reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozszerzanie diety naszych dzieciaczków

reklama
a jakze, anik :-D Pozwole sobie przytoczyc (niedokladnie) scenke rodzajowa z francuskiej komedii "Goscie goscie", bo tak mi sie ona to jakos kojarzy;-) Giermek zadowolony, ze dostal do miesa warzywa wykrzykuje z radoscia, ze po tym to sie bedzie "dobrze s...lo" :-p:-D
 
As - byłam przekonana, że ona tą tabletką... A jedzenie takie do gryzienia dam, tylko jeszcze nie teraz :-p Mój też krztusi się nieraz, pokaszle i otwiera buźke o jeszcze więc spoko. Ale z BLW poczekam ;-)
Ona zakrztusiła się tabletką Gripexu i popiła sokiem i od tego dostała jeszcze zachłystowego zapalenia płuc .Dopiero potem w wyniku komplikacji zapadła w spiączkę .
Przepis na Europę: Nauczyłam się walczyć o marzenia - Przyjaciółka - Polki.pl

As tu nie chodzi o to, że nie chcę dziecka uczyć normalnego jedzenia. Chodzi o to, że ja jestem jakaś pieprznięta i za każdym razem do tej pory po akcjach ratunkowych w jakich brałam udział miałam potem ataki paniki. Moja psychika i ciało niestety cholernie źle na to reagują. Co nie znaczy, że nie zamierzam pomagać, jeśli ta pomoc będzie potrzebna.

A no i źle napisałam. Mały się nie zakrztusił tylko zadławił. Odczekałam chwilę, żeby spróbował sobie sam poradzić, ale był w stanie tylko coraz bardziej przerażony na mnie patrzeć. Sam nie odkrztusiłby, bo odwrócenie i klepanie nie działało, palcem mu wygrzebałam tą marchewę z gardła.

Pierdzielę, więcej żalić się nie będę. Dziękuję tym, które mnie wsparły :* (taa tylko ja durna oczywiście i tak zamiast balsamować duszę wsparciem to kwaszę reakcją As...)
Nie jesteś pieprznięta tylko normalna i normalne masz reakcje .Współczuję przeżyć ,ale cóż takie życie... i pewnie nie raz jeszcze spotka nas jakaś niespodzianka ...
ja też w chwili zdarzenia mam zimną krew ,a potem się trzęsę ,ale to normalna reakcja niektórych organizmów .
Też przeżyłam zakrztuszenie i zadławienie u moich dzieci ,ale to nie powód ,żeby nie dawać im jedzenia w kawałkach .
Ja już przetestowałam ,że aby marchewka była bezpieczna dla małej to musi się gotować najdłużej .Musi być taka by po naciśnięciu palcem rozchodziła się ,to wtedy mała sobie ładnie językiem o podniebienie ją rozgniata .
Jabłko dałam raz w całości i mała też się zakrztusiła ,więc go nie podaję na razie i tyle .;-)



Mysiochomis, Andav
- póki co daję mięsko codziennie, później jeden raz zastąpię rybką. A później pewnie na obiadki będą pierożki, naleśniki itd. więc mięska codziennie nie będzie (na obiad) - w zamian pewnie będzie wędlinka do kanapek - mówię tu o starszym dziecku.
Yolanta - współczuję przeżyć. Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło.
Pieszczoszka - wiem, że ciężko jest patrzeć na dziecko, kiedy się krztusi - rozumiem Cię doskonale, ale nie do końca się zgodzę, że skoro się krztusi to znaczy, że nie jest gotowe na większe kawałki - mojej córeczce daję już zupki rozdrobnione widelcem (wszystkie składniki tak przygotowuję) - ogólnie bardzo ładnie jej to idzie, ale czasem się zdarzy, że zakaszle, się zakrztusi - wtedy cała się spinam, żeby w razie czego jej pomóc, ale zawsze sama sobie radzi. I co najważniejsze - nie zraża się do dalszego jedzenia. Już to wcześniej napisałam - w taki sposób dziecko również się uczy. Żebym też była dobrze zrozumiana - mówię tu o składnikach zupki rozdrobnionych widelcem, a nie o dość sporym, odgryzionym kawałku marchewki. :-) Ja, podobnie jak natalka też jestem sceptycznie nastawiona do blw, nie przemawia to do mnie i nie podoba mi się - ale to tylko moje zdanie.:-)
Kugela - hihi - widocznie papier ma dla niego większą wartość ;-)
she -czytałam, że później obiady mają być dwudaniowe - szczerze powiem, że raczej nie będę tak dawała - sama nie jem dwudaniowych obiadów i dziecku chyba też tego nie wprowadzę - pewnie w żłobku i przedszkolu będą dwa dania, ale w domku raczej nie :-) A Wy dziewczyny będziecie dawać dwa dania?
Te kawałki odgryzionej marchewki często i gęsto są takie jak tej rozgniecionej widelcem ;-):-):-)
Wystarczy marchew dobrze ugotować

Moja dziś jadła właśnie ziemniaka,marchewkę i pierś z kurczaka.
Wszystko ładnie zjadła ,a na podwieczorek bananem pogardziła .:-D:-D
Tak go wypluwała ,że szok i oczy jej dosłownie na wierzch wychodziły :szok::szok::szok:
Banan jest do zjedzenia tylko zgnieciony widelcem i ukryty w kaszce 'Zdrowy brzuszek" bo tylko tą przełyka bez problemu :rofl2:
Kolejny obiadek BLW
duże kawałki wypluwam :-);-)

czas na kurczaka

pora na marchewkę

zjadłam prawie wszystko ,po tej stronie blatu ;-):-D:-D ,a po drugiej lepiej nie patrzeć :szok::szok::-D:-D:-D
 
Laura je już jedzonko gniecione widelcem i nie ma większego problemu.Ale jak by miala sam gryźć nawet dobrze ugotowana marchewke to już ciezko bo ona od razu chce odgryźć duży kawałek i najlepiej od razu połknąć :-( a tak sie nie da
 
Dzięki dziewczyny :) ja dziś małemu podam znów indyczka.
Ale muszę najpierw ryż bardziej zmielić :p bo ten mój syn zamiast jeść to wymiotować będzie tym jedzeniem :p Nie wiem dlaczego tylko na ryż y banana tak reaguje... czy aż tak mu nie smakuje o_O
 
Jolu, wspolczuje, ale i gratuluje zimnej krwi!

Robert za duze kawalki sam wypluwa, choc czasem nieco sie natrudzi. Juz troche ma na koncie - brokuly, marchewka, ziemniak, frytki ze slodkiego i zwyklego ziemniaka (prawie beztluszczowe z grilla), cukinia wyjeta z naszego lecza, arbuz, banan (podobnie jak u As - bez szalu), nektarynka, kurczak, kangur, losos. Najwiekszym hitem sa broluly, frytki ze slodkiego ziemniaka i kurczak, ale wszystkiego sprobowal i smakowalo.
 
Ja dzisiaj gotuję zupkę z ziemniaka, marchewki, pora i dorzucę mu łososia do niej. Mam nadzieję, że posmakuje - słoiczkowe rybki zajadał.

Mysio - a jaki ryż dajesz? Taki z torebek, czy ten na kg który się kupuje? Bo ja powiem szczerze, że w domu mam tylko parboiled... w zasadzie to nie problem, bo mogłabym go "rozgotować" mocniej, ale hmm nie wiem ile tego ryżu mu dać... A czasami faktycznie tego ziemniora można by czymś zastąpić...
 
reklama
Do góry