reklama
świetnie się czyta Wasze rady
chociaż i trochę ze strachem jak pomyśle co mnie czeka
jakąś próbkę już chyba miałam - w tamtym tygodniu młody po spacerze (prawie 5godzin poza domem!) padł pod drzwiami z płaczem i z butami w rękach (oznaka że chce iść "dada")... Pierwszy raz odstawił taką szopkę, nie dał się niczym zaciekawić ani przytulić tylko wciąż wracał pod te drzwi i zawodził W końcu zostawiliśmy go z mężem tak jak leżał i poszliśmy do kuchni, rozmawialiśmy normalnie, ale co jakiś czas wtrącaliśmy "oho jaki dobry obiadek zaraz będzie", "popatrz, mam makaron w miseczce", itp. Po 15 minutach młody przyszedł uśmiechnięty jakby nigdy nic zobaczyć co mamy w rękach
Ciekawa jestem jak długo skutkuje odwracanie uwagi czymś innym...
chociaż i trochę ze strachem jak pomyśle co mnie czeka
jakąś próbkę już chyba miałam - w tamtym tygodniu młody po spacerze (prawie 5godzin poza domem!) padł pod drzwiami z płaczem i z butami w rękach (oznaka że chce iść "dada")... Pierwszy raz odstawił taką szopkę, nie dał się niczym zaciekawić ani przytulić tylko wciąż wracał pod te drzwi i zawodził W końcu zostawiliśmy go z mężem tak jak leżał i poszliśmy do kuchni, rozmawialiśmy normalnie, ale co jakiś czas wtrącaliśmy "oho jaki dobry obiadek zaraz będzie", "popatrz, mam makaron w miseczce", itp. Po 15 minutach młody przyszedł uśmiechnięty jakby nigdy nic zobaczyć co mamy w rękach
Ciekawa jestem jak długo skutkuje odwracanie uwagi czymś innym...
Słujachcie babeczki, powtarzanie działa Stas zaczął mówić "dziekuję". Czasem rzeba mu przypominać, ale bardzo często robi to z własnej inicjatywy. Mówi też "proszę" kiedy cos daje albo przepuszcza w drzwiach. Gdy czegoś chce, to jeszcze zapomina poprosić. Ale fajne jest to ze zaczął. I to tak ot. A jak sie jemu podziękuje to powie "nie ma za co"
Bardzo Ciekawy Temat...
Moj synek konczy za 2 miesiace 2 lata.
Nigdy ! nie zwracam uwagi jesli ktos zabiera mojemu dziecku zabawke. W taki wlasnie sposob ucze go, ze nie jest pempkiem swiata i ze mamy nie bedzie zawsze.
Dziecko do 5-6 roku zycia nie bedzie w stanie zrozumiec dlaczego ma sie dzielic swoja zabawka z obcymi! Dla niego ten kawalek papierka jest wart tyle ile kolia brylantowa dla nas. A czy Ty chetnie pozyczysz ja nieznajomej??
Zwracam uwage Tylko swojemu dziecku kiedy stosuje agresje przeciwko komus, nigdy nie zwracam uwagi innemu dziecku. Sam musi poradzic sobie w sytyuacjach kiedy ktos go szturchnie, popchnie itp.
Nie tresuje dziecka. Kocham je i spokojem , cierpliwoscia i konsekwencja wymagam od niego pewnych akceptowanych zachowan spolecznych.
Moze chodzic po mokrej trawie czy w na boso po kaluzy, moze sie brudzic w blocie i zjesc troche czekolady. Ale musi tez stawac sie samodzielny emocjonalnie.
Chodzi do zlobka od ponad roku. Mamy wielu znajomych z dziecmi. Nie ma dnia aby ktos nas nie odwiedzil. Dzieki czemu maly nie ma problemu z zabawa z dziecmi- bawi sie - mimo iz ktos stwierdzil ze dopiero w 3 roku zycia rozwija sie u dziecka potrzeba wspolnej zabawy.
Jego srodowiskiem wychowawczym nie jes telewizor i 30 minutowy spacer przed domem. Uczy sie relacji kazdego dnia. Nie ze mna ale z rowiesnikami.
Moj synek konczy za 2 miesiace 2 lata.
Nigdy ! nie zwracam uwagi jesli ktos zabiera mojemu dziecku zabawke. W taki wlasnie sposob ucze go, ze nie jest pempkiem swiata i ze mamy nie bedzie zawsze.
Dziecko do 5-6 roku zycia nie bedzie w stanie zrozumiec dlaczego ma sie dzielic swoja zabawka z obcymi! Dla niego ten kawalek papierka jest wart tyle ile kolia brylantowa dla nas. A czy Ty chetnie pozyczysz ja nieznajomej??
Zwracam uwage Tylko swojemu dziecku kiedy stosuje agresje przeciwko komus, nigdy nie zwracam uwagi innemu dziecku. Sam musi poradzic sobie w sytyuacjach kiedy ktos go szturchnie, popchnie itp.
Nie tresuje dziecka. Kocham je i spokojem , cierpliwoscia i konsekwencja wymagam od niego pewnych akceptowanych zachowan spolecznych.
Moze chodzic po mokrej trawie czy w na boso po kaluzy, moze sie brudzic w blocie i zjesc troche czekolady. Ale musi tez stawac sie samodzielny emocjonalnie.
Chodzi do zlobka od ponad roku. Mamy wielu znajomych z dziecmi. Nie ma dnia aby ktos nas nie odwiedzil. Dzieki czemu maly nie ma problemu z zabawa z dziecmi- bawi sie - mimo iz ktos stwierdzil ze dopiero w 3 roku zycia rozwija sie u dziecka potrzeba wspolnej zabawy.
Jego srodowiskiem wychowawczym nie jes telewizor i 30 minutowy spacer przed domem. Uczy sie relacji kazdego dnia. Nie ze mna ale z rowiesnikami.
- Dołączył(a)
- 4 Styczeń 2011
- Postów
- 10
Mam takze dwuletnia coreczke i musze powiedziec ,ze jesli chodzi o kontakty z rowiesnikami , to niestety, ale jest narazie marnie. Mala jeszcze nie chodzi do przedszkola (zacznie od przyszlego roku) ale mimo tego ,ma prawie codziennie kontakt z dziecmi. Czesto spotyka sie z rowiesnikami ale niestety, odnosze wrazenie ,ze nie jest zainteresowana zabawa z nimi - (zauwazylam tez ,ze dzieci w jej wieku ,rzadko bawia sie razem !)...kiedy zaprzyjaznione dzieci przychodza do nas ,do domu , moja coreczka niechetnie dzieli sie swoimi zabawkami - te "ulubione" potrafi pochowac gdzies po katach,zeby tylko nikt ich nie dotknal... Oczywiscie tlumacze jej ,ze Marta czy Kasia nie popsuja i oddadza jej ulubionego misia- ale nic do niej nie dociera .... :-/ Kiedy jest znowu u innych dzieci i podoba jej sie jakas zabawka- nie chce sama jej wziac ,tylko wola mnie o pomoc... Nie chce ingerowac ,kiedy jest z innymi dziecmi ale czasami zdarzalo sie ,ze w czasie kontaktu ktoras z "kolezanek" byla zbyt agresywna w stosunku do mojej corki i musialam(niestety) sie wtracic ... :-/ Z dotykaniem przez innych jest podobnie : NIKT JEJ NIE MOZE RUSZYC , TYLKO mama ! (wiec np. u lekarza czy fryzjera mam MEGA HISTERIE !) Ogolnie ,nie ma z nia wiekszych problemow: jest naprawde grzecznym i poslusznym dzieckiem... Czasami nawet zbyt grzecznym (!) ...Czesto tylko brakuje jej odwagi ...ale nie przejmuje sie tym za bardzo ,bo wiem,ze jak pojdzie do przedszkola ,to nauczy sie "walczyc o swoje"
Ostatnia edycja:
asienka_r
mama Ani i Gabrysi
Moja Ania z kolei uwielbia dzieciaki, co prawda nie zawsze umie się z nimi bawić i czasem się złości, jak zabierają jej zabawki, ale umie się też pięknie dzielić. Ostatnio byliśmy na urodzinach Ani kolegi w figlograju, Ania usiadła przy stoliku i zobaczyła, że jakaś dziewczynka chce usiąść i bawić się tą samą zabawką, pokazała jej drugie krzesełko i przysunęa zabawki i powiedziała: dzidzia chodź
Tygrysek1985
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2008
- Postów
- 5 153
asienka mozesz byc dumna z Anulki
asienka_r
mama Ani i Gabrysi
I jestem:-)
reklama
Brawa dla Ani, to naprawde duze osiagniecie dla Malucha
Ja tez uwazam, ze mlodsze dzieci MOGĄ sie bawic ze soba..Jesli sa przyzwyczajone do towarzystwa innych dzieci. Moja corka sie bawila z dziewczynka ktora sie opiekowalam, a mialy wtedy po poltora roku. Teraz Sara chodzi do przedszkola i uwielbia inne dzieci. Ja sie staram malo wtracac, jak to juz jedna mama powiedziala...O ile nie ma lez, krzywdy i agresji to niech sobie radza same. Naprawde widzialam dwulatki ktore w przypadku sytuacji spornej z innym dzieckiem nie staraly sie zrobic NIC poza partrzeniem na doroslego i czekaniem az zareaguje. To jak takie dziecko sie ma nauczyc ze moze samo sobie poradzic?? Sara w takiej sytuacji mowi "nie zabieraj tego, to moje!" a potem...roznie bywa Natomiast ostatnio robila podchody do jednej zabawki na basenie (niczyjej, basenowej) z na oko piecioletnim chlopcem...I widzialam, bo bylam kawalek dalej, ze chlopak odlozyl zabawke, Mloda wziela i cos mu peroruje..A ten w ryk i do mamy A naprawde byl duuuzym i silnym dzieckiem. No i dlatego wlasnie wole, zeby Mloda sama rozwiazywala konflikty. Niech sie uczy, bo potem bedzie nieporadna w wieku lat 5, 7 i 15 tez...
A swoja droga swiat tez nie jest do konca sprawiedliwy, wiec maluch sie musi uczyc zasad, ale tez ze nie zawsze przyjdzie silny dorosly i zaprowadzi pokoj isprawiedliwosc. Moim zdaniem czasem robi sie miedzy dziecmi prawo dzungli, ale o ile to nie jest dobre na dluzsza mete, bo trzeba tlumaczyc i pokazywac...O tyle czasami moze tak byc zeby dziecko wiedzialo, ze...takie jest zycie i na to tez musi znalezc sposob
Ja tez uwazam, ze mlodsze dzieci MOGĄ sie bawic ze soba..Jesli sa przyzwyczajone do towarzystwa innych dzieci. Moja corka sie bawila z dziewczynka ktora sie opiekowalam, a mialy wtedy po poltora roku. Teraz Sara chodzi do przedszkola i uwielbia inne dzieci. Ja sie staram malo wtracac, jak to juz jedna mama powiedziala...O ile nie ma lez, krzywdy i agresji to niech sobie radza same. Naprawde widzialam dwulatki ktore w przypadku sytuacji spornej z innym dzieckiem nie staraly sie zrobic NIC poza partrzeniem na doroslego i czekaniem az zareaguje. To jak takie dziecko sie ma nauczyc ze moze samo sobie poradzic?? Sara w takiej sytuacji mowi "nie zabieraj tego, to moje!" a potem...roznie bywa Natomiast ostatnio robila podchody do jednej zabawki na basenie (niczyjej, basenowej) z na oko piecioletnim chlopcem...I widzialam, bo bylam kawalek dalej, ze chlopak odlozyl zabawke, Mloda wziela i cos mu peroruje..A ten w ryk i do mamy A naprawde byl duuuzym i silnym dzieckiem. No i dlatego wlasnie wole, zeby Mloda sama rozwiazywala konflikty. Niech sie uczy, bo potem bedzie nieporadna w wieku lat 5, 7 i 15 tez...
A swoja droga swiat tez nie jest do konca sprawiedliwy, wiec maluch sie musi uczyc zasad, ale tez ze nie zawsze przyjdzie silny dorosly i zaprowadzi pokoj isprawiedliwosc. Moim zdaniem czasem robi sie miedzy dziecmi prawo dzungli, ale o ile to nie jest dobre na dluzsza mete, bo trzeba tlumaczyc i pokazywac...O tyle czasami moze tak byc zeby dziecko wiedzialo, ze...takie jest zycie i na to tez musi znalezc sposob
Podziel się: