Co do mleka to po części się zgodzę, ale nie sądzę też żeby w małych ilościach to było zło. Wiadomo, ze lepiej podawać przetwory mleczne czyli serki, jogurty, kefiry bo one są lepiej tolerowane przez organizm człowieka, ale mała ilość mleka raczej nie powinna zaszkodzić. Z tego co pamiętam człowiek powinien wypijać dziennie maksymalnie 1 szklankę mleka. Ale to też przecież wartości uśrednione bo jeden może więcej, a inny mniej. Ja przykładowo jak wypiję za dużo mleka to boli mnie brzuch, a brat pije mleko jak sok. Zgodzę się natomiast z Tobą Fiore, że w Polsce jest nadal takie przyzwyczajenie, że mleko pić trzeba, a przecież to jest akurat jedno z najgorszych źródeł wapnia i witamin jeżeli chodzi o wapń i do tego, źle się przyswaja. Co do podawania mleka dzieciom też są różne opinie i co lekarz to co innego powie. Ja na razie poczekam, ale przykładowo kuzynka zastąpiła po pierwszym roku zupełnie mleko modyfikowane mlekiem krowim i to za zgodą lekarza.
Co do parówek - ja lubię je zjeść od czasu do czasu i młodemu ich zabraniać nie będę. Wiadomo, ze muszą być ze sprawdzonego miejsca i najlepiej tak jak Pieszczoszka ze znajomej masarni. A zawsze o parówkach pisało się dużo i zwykle źle. Tylko tak jest z każdym tanim i kiepskiej jakości produktem. Nie wierzę, że chleb za 2 zł = temu za 5 zł, a przykłady można mnożyć. Swoją drogą Fiore na fakcie bym nie polegała bo oni zawsze sensacji szukają :-) Ale pamiętam jak dziś kolejkę w tesco przed stosikiem mięsnym bo ludzie rzucali się na parówki po 4,99 zł za kg Nawet nie wnikam co w nich było i takich bym nawet psu nie dała... Jeżeli Twój znajomy w taki miejscu pracował to się nie dziwię, ale ze sprawdzonego miejsca to nie przesadzajmy bo za chwilę nic jeść nie będzie można :-)
Tym bardziej, ze opinie i zalecenia co mamy jeść a co nie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Kiedyś mówiło się, że szpinak jest super zdrowy, a po czasie wyszło, ze nie do końca tak jest. Pewnie kojarzycie tą historię, że naukowiec dyktował sekretarce zawartość żelaza i ona się pomyliła i zamiast 3,21 wpisała 32,1? To akurat jest ściema, ale faktem jest, ze żelazo ze szpinaku przyswaja się w 1%, a z takiej cielęciny w 22%, a sałaty w 5%
A swoją drogą widziałyście może w niedzielę był program na tvn style o kaszkach dla dzieci i co tam ładują? Bo mnie właśnie to ominęła, ale mama mi opowiadała, że też nie najlepiej to wygląda.
Co do parówek - ja lubię je zjeść od czasu do czasu i młodemu ich zabraniać nie będę. Wiadomo, ze muszą być ze sprawdzonego miejsca i najlepiej tak jak Pieszczoszka ze znajomej masarni. A zawsze o parówkach pisało się dużo i zwykle źle. Tylko tak jest z każdym tanim i kiepskiej jakości produktem. Nie wierzę, że chleb za 2 zł = temu za 5 zł, a przykłady można mnożyć. Swoją drogą Fiore na fakcie bym nie polegała bo oni zawsze sensacji szukają :-) Ale pamiętam jak dziś kolejkę w tesco przed stosikiem mięsnym bo ludzie rzucali się na parówki po 4,99 zł za kg Nawet nie wnikam co w nich było i takich bym nawet psu nie dała... Jeżeli Twój znajomy w taki miejscu pracował to się nie dziwię, ale ze sprawdzonego miejsca to nie przesadzajmy bo za chwilę nic jeść nie będzie można :-)
Tym bardziej, ze opinie i zalecenia co mamy jeść a co nie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Kiedyś mówiło się, że szpinak jest super zdrowy, a po czasie wyszło, ze nie do końca tak jest. Pewnie kojarzycie tą historię, że naukowiec dyktował sekretarce zawartość żelaza i ona się pomyliła i zamiast 3,21 wpisała 32,1? To akurat jest ściema, ale faktem jest, ze żelazo ze szpinaku przyswaja się w 1%, a z takiej cielęciny w 22%, a sałaty w 5%
A swoją drogą widziałyście może w niedzielę był program na tvn style o kaszkach dla dzieci i co tam ładują? Bo mnie właśnie to ominęła, ale mama mi opowiadała, że też nie najlepiej to wygląda.