reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozstanie

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
@lola2412 Jeśli faktycznie myślisz o oddaniu dziecka do adopcji, to skontaktuj się z ośrodkiem adopcyjnym w Twojej okolicy. Oni dokładnie wytłumaczą Ci jak wyglądają procedury, mają też swoich psychologów, z którymi będziesz mogła porozmawiać. Oni też zajmują się kobietami, które nie akceptują swoich ciąż.

Tak sobie próbuję wyobrazić sobie Twoją sytuację, ale nie mieści mi się ona w głowie... A rozważałaś opcję wystawienia faceta za drzwi i poinformowania, że jak chce być z Wami to do porodu ma znaleźć pracę i kąt do mieszkania dla całej Waszej trójki? Ma udowodnić, że jest gotów być oparciem dla rodziny? Bo rozumiem, że obecnie jest także na garnuszku Twoich rodziców? No i poważnie porozmawiać z rodzicami - nawet na zasadzie, że nie planujesz się z nim rozstawać, ale chcesz mieć pewność, że ten człowiek jest odpowiedzialny i że mu na Was zależy.
I pamiętaj - szarpanie nie jest normalne - dla mnie by ten związek przekreśliło, no ale nie jestem w Twojej skórze.
 
reklama
A co jej mamy pisać? Żeby z nim została? Że się samo ułoży? Jak nie dojrzeje do tego, żeby iść do psychologa (proponowanego wielokrotnie) to nikt za nią tego nie zmieni. Ja rozumiem strach przed odejściem, odcięciem. Ale przeczytaj uważnie jej wartości. Bo będzie bieda, dzieci w szkole będą się śmiać, bo będzie sama. Nie boi się, że nie da rady tylko, że będzie musiała się w lumpie ubierać. No i najważniejsze, przynajmniej dla mnie. Ona sobie może czekać na cud. Ale tam niebawem pojawi się dziecko.
Pisałam wiele razy ze tez chodzi o to jak sobie poradzę psychicznie skoro już teraz nie daje itp skoro nie czytasz wszystkiego i ze zrozumieniem to czemu się wypowiadasz w ten sposób ?to ze będę musiała żyć na garnuszku państwa jest tylko jednym z wielu powodow czemu obawiam się samotnego macierzyństwa .Ktoś wypowiedzial się ze jak się ma dobra mamę itp to bieda nie przeszkadza i to mnie zdenerwowało bo z jednej strony chce dać mojemu dziecku wszystko co najlepsze a z drugiej się rzucacie ze mam powierzchowne priorytety .Sprawy finansowe się potem same nie rozwiążą .A skąd będę miała mieć czas dla dziecka kiedy na głowie będę miała prace ?Ja rozważam wszystkie za i przeciw każdej decyzji .nie podjęłam żadnej .wiec nie wiem o co chodzi …pisałam o adopcji bo póki co wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem wiec do czego masz problem ?
 
@lola2412 dobrze, że chcesz iść do psychologa. Zrób to. Jesli obydwoje byliście uzależnieni i wyszliście samodzielnie, to niestety jest duże prawdopodobieństwo powrotu do używek lub pojawianie się innych uzależnień, dlatego warto iść po pomoc. Najpierw zadbaj o siebie. Bo ty tu jesteś najważniejsza. Potem podejmuj decyzję co z partnerem i czy dasz radę dźwignąć macierzyństwo. Namawiam Cię też do wysłuchania tej rozmowy. Wiem, że jest długa, ale posłuchaj dziewczyny, która wyszła z przemocowego związku. https://mowmi.pl/5-sprawia-mi-rados...raz-rozmowa-jak-wyjsc-z-przemocowego-zwiazku/

Dopóki nie porozmawiasz z profesjonalistą nie masz zasobów, żeby podjąć decyzje. Czytam, co napisały dziewczyny i widzę, że zarówno się martwią o ciebie, jak i mają w sobie dużo złości. Niestety, kiedy jest się współuzależnionym ( w różnych obszarach) bywa bardzo trudno odejść. Z różnych względów. Jeśli byłoby inaczej, to w Polsce nie byłoby tylu ofiar przemocy domowej, osób uzależnionych od alkoholu itd. I tak jak piszą dziewczyny zawalcz o siebie i dziecko. O wasz dobrostan.
 
@lola2412 Jeśli faktycznie myślisz o oddaniu dziecka do adopcji, to skontaktuj się z ośrodkiem adopcyjnym w Twojej okolicy. Oni dokładnie wytłumaczą Ci jak wyglądają procedury, mają też swoich psychologów, z którymi będziesz mogła porozmawiać. Oni też zajmują się kobietami, które nie akceptują swoich ciąż.

Tak sobie próbuję wyobrazić sobie Twoją sytuację, ale nie mieści mi się ona w głowie... A rozważałaś opcję wystawienia faceta za drzwi i poinformowania, że jak chce być z Wami to do porodu ma znaleźć pracę i kąt do mieszkania dla całej Waszej trójki? Ma udowodnić, że jest gotów być oparciem dla rodziny? Bo rozumiem, że obecnie jest także na garnuszku Twoich rodziców? No i poważnie porozmawiać z rodzicami - nawet na zasadzie, że nie planujesz się z nim rozstawać, ale chcesz mieć pewność, że ten człowiek jest odpowiedzialny i że mu na Was zależy.
I pamiętaj - szarpanie nie jest normalne - dla mnie by ten związek przekreśliło, no ale nie jestem w Twojej skórze.
Właśnie moze chodzi o to ze nie do końca akceptuje ta ciąże i to jest główny problem . Na samym początku byłam wściekła na świat ,na siebie ale potem im więcej usg im bliżej do porodu tym bardziej uświadamiam sobie ze to moja mała księżniczka …i ze ona chce być kochana ,chce zobaczyć swojego tatusia ,mamę ,przytulić się …a jak przyjdzie na świat i nigdy nie zobaczy taty ?bedzie czuła ze jej wgl nie kochał …a jemu zależy na tym dziecku …nic go przy mnie nie trzyma .Kto by chciał kobietę która ma ciagle pretensje ,humorki itp i tak myślałam nad tym wsm dałam mu to do zrozumienia kiedy zaczęłam mu mówić o tym ze już wolałabym żyć bez niego ,ze nie myśli wgl o pracy itp odrazu zaczął dzwonić po różnych firmach i dziś już do tej pracy poszedł ,wcześniej tez próbował ale najwyraźniej zrobili go w ciula …bo chodził niecały miesiąc a nagle ze wolne bo maja na tyle ludzi a dziś znowu do niego dzwonili żeby przyszedł bo się dowiedzieli ze znalazł prace gdzieś indziej .Wiec on mi to nieraz udowadniał ,dziś nie mam ochoty z nim rozmawiać a on ciagle wypytuje o spacer itp jakby wyczuwał ze mam coraz mniejsze perspektywy na ten związek …moze jemu tez jest potrzebny psycholog ?Moze nie radzi sobie z niektórymi emocjami .Czasem trzeba sobie wzajemnie pomoc …a nie tylko oskarżać ..
 
@lola2412 dobrze, że chcesz iść do psychologa. Zrób to. Jesli obydwoje byliście uzależnieni i wyszliście samodzielnie, to niestety jest duże prawdopodobieństwo powrotu do używek lub pojawianie się innych uzależnień, dlatego warto iść po pomoc. Najpierw zadbaj o siebie. Bo ty tu jesteś najważniejsza. Potem podejmuj decyzję co z partnerem i czy dasz radę dźwignąć macierzyństwo. Namawiam Cię też do wysłuchania tej rozmowy. Wiem, że jest długa, ale posłuchaj dziewczyny, która wyszła z przemocowego związku. https://mowmi.pl/5-sprawia-mi-rados...raz-rozmowa-jak-wyjsc-z-przemocowego-zwiazku/

Dopóki nie porozmawiasz z profesjonalistą nie masz zasobów, żeby podjąć decyzje. Czytam, co napisały dziewczyny i widzę, że zarówno się martwią o ciebie, jak i mają w sobie dużo złości. Niestety, kiedy jest się współuzależnionym ( w różnych obszarach) bywa bardzo trudno odejść. Z różnych względów. Jeśli byłoby inaczej, to w Polsce nie byłoby tylu ofiar przemocy domowej, osób uzależnionych od alkoholu itd. I tak jak piszą dziewczyny zawalcz o siebie i dziecko. O wasz dobrostan.
Dziekuje za podsunięcie filmiku ,poczytam o tym trochę być moze w tym leży mój cały problem ,który dałoby się w prosty sposób potem rozwiązać .Na pewno będzie mi łatwiej jeśli będę świadoma w czym leży problem we mnie ..
 
Pisałam wiele razy ze tez chodzi o to jak sobie poradzę psychicznie skoro już teraz nie daje itp skoro nie czytasz wszystkiego i ze zrozumieniem to czemu się wypowiadasz w ten sposób ?to ze będę musiała żyć na garnuszku państwa jest tylko jednym z wielu powodow czemu obawiam się samotnego macierzyństwa .Ktoś wypowiedzial się ze jak się ma dobra mamę itp to bieda nie przeszkadza i to mnie zdenerwowało bo z jednej strony chce dać mojemu dziecku wszystko co najlepsze a z drugiej się rzucacie ze mam powierzchowne priorytety .Sprawy finansowe się potem same nie rozwiążą .A skąd będę miała mieć czas dla dziecka kiedy na głowie będę miała prace ?Ja rozważam wszystkie za i przeciw każdej decyzji .nie podjęłam żadnej .wiec nie wiem o co chodzi …pisałam o adopcji bo póki co wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem wiec do czego masz problem ?
Czytam ze zrozumieniem. Jak będziesz mieć faceta, też będziesz pracować i twój czas będzie ograniczony. Dziewczyny już ci pisały jaki mniej więcej będziesz miała budżet, załatwiając sprawy w mopsie, alimenty, 500+ plus to co zarobisz. Do żłobka samotni rodzice mają pierwszeństwo. Więc nie są to bardzo małe pieniądze. Mieszkanie socjalne też idzie ogarnąć. Więc i tu problemu nie ma. Do czasu załatwienia wszystkiego pomocy udzieli ci dom samotnej matki.

Nie dziwię ci się, że nie dajesz rady psychicznie. Bo mimo, że jesteś w "związku" i z bliskimi i tak jesteś z tym wszystkim sama. Dopóki nie przejrzysz na oczy to nie zrozumiesz tych rad, które tu padały.

I już to pisałam, czy oddasz dziecko czy nie uciekaj z tego domu, bo tam szczęścia nie zaznasz.

Ps. Wszystko co najlepsze to matczyna miłość i spokojny dom, a nie markowe ciuchy.
 
Idź do psychologa, to jest dobre posunięcie. I uwierz w siebie. Bez względu na to czy zostawisz sobie to dziecko czy nie to nie zasługujesz na takie traktowanie i uwierz mi ono nie jest normalne. Masz pracę, więc jak zdecydujesz się oddać dziecko możesz na początku iść na zwykły pokój. A jeżeli postanowisz wychować idź do domu samotnej matki. Nie siedz w domu, bo oprócz toksycznego faceta masz też toksyczną matkę. Może życie na koszt państwa wydaje ci się teraz kiepskim pomysłem, ale serio lepiej zacząć od tego niż tkwić w takim chorym układzie. Im szybciej to zrozumiesz tym lepiej.
Postaram się to wszystko rozważyć .Ale najpierw muszę rozważyć rady od psychologa .
 
Czytam ze zrozumieniem. Jak będziesz mieć faceta, też będziesz pracować i twój czas będzie ograniczony. Dziewczyny już ci pisały jaki mniej więcej będziesz miała budżet, załatwiając sprawy w mopsie, alimenty, 500+ plus to co zarobisz. Do żłobka samotni rodzice mają pierwszeństwo. Więc nie są to bardzo małe pieniądze. Mieszkanie socjalne też idzie ogarnąć. Więc i tu problemu nie ma. Do czasu załatwienia wszystkiego pomocy udzieli ci dom samotnej matki.

Nie dziwię ci się, że nie dajesz rady psychicznie. Bo mimo, że jesteś w "związku" i z bliskimi i tak jesteś z tym wszystkim sama. Dopóki nie przejrzysz na oczy to nie zrozumiesz tych rad, które tu padały.

I już to pisałam, czy oddasz dziecko czy nie uciekaj z tego domu, bo tam szczęścia nie zaznasz.

Ps. Wszystko co najlepsze to matczyna miłość i spokojny dom, a nie markowe ciuchy.
Z domu chciałam uciec dawno temu .A kiedy myślałam ze wyjazd wszystko załatwi to nagle takie coś …chyba nie rozumiem tej całej matczynej miłości i spokojnego domu bo nigdy nie przyszło mi tego doświadczyć .Mimo wszystko podziwiam mamę za to ze tak ciężko pracuje i znosi mojego ojca ..nieroba …myśle ze tez moze ona po prostu myśli w taki sposób jak myśli i nie widzi problemu w tym ze mnie krzywdzi bo tez mimo wielu kłótni z tata ..mimo ze wgl nie szanuje ani jej ,ani tego jak wiele robi dla nas ona ciagle go znosi i od niego nie odchodzi ..tyle ze ona ma więcej dzieci ..i z tego powodu się go trzyma ,gdyby nie my to by go zostawiła ..wiele razy tak mówiła ..i ja chyba popełniam ten sam błąd …dziecko jest pretekstem do tego żeby zostać
 
@lola2412 czyli masz podobny schemat rodzinny, ale możesz go przerwać. Nie jesteś swoją mamą, twój partner nie jest twoim ojcem, z tego co czytam jesteś młoda kobietą, więc krok po kroku masz szansę ułożyć swoje życie w inny sposób niż twoja rodzina. To co mówiła twoja mama, że "gdyby nie wy to by go zostawiła" jest nie w porządku wobec was, bo to są decyzje dorosłych a nie dzieci i dzieci nie powinny słuchać takich rzeczy. To są wymówki lub życzeniowe nastawienie, które wspiera tę osobę, pt. gdyby nie dzieci to już bym była szefową firmy i miliarderką. To tak nie działa ;)
 
reklama
@lola2412 czyli masz podobny schemat rodzinny, ale możesz go przerwać. Nie jesteś swoją mamą, twój partner nie jest twoim ojcem, z tego co czytam jesteś młoda kobietą, więc krok po kroku masz szansę ułożyć swoje życie w inny sposób niż twoja rodzina. To co mówiła twoja mama, że "gdyby nie wy to by go zostawiła" jest nie w porządku wobec was, bo to są decyzje dorosłych a nie dzieci i dzieci nie powinny słuchać takich rzeczy. To są wymówki lub życzeniowe nastawienie, które wspiera tę osobę, pt. gdyby nie dzieci to już bym była szefową firmy i miliarderką. To tak nie działa ;)
Znaczy ona mówiąc tak miała na myśli to ze jesteśmy dla niej ważni .Przynajmniej tak to odebrałam .
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry