reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Rozszerzamy dietę Maluszków

Olga mnie się 280 też w głowie nie mieści. Na razie jak uda się 150 wypić to już jest szaleństwo. Olka ma dwa zęby dostaje wszystko w całości i sobie radzi. Przecież dzieci "gryzą" dziąsłami. Już nie panikuję i nei wyciagam z paszczy dużych kawałków bo kilka razy wyciągnęlam i żalowałam bo świetnie sobie z nimi radzi. 8 miesiąc to już najwyższy czas na kres papek. To też czas pierwszych samodzielnych posiłków

Asia możesz podawać w kółko to samo. To jest cecha charakterystyczna dzieci przez miesiąc mogą jeść tylko ziemniaki żeby potem ze smakiem jeść brokuły. A 15 minut to chyba malutko. Jak długo wcześniej to trwało :szok: ja tam wolę dłużej jeść niż słuzyć ciągle za drabinę :-p
LeRemi Olka jadła dziś w nocy o tych samych godzinach ;-) też już nie jadła więc myślę że taki okres u dzieci nastał

Lewek moja je wszystko. Nie jest kapryśna tylko w małych ilościach
 
reklama
i o to chłopakowi chodziło a nie matka co z łyżeczką na dziecku wisi. Nieźle że miał to w miseczce. Olka zaczyna posiłek od wysypania zawartości miseczki na podłogę więc dostaje bezpośrednio na tackę krzesełka :tak:
 
Wow, Gosha jestem pod wrażeniem. Już widzę Lilkę - nie wiedziałaby, co z tym zrobić. Ale czyja to wina? Na pewno nie jej. Moja. Dziewczyny, ja nie wiem, jak mam nauczyć ją przeżuwania i gryzienia,bez popadania w paranoje. Kurcze, czy wymyślił ktoś poradnik instruktażowy, jak to robić? Które kęsy to za dużo dla dziecka? Po czym będzie widać, że zaraz zacznie się krztuszenie? Durne pytania, ja wiem, ale jakaś masakra.... to co jest ostatnio. Wydaje mi się, że moje obiadki zrobiły się już nudne - ten sam zestaw, tylko w innym dniu. Brakuje mi coś pomysłów. A ona ewidentnie nie przepada za pogrudkowanymi. No i wkurzam się na siebie, że trzeba było wcześniej zacząć to robić. Ale ciągle się bałam, bałam, a teraz będę miała papkopożeracza.
Dziś dostała do łapki ciasteczko z hippa to po 7 miesiącu - obracała je w rękach i kilka razy zbliżyła do ust - nie bardzo wiedziała jeszcze co robić ( czy ja mam jej podawać do ust, by wiedziała, żeby to jeść, czy do rączki i sama się skapnie?) Z chrupkami już sobie lepiej radzi. Jeszcze muszę spróbować z chlebem. Ech co za matka ze mnie. Kurde, z teorii jestem zorientowana, że trzeba dawać, bo żucie, gryzienie, praca szczęki, rozwój mowy, ale psychiczna bariera i strach spowodował, że ją trochę rozleniwiłam.

Jestem dziś z tego powodu trochę sfrustrowana i zniechęcona :-(
 
miemie ona Cię chyba wyczuwa bo odruchowo powinna to ciastko do buzi wziąć i zjeść bez Twojej podpowiedzi. Nie bój się tego krztuszenia to tylko tak wygląda groźnie ale to są miękkie rzeczy nie ma szans żeby stanęły w przewodzie pokarmowym. jak by połkneła monetę albo pestkę to inna sprawa. To wytrzepywanie nie zdarza się często z Maksem może 5 razy z Olą dwa. Zdziwiłabyś się jak to łatwo wypada w sekundzie.
Dobrze wiesz, że to ważne że jak przegapisz odpowiedni moment to potem już nie będzie chciała. Zacznij od zblendowanego obiadku do którego dodaj ugotowany ryż w całości. Jak się teraz nie przekona to pozostaje Ci podawanie papek ale z moich obserwacji warto sie przemóc bo widziałam dwuletnie dziecko które wszystko miało zblendowane (łącznie z kotletem :szok:)
Zobaczysz kopniemy Cię w 4 litery i za dwa tygodnie podasz obiad jak gosha. tymek potrafi to co Lilka gorsza :rofl2:
 
Karolina, masz rację. Na bank ona widzi, że ja nad nią wiszę i czekam, aż jej to żarcie w gardle stanie. Dziś dałam jej to ciastko i patrzę na nią jak głupia. Po chwili się zreflektowałam i stwierdziłam, że to nie teatrzyk i trzeba dziecko samo zostawić. Usiadłam więc i zaczęłam jeść obiad. I ona chyba widząc, że nie patrzę tak na nią jakby wyluzowała i zaczęła ciasteczko obracać w rękach i próbować trafiać nim sobie do ust. Już to dawno powiedziałam, że to nie ja powinnam uczyć ją tego karmienia, bo źle na nią działam i psychicznie to ponad moje siły. Chyba bym potrzebowała jakiejś perfekcyjnej pomocy,co by mi przyszła, zmieliła to jak trzeba i jej podała Lilce bez popadania w paranoję. Chyba jutro po prostu otworzę jej słoiczek z jedzeniem po 7 miesiącu i spróbuję podać - zobaczę jaką to ma mieć konsystencję i tyle. Na jedzenie zblendowanego kotleta na pewno nie pozwolę - co to za profanacja by była :tak: A poza tym... zwyczajnie bez sensu, nie o to w nauce jedzenia chodzi, by dziecko nie umiało .... jeść, gryźć, przeżuwać, rozdrabniać. Oj liczę na to, że jej to pójdzie, tylko jestem pewna, że ona mój stres wyczuwa, ale jakoś nie umiem nad tym stresem zapanować. To jakaś masakra i błędne koło. Ale dzięki za słowa wsparcia i pocieszenia, potrzebowałam tego, bo czuję się na razie jakaś wypalona i zniechęcona. Z tym ryżem też spróbuję - muszę się nastawić, że tak źle nie będzie, że w ogóle źle nie będzie. I tyle... Ech muszę to przetrawić...
 
MieMie no jasne że tak zrób. taki słoiczek na początek to dobry pomysł. Uwierz w nią bo jak nie Ty to kto ?? Zobaczysz poradzi sobie na bank. Takim ryzem to nie ma szans się zakrztusić. Obawiać to się można kanapek albo jabłka ale nie ryżu :no:
 
MieMie, nie stresuj się tak ;) przecież do końca życia papek nie będzie jeść :) po prostu próbuj co jakiś czas, zawsze możesz "poprawić" blenderem jak nie będzie chciała, a ciastka możesz przecież spróbować sama jej dać do ust i potrzymać jak będzie ciamkać, zasmakuje to i sama sobie potem wsadzi :) a czy się zakrztusi to nie dowiesz się póki jej na te kawałki nie namówisz, no i nie martw się - jeszcze Ci się będzie milion razy w życiu krztusić, Natalia ile razy się krztusiła i zawsze jakoś "poszło" ;)
jej, Ty o tym wszystkim piszesz jakby koniec świata był ;) naprawdę nie ma się co zamartwiać :) poza tym dziś jest tak a nagle za tydzień czy miesiąc jej się odwidzi i nagle zacznie Ci jeść kawałki, nie ma się co martwić :) nic się jej od papek nie stanie, znam trzyletniego chłopca który obiad zje normalny, kanapkę zje, a zupę tylko miksowaną, jego mama próbuje co jakiś czas ale on ma odruch wymiotny i nie chce no i je te blendowane i nic mu się nie dzieje :)
ja np Natalii robiłam też tak że część miksowałam żeby miała swoją gładką papkę, a np jeden kawałek marchewki gniotłam widelcem i mieszałam z tym zmiksowanym. jak Hania przestała jeść z łyżeczki to wciągałam obiadek do strzykawki i wyciskałam porcyjki na język nie przejmując się że karmię pół-roczne dziecko w ten sposób, aż jej na nowo jedzenie zasmakowało na tyle że pogodziła się z łyżeczką. trzeba kombinować na różne sposoby, jakie Ci tylko przyjdą do głowy, każdy sposób jest dobry jeśli tylko doprowadzi do celu :) spróbuj luźniej do tego podchodzić :)

LeRemi - myślę że Hania zje kawałki :) po tym jak mi banana niemal w całości zeżarła albo je kaszki z otrębami typu owsianka - nie powinno być problemu :) tylko jeszcze nie próbowałam bo niedawno dopiero wprowadziłam mięso, a mięso wiadomo jest takie "włochate" i nie chciałam żeby mi tym pluła, muszę też zacząć z większymi kawałkami :)

gosha - Tymek fantastycznie zjada :) wygląda jak dwulatek już przy tym talerzu :) super!
 
Dzięki dziewczyny raz jeszcze. No dla mnie to jest taki mały koniec świata ;-), bo nie umiem się przełamać i to mnie spala. Bo to, że ona da radę, to czuję podskórnie, ale właśnie trudno się przełamać. Ale już i tak postęp bo od jakiegoś czasu młuci coś w buzi innego niż przelatującą papkę, więc jesteśmy na jakiejś prostej :tak: W pewnych kwestiach wiem, co robić, a tu z niektórymi tematami dotyczącymi żywienia zwyczajnie się rozkładam i nie daję rady. Wiem, jak być powinno, a nie umiem tego zrobić. Ale dzięki za pocieszenie, dziś chyba mam do tego wszystkiego gorszy dzień i stąd dzisiejsza jedzenie Lilki postrzegam znacznie czarniej niż ono wyglądało. Idę się wykąpać.
 
reklama
Karolina olivka tez zaczyna od wywalenia wszystkiego z michy:D
MieMie a jak juz dasz do papki ryz w calosci to wez go rozgotuj, jeszcze wiekszy komfort dla Ciebie. Pozwol Lilci zaskoczyc mame:)
Ja sie wkurzam jak moja swiruje przy jedzeniu,ale widze,ze to zaden ewenement. Ja tak jak Asia cierpliwosc musze trenowac, bo ta moja wariatka to skacze, trzepie sie, rzuca glowa, chichra sie i co tam jeszcze tylko mozna. Te sesje obiadowe czasem mnie wykanczaja, zwlaszcza, ze remik mnie przyzwyczail do czegos zupelnie przeciwnego.
 
Do góry