reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Rozszerzanie diety naszych maluszkow, przepisy dla malych smakoszy

to co traz napisze, moze byc lekko wstrzasajace ;-) ale kochane mamuski chocbysmy mialy oczy dookola glowy jeszcze nie raz przyjdzie nam wyciagac z tych slodkich dziobkow, jakies robaczki czy dzdzowniczki!!!:-)
 
reklama
Katrins-Znam to znam sama takie rzeczy jadłam.Moje ulubione to takie długie wijące się robale które mają chyba 1000 nóg.My jako dzieci nazywaliśmy je stonogami,ale to jakieś inne dziadostwo.Ha ha ha.:-D:-D
 
Macie rację, że kiedyś nie było takich norm żywieniowych jak teraz i nie było gotowych dań dla dzieci ale z drugiej strony żywność była zdrowsza bo środowisko nie było tak zatrute.
 
>Katrins
Kiedys dzieci ( nawet moje pokolenie, ze sie tak wyraze, bo ja tu najstarsza ;-)!!)predzej jadly "dorosłe rzeczy" i mniej bylo alergii niz teraz.

Tu sie nie zgodze, to pewnie zalezy od rodziny w jakiejs sie czlowiek wychowa, bo moje babcie (czasami sobie z nimi rozmawiam )w szoku byly jak im poopowiadalam niektore historyjki zywieniowe (nie mowie o waszych kochane,a o kobietach ktore naprawde przesadzaja-wyczytalam w internecie)byly lekko zszokowane.Z tego co wyciagam z przeroznych opowiesci moich babc wcale tak szybko sie nie karmilo dzieci "doroslymi rzeczami",nie bede wymieniac co jest za szybko co nie ale napewno lepsze dla dziecka jest powolne rozszezanie menu anizeli za szybkie i wcale nie nazwalabym tego"wychuchane wydmuchane" Aneta,bo nie widze tutaj zwiazku z tematem,moj maly je o wiele mniej skladnikow niz inne dzieciaczki to nie znaczy ze jest wychuchany, bo tez lazi po podlodze, wcina brudne lapki, napewno nie bede go odciagac od brudu, piasku, i czego tam jeszcze, a to ze jego menu rozszerzam ostroznie napewno tylko mu na zdrowie pojdzie.
 
Luxik-Nie wiem czy ja jakoś niewyraźnie piszę.Przecież powiedziałam o delikatnych odstępstwach od normy.Nie jestem zwolennikiem dawania wszystkiego co popadnie.I nigdy nie powiedziałam że twoje dziecko,czy którejś z dziewczyn jest wychuchane wypowiedź jest ogólna do tematu.
Zreszta żadna z nas ani Katrins,ani Kira nie powiedziała że daje swoim dzieciom jakieś niestworzone rzeczy.Tylko uważają że można niektóre produkty spróbować przyspieszyć.Co nie znaczy że dziecko je zaakceptuje.Przynajmniej ja tak to zrozumiałam i do tych wypowiedzi się ustosunkowałam.
 
Aneta cos napisze i koniec tematu bo po co roztrzasac, kazda z nas ma swoja opinie na ten temat, i dobrze bo bylo by nudno ciagle przytakiwac:-p

mowisz ze czasami niektore produkty mozna sprobowac przyspieszyc,co nie znaczy ze malec je zaakceptuje, a ja uwazam ze lepiej kiedy menu malca rozszeza sie powoli , bez "przyspieszania"bez ryzyka czy zaakceptuje czy nie.

Ot takie nasze opinie:-)
 
to ja tylko dodam, ze kazde dziecko jest inne i inaczej toleruje "nowosci", nic dziwnego w tym, ze czasami eksperymentujemy z jedzonkiem, bo przeciez zalezy nam na tym, aby dziecko jadło więcej i to roznych rzeczy, ale wszystko z umiarem i w granicach rozsadku-ja jak na razie po danonkowych sensacjach wstrzymuję sie przed próbami wprowadzenia czegos nowego-nie chce go narazac, ale z jednej strony patrzac na to co jest dostepne w tutejszych sklepach, chcac nie chca musze czasami kombinowac, ale są to raczej kombinacje w oparciu o produkty, ktore juz mozna dzieciom w tym wieku dawac, ale u nas jest alergia :wściekła/y:, wiec musimy uwazac
 
Kira, myślę że masz rację. Każda mama wie co dla jej dziecka najlepsze i chyba krzywdy mu nie zrobi:baffled:
Oczywiście, nie ma co dawać wszystkiego na raz, rzeczy smażonych, słonych itd. no ale jak czytam np. co można dawać dziecku w 10 miesiącu życia (mój Bartuś własnie skończył 9:-)), to jest tego naprawdę sporo, więc jeżeli ktoś oczywiście nie ma jakichś przeciwskazań, to chyba należy dziecku urozmaicać trochę dietę.
Katrins, dobrze to określiłaś z tym poligonem:-D
Luxik, pewnie masz rację. Ja sama byłam zdziwiona jak nawet moja babcia mnie zachecała żebym jak najdłużej karmiła piersią, a ona mojego wujka też bardzo ługo karmiła i nawet nie chciał nic innego.
 
Kama - wlasnie, napisalas bardzo wazna rzecz, z tych wszystkich poradnikow to dziecko 9 miesieczne juz bardzo duzo moze jesc, Zuzia to nawet polowy nie prubowala z tego. Ja dlugo czekam z wprowadzeniem czegos nowego, chodzi mi o odstep bo wtedy mam pewnosc ze nie uczula. Chociaz po tych jej ostatnich wymiotach to "cofnelam sie" do poczatku i dawalam jarzynowki. Teraz jest ok ale mala nie chce jesc niczego prawie oprucz Danonkow. Wczoraj zrobilam lane kluseczki ale tylko z zoltka ale dalam make normalna bo gluten juz dostaje - nie smakowalo:wściekła/y::wściekła/y:

Dziewczyny nie ma co sie klucic bo i tak kazda z nas bedzie postepowac po swojemu, to zalezy od dziecka bo jak ma jakas alergie to lepiej byc ostroznym, bo po co ma maluch cierpiec. Wazne zeby nie przesadzac. Nie kazdy ma tez dostep do wszystkich produktow, u mnie np nie ma wogole prawie wyboru ani sloiczkow a juz o takich jogurcikach co mrozik pisze to juz wogole zapomniec mozna.

Wiki - a ty dajesz takie normalne mleko, w kartoniku czy od krowy prosto?? A nie boisz sie ze ma za malo witamin itp?

Ja tez bylam na tym niebieskim mleczku:tak::tak: Boze z proszkiem mieszane:szok::baffled::angry:
 
reklama
Ewelia ja daje od krowy i nie boje się o skład bo oprócz mleka jemy zupy z mnustwem warzyw i sporo owoców. a krowie mleko dałam bo jak kiedyś już pisałam dla mnie to była ostateczność bo wiki nie chciała nawet patrzeć na butelke z innym mlekiem i wcisnąć jej 50 ml to była walka a krowie 200 i mało a i widzę po tym efekty bo od razu zaczęła mi przybierać na wadze a rozwija się też super więc jest wszystko ok.
 
Do góry