Hmmm... No to poszłam za ciosem i radami- i w menu dzisiaj zagościł banan. Z całego od razu odmymłała (bo zebów brak) jakiś kawałek i zakrztusiła się całkowicie. Tatuś powiedział że odmawia uczestnictwa w tym eksperymencie bo nie może patrzeć jak córkę nam morduję ;-) Banan mięciutki- no to dałam jej jeszcze raz. Drugi i trzeci raz ponownie się zakrztusiła- tak poważnie- więc odpuściłam. Tzn. zgnietłam banana widelcem na grudki. No ale problem w tym że Ani łapki nie pchały się do tego tj. do banana w dużym kawałku. Jak jej podałam pod usta, to zjadała, ale jak zachęcałam by sama sobie wzięłą, to klacnęła obiema łapkami w talerz i rozsmarowała wszystko po sobie, po podłodze, po mnie ;-)
W szkole mielenia grudek jak dotychczas przegrywamy
W szkole mielenia grudek jak dotychczas przegrywamy