reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rozszerzanie diety 6- miesięczniaka

Pierwszy tydzień warzywa - jedno na jeden posiłek. Drugi tydzień dwa posiłki: jeden warzywo, drugi owoc. Trzeci tydzień - już normalne śniadania i obiady takie jak my tylko w odpowiedniej formie podane. Wszystko w kawałkach. I mial podejrzenie AZS.
 
reklama
Może wywołam tym postem aferę,ale Twój syn nie jest weganinem z wyboru. Dlaczego akurat taki schemat żywienia mu narzucasz?
U nas taka sama sytuacja jak u @olka11135, więc się wypowiem. Ponieważ hodowanie zwierząt, które są istotami żywymi, czują i cierpią tylko po to, by je później zabić i zjeść jest dla mnie tak głęboko niezrozumiałe i nieetyczne, że nie wyobrażam sobie przykładania się do takiej krzywdy. Ani dla siebie ani dla mojej rodziny. Tak samo nie kupujemy ubrań czy zabawek produkowanych w nieetyczny sposób.
Przy zbilansowanej diecie wegańskiej nie ma zagrożeń rozwojowych. A nie trzeba przykładać się do zabijania.
 
U nas taka sama sytuacja jak u @olka11135, więc się wypowiem. Ponieważ hodowanie zwierząt, które są istotami żywymi, czują i cierpią tylko po to, by je później zabić i zjeść jest dla mnie tak głęboko niezrozumiałe i nieetyczne, że nie wyobrażam sobie przykładania się do takiej krzywdy. Ani dla siebie ani dla mojej rodziny. Tak samo nie kupujemy ubrań czy zabawek produkowanych w nieetyczny sposób.
Przy zbilansowanej diecie wegańskiej nie ma zagrożeń rozwojowych. A nie trzeba przykładać się do zabijania.
No to bardziej jestem w stanie zrozumieć wegetarianizm niż weganizm. Co jest złego w serach i jajkach? Nie przykładasz wtedy ręki do zabijania.
 
No to bardziej jestem w stanie zrozumieć wegetarianizm niż weganizm. Co jest złego w serach i jajkach? Nie przykładasz wtedy ręki do zabijania.
A w jaki sposób powstaje mleko? Krowy są zapładniane, a cielaki idą na rzeź. Poza tym w jakich warunkach są trzymane zwierzęta? Krowy dojne, które całe życie nie widzą światła i trwały, kury, którym podcina się skrzydła, bo mają tak ciasne miejsce, że nie są w stanie ich rozłożyć?
Nie wyobrażam sobie być częścią takiego cierpienia jeśli nie muszę.

My akurat jajka jemy, ale tylko takie z zaprzyjaźnionego gospodarstwa ekologicznego - państwo mają swoje warzywa i owoce i kury chodzące po podwórku, które regularnie odkupują na targach, żeby nie poszły na rzeź. Takie jajka są dla mnie ok. Nabiał wyprodukowany przedmiotów lokalnie, kto dba o zwierzęta też. Ale przemysłowo to co się robi ze zwierzakami do produkcji nabiału to jest dramat i cierpienie…
 
Ja mam troche problem z wegańskim rozszerzaniem diety, ale bardziej na zasadzie, czy ograniczanie konkretnej grupy produktów dziecku nie jest przypadkiem zaprzeczeniem rozszerzania?

Ja mojemu synowi podaję produkty, których sama nie jem, bo chcę, zeby je znał. Potrafię je przygotować, podac. Polubi? Ok, będę je robić. Nie polubi? Tez ok. Ja i moja siostra miałysmy dietę rozszerzana tak samo, ja mięso uwielbiam, ona odrzuciła totalnie, bo jej nigdy nie smakowało. Łatwiej wybrać, jezeli się zna niż jak się nie zna :)

Ale to nie jest krytyka jakby co tylko takie moje luźne rozważania :D wiec mam nadzieję, ze nikt się nie poczuje dotknięty :)
 
Poza tym uważam, że wybór ma dziecko, które nie dostaje mięsa, a które jak będzie świadome będzie mogło uznać, że chce je jeść, nie w drugą stronę.
To tak jak z chrztem - jeśli ochrzcisz dziecko to ono już nie będzie miało pełnego wyboru. Tak samo jak dajesz mu mięso. To, które zjadło już będzie miało. Ja nie jem mięsa od 9rz i duży miałam żal do rodziców, że wcześniej mi je dawali.

Ja mam troche problem z wegańskim rozszerzaniem diety, ale bardziej na zasadzie, czy ograniczanie konkretnej grupy produktów dziecku nie jest przypadkiem zaprzeczeniem rozszerzania?
Ja mojemu synowi podaję produkty, których sama nie jem, bo chcę, zeby je znał. Potrafię je przygotować, podac. Polubi? Ok, będę je robić. Nie polubi? Tez ok. Ja i moja siostra miałysmy dietę rozszerzana tak samo, ja mięso uwielbiam, ona odrzuciła totalnie, bo jej nigdy nie smakowało. Łatwiej wybrać, jezeli się zna niż jak się nie zna :)

Ale to nie jest krytyka jakby co tylko takie moje luźne rozważania :D wiec mam nadzieję, ze nikt się nie poczuje dotknięty :)
nasz syn od początku ma dostęp do wszystkiego co my jemy. A kuchnia wegańska jest naprawdę bardzo bogata w możliwości. Dla mnie rd jest to proces przechodzenia od mleka do pełnowartościowego odżywiania bez jego udziału. Czy działa? Działa. Czy dziecko jest zdrowe? Jest. Czy pediatra i dietetyk mają zastrzeżenia? Nie mają. Dla mnie to wystarczy.
 
reklama

Podobne tematy

Do góry