maks_olo
Kwietniowi Chłopcy :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2010
- Postów
- 1 039
Charlene
„ja tez czasem wole interweniowac, zeby rodzice drugiego dziecka nie dostali zawalu ”
ja interweniuje zawsze i oczekuję tego od innych rodziców. Nie mówię o sprzeczkach, ale kiedy dzieciaki wyrywają sobie zabawki albo zaczynają się popychać, to uważam, że nie można tego zostawić. Gdybym nie interweniowała u moich chłopców, to Oluś zawsze byłby pokrzywdzony, bo jest słabszy. Maks musi się nauczyć, że nie może zabierać zabawki, którą akurat bawi się Olek i sam tego nie zrozumie – muszę mu to wytłumaczyć.
„Wczoraj bylysmy na basenie i Mloda nie chciala wracac, bo odkryla nowy plac zabaw. Musialysmy juz oczywiscie wracac. Zrobila taka histerie, ze wygladalo to bardziej na opetanie niz humor Wrzeszczala na caly basen, wyrywala sie z powrotem tak,ze momemntami nie bylam z stanie jej utrzymac!! krzyczala tak dopoki nie ubralysmy sie i nie poszlysmy do auta. Czy to jest normalne?? Jak powinno sie zareagowac? Czy lepiej probowac odwracac uwage dziecka cz tylko trzymac zeby sobie krzywdy nie zrobilo? Ja wczoraj trzymalam Mloda plecami do siebie (inaczej by sie wyrwala) i strzelilam monolog tzn mowilam "idziemy pod prysznic, zaraz poszukamy szafki, gdziez ta przebieralnia jest". Bradziej taki uspokajajacy, monotonny tekst niz rzeczywiscie jakies odwracanie uwagi. Jak najlepiej pomoc dziecku zeby nie wpadalo w taka czarna dziure? „
Pierwszy raz Cię to spotkało? Przygotuj się na więcej Widzisz, ja już przerabiałam sporą ilość razy takie histerie z jednym i drugim. Na początku nie wiedziałam jak reagować. Mówiłam do dziecka, starałam się uspokoić. A tak naprawdę najlepiej pomaga zostawienie dziecka samemu sobie lub przytrzymanie go na siłę (w zależności na co pozwalają warunki i czemu sprzyja sytuacja). Postąpiłaś jak najbardziej prawidłowo, tzn. ja też bym tak postąpiła
„Za to wczoraj od rauz zasnela w domu, wiec dzisiaj rano zrobilam pogadanke ze to nieladnie krzyczec, ze rozumiem ze byla zdenerwowana, ale wczoraj na basenie zachowala sie nieladnie...ze krzyk przeszkadza, ze kopaniem moze zrobic krzywde i ze bylo mi bardzo przykro. Moje dziecko patrzylo sie w jeden punkt, wiec myslalam ze w ogole mnie nie slucha...ale jak skonczylam to uslyszlam "oooh, sorry mommy"..a nawet nie prosilam jej zeby przeprosila, nie pytalam "co sie mowi?"...jednak jakies objawy ucywilizowania przejawia No. ale nie zmienia to faktu ze wczorajszy basen troche mnie zaszokowal...Nie wiem czy to normalne ani kiedy przejdzie... „
Córcia zareagowała rewelacyjnie! U nas coś takiego nie przejdzie. Synek nie pamięta co robił w przedszkolu, a co dopiero co się wydarzyło dnia poprzedniego...
U nas też kilka objaw ucywilizowania – na kichnięcie „na zdrowie” usłyszałam o 4 nad ranem
„A co do Stasia - skoro im wiecej mowisz tym wiecej dokucza to moze po prostu zwraca na siebie uwage? W koncu mama reaguje, niewazne jak, wiec jeszcze raz bam Ja bym probowala tlumaczyc najprostszymi slowami, ale zostawiala mu to do samodzielnego przemyslenia. Cos w stylu "Uderzyles Zosie i placze. Moze pobaw sie z nia albo pokaz zabawke to bedzie wesola?" Nie to ze boli, bo male dzieci nie sa zbyt empatyczne - to mali psychopaci Bardziej moze zadzialac, jesli pokazesz mu jak ma zwrocic Twoja uwage w inny sposob. Jak pocieszy Zosie to pogadaj tez z nim o tym, ze to dzieki niemu Mala nie placze, bo zrobil to i to i ze bardzo Ci sie to podobalo. Jest szansa ze bedzie wolal zwracac na siebie uwage rozbawianiem Zosi, a nie biciem. „
U moich chłopaków całuski i przytulanie nie wykluczają bicia i popychania :/ Myślę, ze jest to etap, który minie, ale jednak trzeba w kółko tłumaczyć.
„Niedlugo obie ida do przedszkola i mysle, ze grupa je nauczy „
Synek chodzi od pół roku do przedszkola i owszem nauczył się życia w grupie, dzielenia itd., co jednak nie zmienia faktu, że z bratem bardzo trudno mu się dzielić czymkolwiek...
„A wracajac do dyskusji nocnikowej, to wlasnie to mnie najbardziej zastanawia - czy jezeli daje sie nagrody i poprosi o cos bez nagrody to czy dziecko to zrobi? Czy nie przyzwyczai sie ze "powinno" cos dostac. Male dzieci ucza sie z predkoscia swiatla. Ja bym sie bala obiecywac cos mojemu dziecku za dobre zachowanie...Balabym sie ze potem oleje mnie kiedy nie dostanie nagrody - jednak wydaje mi sie, ze chociaz sa malutkie to duzo rozumieja. I chce zeby Sara rozwijala empatie i uczyla sie dbania o innych - nawet jesli w sumie tak bedzie sie dluzej uczyla grzecznego zachowania (a bedzie dluzej na pewno!). Wlasciwe wzorce zachowania wpaja sie od malutkiego - jesli teraz sie nauczy robic cos dla nagrody, to jako starszak bedzie tym bardziej jej chciala zeby zrobic cos jesli widzi ze mamie na tym zalezy. „
Pisałam już w tamtym wątku – przerwanie nagradzania w odpowiednim czasie daje dobry efekt. Mój synek mnie nie olewa, wykonuje polecenia, nie jest rozpieszczony. Jak każde dziecko ma gorsze dni, ale nie są one wynikiem nagradzania.
Charlene Jakie sytuacje uważasz za godne nagradzania?
Za jakiś czas chcę Młodemu kupić tablicę z różnymi buźkami i za uzbieranie iluś tam buziek uśmiechniętych będzie nagroda. Dlaczego? Moje dzieci nie dostają zabawek bez okazji. Na urodziny czy święta nie dostają 15 prezentów, tylko jeden wymarzony, przez siebie wybrany. Uważam, że systemem nagród osiągnie się lepsze efekty.
Nie mam problemu, że w sklepie dziecko urządza mi histerię, bo chce to i to, i jeszcze to...
I to, że nagradza się takie małe dziecko to nie znaczy, ze tak już będzie zawsze. Bo mając takiego 6 latka można spokojnie wytłumaczyć mu, dlaczego trzeba sprzątać pokój...
Magnez
„Kiedy mówie do Stasia to mam wrażenie, że albo mnie nie słucha , albo nie rozumie co mówię. Zaniedbałam to trochę i nie wiem teraz jakich słów uzywać, jak prowadzic rozmowę, żeby młody zrozumiał o co chodzi. „
Też mam czasami takie wrażenie, ale wtedy biorę Maksia do siebie, patrze mu w oczy i tłumaczę. Jakich słów używać? Takich jak zawsze. Mój syn będąc w wieku Twojego nie wiele jeszcze rozumiał – musiał przyjść taki czas, że moje słowa zaczęły docierać.
„Np. Zaczyna bić Zosię. Albo bardziej jej dokucza. Czasem popchnie, przewróci. Wiem, że to normalne między rodzeństwem ( przerabiałysmy to z siostrą), tylko ona jest jeszcze mała, nie umie utrzymać równowagi i czasem niebezpiecznie upada, boleśnie się uderza. I mam wrażenie, że im więcej mówie, że nie wolno bic Zosi to tym częściej ona dostaje. Kiedy pytam się czy chce żeby Zosię bolało, to mówi, że tak. Albo robi głupie miny. I miotam się bo właściwie to nie wiem jaki tor obrać. Nie jestem zadowolona z tego co robię, bo nie dośc, że nie daje efektu, to jeszcze mam wrażenie, że tworzę zalązki innych problemów. „
Ja zawsze tłumaczę, że nie wolno, bo zrobi krzywdę, bo to boli itd. Czasami rozumie, a czasami robi na złość. To jest normalne, że okłada młodszą siostrę. W sumie nie wiele można zrobić, jedynie tłumaczyć.
„Nagradzanie to wg mnie rozwiązywanie problemów teraźniejszych - idź spokojnie na chodniku to dostaniesz lizaka. Młody idzie spokojnie, cel osiągnięty. Ale przez uczy się tego, że robienie czegoś musi być nagrodzone. (Nie chce generalizować, ze jeden lizak zrobi dziecku krzywde i zwichruje charakter, bo tak nie jest) Ale o zasadę. I szczerze wolę, żeby dziecko zawsze szło przy mnie na ulicy, a nie tylko na tym konkretnym spacerze.”
Nigdy nie zastosowałam nagrody za to, aby dziecko grzecznie szło... Mój syn odkąd poszedł do przedszkola – zawsze idzie ze mną grzecznie za rączkę, nigdy nie ucieka. Nie jest za to nagradzany. Pisałam na drugim wątku o sytuacjach w których nagradzam.
Często osoby dorosłe migają się od wizyty u dentysty czy pobrania krwi, więc nie rozumiem dlaczego nie nagradzać Malucha, który był bardzo dzielny.
„I podobnie zasadą "jak chcesz, zebym była dobra, to też musisz być dobre". A jesli dzieciak zachowa się jak gnojek to wtedy co ze mną? Jak ja mam sie zachować? Albo kiedy na coś sie nie zgodzę np na pójście na plac zabaw, to wtedy dziecko tez może sie nie zgodzic isc na zakupy? „
Po pierwsze -dziecko biorę na zakupy tylko i wyłącznie wtedy kiedy ono tego chce. Nie ciągnę go po sklepach, kiedy tego nie chce.
Po drugie -kiedy moje dziecko mnie nie słucha, bije brata, uderzy mnie - pokazuje mu, że nie podoba mi się to, że mnie to boli, że „nie jestem zadowolona”. Widzi moją smutną minę i wtedy przychodzi, tuli się i przeprasza.
Po trzecie -ja lubię zakupy, moje dziecko lubi plac zabaw. Dlaczego nie mogę wymagać od niego, aby zrobił coś czego chcę, skoro on chcę abym się zorganizowała i poszła z nim na plac zabaw?
„ja tez czasem wole interweniowac, zeby rodzice drugiego dziecka nie dostali zawalu ”
ja interweniuje zawsze i oczekuję tego od innych rodziców. Nie mówię o sprzeczkach, ale kiedy dzieciaki wyrywają sobie zabawki albo zaczynają się popychać, to uważam, że nie można tego zostawić. Gdybym nie interweniowała u moich chłopców, to Oluś zawsze byłby pokrzywdzony, bo jest słabszy. Maks musi się nauczyć, że nie może zabierać zabawki, którą akurat bawi się Olek i sam tego nie zrozumie – muszę mu to wytłumaczyć.
„Wczoraj bylysmy na basenie i Mloda nie chciala wracac, bo odkryla nowy plac zabaw. Musialysmy juz oczywiscie wracac. Zrobila taka histerie, ze wygladalo to bardziej na opetanie niz humor Wrzeszczala na caly basen, wyrywala sie z powrotem tak,ze momemntami nie bylam z stanie jej utrzymac!! krzyczala tak dopoki nie ubralysmy sie i nie poszlysmy do auta. Czy to jest normalne?? Jak powinno sie zareagowac? Czy lepiej probowac odwracac uwage dziecka cz tylko trzymac zeby sobie krzywdy nie zrobilo? Ja wczoraj trzymalam Mloda plecami do siebie (inaczej by sie wyrwala) i strzelilam monolog tzn mowilam "idziemy pod prysznic, zaraz poszukamy szafki, gdziez ta przebieralnia jest". Bradziej taki uspokajajacy, monotonny tekst niz rzeczywiscie jakies odwracanie uwagi. Jak najlepiej pomoc dziecku zeby nie wpadalo w taka czarna dziure? „
Pierwszy raz Cię to spotkało? Przygotuj się na więcej Widzisz, ja już przerabiałam sporą ilość razy takie histerie z jednym i drugim. Na początku nie wiedziałam jak reagować. Mówiłam do dziecka, starałam się uspokoić. A tak naprawdę najlepiej pomaga zostawienie dziecka samemu sobie lub przytrzymanie go na siłę (w zależności na co pozwalają warunki i czemu sprzyja sytuacja). Postąpiłaś jak najbardziej prawidłowo, tzn. ja też bym tak postąpiła
„Za to wczoraj od rauz zasnela w domu, wiec dzisiaj rano zrobilam pogadanke ze to nieladnie krzyczec, ze rozumiem ze byla zdenerwowana, ale wczoraj na basenie zachowala sie nieladnie...ze krzyk przeszkadza, ze kopaniem moze zrobic krzywde i ze bylo mi bardzo przykro. Moje dziecko patrzylo sie w jeden punkt, wiec myslalam ze w ogole mnie nie slucha...ale jak skonczylam to uslyszlam "oooh, sorry mommy"..a nawet nie prosilam jej zeby przeprosila, nie pytalam "co sie mowi?"...jednak jakies objawy ucywilizowania przejawia No. ale nie zmienia to faktu ze wczorajszy basen troche mnie zaszokowal...Nie wiem czy to normalne ani kiedy przejdzie... „
Córcia zareagowała rewelacyjnie! U nas coś takiego nie przejdzie. Synek nie pamięta co robił w przedszkolu, a co dopiero co się wydarzyło dnia poprzedniego...
U nas też kilka objaw ucywilizowania – na kichnięcie „na zdrowie” usłyszałam o 4 nad ranem
„A co do Stasia - skoro im wiecej mowisz tym wiecej dokucza to moze po prostu zwraca na siebie uwage? W koncu mama reaguje, niewazne jak, wiec jeszcze raz bam Ja bym probowala tlumaczyc najprostszymi slowami, ale zostawiala mu to do samodzielnego przemyslenia. Cos w stylu "Uderzyles Zosie i placze. Moze pobaw sie z nia albo pokaz zabawke to bedzie wesola?" Nie to ze boli, bo male dzieci nie sa zbyt empatyczne - to mali psychopaci Bardziej moze zadzialac, jesli pokazesz mu jak ma zwrocic Twoja uwage w inny sposob. Jak pocieszy Zosie to pogadaj tez z nim o tym, ze to dzieki niemu Mala nie placze, bo zrobil to i to i ze bardzo Ci sie to podobalo. Jest szansa ze bedzie wolal zwracac na siebie uwage rozbawianiem Zosi, a nie biciem. „
U moich chłopaków całuski i przytulanie nie wykluczają bicia i popychania :/ Myślę, ze jest to etap, który minie, ale jednak trzeba w kółko tłumaczyć.
„Niedlugo obie ida do przedszkola i mysle, ze grupa je nauczy „
Synek chodzi od pół roku do przedszkola i owszem nauczył się życia w grupie, dzielenia itd., co jednak nie zmienia faktu, że z bratem bardzo trudno mu się dzielić czymkolwiek...
„A wracajac do dyskusji nocnikowej, to wlasnie to mnie najbardziej zastanawia - czy jezeli daje sie nagrody i poprosi o cos bez nagrody to czy dziecko to zrobi? Czy nie przyzwyczai sie ze "powinno" cos dostac. Male dzieci ucza sie z predkoscia swiatla. Ja bym sie bala obiecywac cos mojemu dziecku za dobre zachowanie...Balabym sie ze potem oleje mnie kiedy nie dostanie nagrody - jednak wydaje mi sie, ze chociaz sa malutkie to duzo rozumieja. I chce zeby Sara rozwijala empatie i uczyla sie dbania o innych - nawet jesli w sumie tak bedzie sie dluzej uczyla grzecznego zachowania (a bedzie dluzej na pewno!). Wlasciwe wzorce zachowania wpaja sie od malutkiego - jesli teraz sie nauczy robic cos dla nagrody, to jako starszak bedzie tym bardziej jej chciala zeby zrobic cos jesli widzi ze mamie na tym zalezy. „
Pisałam już w tamtym wątku – przerwanie nagradzania w odpowiednim czasie daje dobry efekt. Mój synek mnie nie olewa, wykonuje polecenia, nie jest rozpieszczony. Jak każde dziecko ma gorsze dni, ale nie są one wynikiem nagradzania.
Charlene Jakie sytuacje uważasz za godne nagradzania?
Za jakiś czas chcę Młodemu kupić tablicę z różnymi buźkami i za uzbieranie iluś tam buziek uśmiechniętych będzie nagroda. Dlaczego? Moje dzieci nie dostają zabawek bez okazji. Na urodziny czy święta nie dostają 15 prezentów, tylko jeden wymarzony, przez siebie wybrany. Uważam, że systemem nagród osiągnie się lepsze efekty.
Nie mam problemu, że w sklepie dziecko urządza mi histerię, bo chce to i to, i jeszcze to...
I to, że nagradza się takie małe dziecko to nie znaczy, ze tak już będzie zawsze. Bo mając takiego 6 latka można spokojnie wytłumaczyć mu, dlaczego trzeba sprzątać pokój...
Magnez
„Kiedy mówie do Stasia to mam wrażenie, że albo mnie nie słucha , albo nie rozumie co mówię. Zaniedbałam to trochę i nie wiem teraz jakich słów uzywać, jak prowadzic rozmowę, żeby młody zrozumiał o co chodzi. „
Też mam czasami takie wrażenie, ale wtedy biorę Maksia do siebie, patrze mu w oczy i tłumaczę. Jakich słów używać? Takich jak zawsze. Mój syn będąc w wieku Twojego nie wiele jeszcze rozumiał – musiał przyjść taki czas, że moje słowa zaczęły docierać.
„Np. Zaczyna bić Zosię. Albo bardziej jej dokucza. Czasem popchnie, przewróci. Wiem, że to normalne między rodzeństwem ( przerabiałysmy to z siostrą), tylko ona jest jeszcze mała, nie umie utrzymać równowagi i czasem niebezpiecznie upada, boleśnie się uderza. I mam wrażenie, że im więcej mówie, że nie wolno bic Zosi to tym częściej ona dostaje. Kiedy pytam się czy chce żeby Zosię bolało, to mówi, że tak. Albo robi głupie miny. I miotam się bo właściwie to nie wiem jaki tor obrać. Nie jestem zadowolona z tego co robię, bo nie dośc, że nie daje efektu, to jeszcze mam wrażenie, że tworzę zalązki innych problemów. „
Ja zawsze tłumaczę, że nie wolno, bo zrobi krzywdę, bo to boli itd. Czasami rozumie, a czasami robi na złość. To jest normalne, że okłada młodszą siostrę. W sumie nie wiele można zrobić, jedynie tłumaczyć.
„Nagradzanie to wg mnie rozwiązywanie problemów teraźniejszych - idź spokojnie na chodniku to dostaniesz lizaka. Młody idzie spokojnie, cel osiągnięty. Ale przez uczy się tego, że robienie czegoś musi być nagrodzone. (Nie chce generalizować, ze jeden lizak zrobi dziecku krzywde i zwichruje charakter, bo tak nie jest) Ale o zasadę. I szczerze wolę, żeby dziecko zawsze szło przy mnie na ulicy, a nie tylko na tym konkretnym spacerze.”
Nigdy nie zastosowałam nagrody za to, aby dziecko grzecznie szło... Mój syn odkąd poszedł do przedszkola – zawsze idzie ze mną grzecznie za rączkę, nigdy nie ucieka. Nie jest za to nagradzany. Pisałam na drugim wątku o sytuacjach w których nagradzam.
Często osoby dorosłe migają się od wizyty u dentysty czy pobrania krwi, więc nie rozumiem dlaczego nie nagradzać Malucha, który był bardzo dzielny.
„I podobnie zasadą "jak chcesz, zebym była dobra, to też musisz być dobre". A jesli dzieciak zachowa się jak gnojek to wtedy co ze mną? Jak ja mam sie zachować? Albo kiedy na coś sie nie zgodzę np na pójście na plac zabaw, to wtedy dziecko tez może sie nie zgodzic isc na zakupy? „
Po pierwsze -dziecko biorę na zakupy tylko i wyłącznie wtedy kiedy ono tego chce. Nie ciągnę go po sklepach, kiedy tego nie chce.
Po drugie -kiedy moje dziecko mnie nie słucha, bije brata, uderzy mnie - pokazuje mu, że nie podoba mi się to, że mnie to boli, że „nie jestem zadowolona”. Widzi moją smutną minę i wtedy przychodzi, tuli się i przeprasza.
Po trzecie -ja lubię zakupy, moje dziecko lubi plac zabaw. Dlaczego nie mogę wymagać od niego, aby zrobił coś czego chcę, skoro on chcę abym się zorganizowała i poszła z nim na plac zabaw?