonacją w swoim języku. No i na szczęście robi się coraz odważniejszy, bo do tej pory w większym gronie chował się za mnie i nie było mowy, żeby przeszedł obok obcej osoby bez trzymania mamy za rękę. Jednak teraz na weselu pokazał, że odwagi mu nie brakuje - biegał po kościele, popisywał się, na sali tańczył do upadłego, a przed pójściem do domu zrobiliśmy rundkę wokół stołów i Marcinek każdemu podał "cześć" i zrobił papa :-)
Wojciaszkowi gratulujemy samodzielnych kroczków - z pewnością z dnia na dzień będzie ich coraz więcej :-)
Ja o Marcinku już nawet nic nie piszę - u niego wszystko idzie w takim tempie, że nie zdążyłabym tego opisywać. Wystarczy, że jeden raz coś mu się pokaże, a on od razu to powtarza i pamięta. Z mówieniem jest troszkę słabiej - co prawda mówi wiele "normalnych" zrozumiałych słów, ale tylko wtedy, kiedy jemu to odpowiada, nie potrafi jeszcze powiązać ich z konkretnymi sytuacjami. Jedynie "sensownie" mówi od czasu do czasu "daj", kiedy czegoś chce i "ma" kiedy pokazuje rączką, że czegoś nie ma. Poza tym naśladuje odgłosy niektórych zwierzątek, mówi "frrrr" machając rączkami - pokazując, jak ptaszek poleciał i oczywiście jeździ samochodami z głośnym "brrrrrrr". Jednak i bez słów potrafi bardzo wyraźnie porozumiewać się z nami, pokazując wszystko paluszkiem i nawijając z odpowiednią intonacją w swoim języku. No i na szczęście robi się coraz odważniejszy, bo do tej pory w większym gronie chował się za mnie i nie było mowy, żeby przeszedł obok obcej osoby bez trzymania mamy za rękę. Jednak teraz na weselu pokazał, że odwagi mu nie brakuje - biegał po kościele, popisywał się, na sali tańczył do upadłego, a przed pójściem do domu zrobiliśmy rundkę wokół stołów i Marcinek każdemu podał "cześć" i zrobił papa :-)
patrycja24berlin
Mama czerwcowa'06 Fan(ka)
No coz u nas kazda proba posadzenia na nocnik byla klapa...Mloda jak Mati wstaje i koniec...Ewentualnie wklada tam swoja noge No i jakos nie mam juz sil i checi ja tam sadzac...Moze gdybym byla bardziejcierpliwa w koncu by nam sie udalo...Tylko jak to robic jak mloda sryta o roznych porach...Musialabym co chwila sciagac jej pampersa i sadzac...:sick:Ona wogole nie kuma ze zrobila cos w tego pamersa...wiec tez nie wola A-A...A ostatnio to dosyc idzie nam pampersow...Noemi duzo pije a jak pije to i dujda w te majty swoje Nie weim jak sie do tego zabrac
My jeszcze wogole nie probowalismy (chyba jako jedyni?). Zamiarzam za jakis czas kupic nocnik i postawic gdzies w rogu zeby sie maly przyzwyczail do widoku ale nauke zaczne chyba dopiero jak sie zblizymy do dwoch lat.
reklama
mama Marcinka
Mama czerwcowa' 06 mam na imię Asia:)))
U nas z nocnikiem było bardzo dobrze, przez jakieś 3 miesiące Marcinek nie zrobił kupy w pieluchę. Niestety od wczasów, na które siłą rzeczy nocnika zabrać nie daliśmy rady, Marcinek robi wszystko w pieluchę. Sporadycznie rano udaje się go utrzymać na nocniku tak długo, aż zrobi kupkę. Niby z nocnikiem jest "oswojony", nawet przynosi sam z łazienki jak mu powiem, ale nie usiedzi na nim nawet minuty....
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 13
- Wyświetleń
- 7 tys
Podziel się: