reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozstanie

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
Wiesz nie chce jej bronić, ale też tak zaszłam i to dwa razy. Wcale nie czuje się patolą czy gorszą matka 🙈

Tu nie chodzi o sam akt poczęcia. Odpowiedzialny lub nie. W białej atłasowej pościeli czy w śmierdzącej toalecie na dyskotece.
Tu chodzi o to, co się z tym faktem robi i jak się do swoich celów dochodzi. Jak się człowiek zachowuje, w jaki sposób stawia czoła problemom. I czy uczy się na błędach czy tez ma na to wywalone.
Ty się wzięłaś do kupy, zrobiłaś co trzeba i należy, i dzisiaj możesz być z siebie dumna. Mam taka nadzieje, nie znam twojej historii, nie mnie oceniać.
Autorka tego wątku ma do ciebie tyle ile my do Mlecznej Drogi. Zamiast posłuchać osób, które przeszły przez to, co ona, to wynajduje tysiąc powodów, tłumaczeń i przeszkód.

Oczywiście, że nie. Chodzi mi po prostu, aby nie wrzucać wszystkich do jednego worka. Nie każda z nas zaszła w planowana ciążę, niektóre miały intensywne życie przed ciążą, nie dbaly o siebie itp. co nie znaczy, że są gorsze.

Czy intensywne życie musi oznaczać złe życie?
 
Ty się wzięłaś do kupy, zrobiłaś co trzeba i należy, i dzisiaj możesz być z siebie dumna. Mam taka nadzieje, nie znam twojej historii, nie mnie oceniać.
No ja akurat mam inną historię niż ta dziewczyna, nie musiałam się do kupy zbierać, bo nigdy się nie rozsyłam, a dziecko planowałam na szczęście.


Czy intensywne życie musi oznaczać złe życie?
Oczywiście, że nie po prostu nie podobał mi się ton tamtego postu, że jak kobieta nie bada się, nie dba o siebie przed ciążą, nie stara się latami to sprowadza się to do rozłożenia nóg przed facetem będąc na*ebaną. Nie nie sprowadza się, bo masa kobiet podchodzi do starań na luzie, piją winko z partnerem, jest fajnie i tyle. Nie mówię zupełnie o autorce posta.
 
Zostało mi trochę Martini Asti i popcornu.
🥂 🍿
Znalazłam herbatniki…🍪
Bier popcorn. Martini chętnie, ale nie mogę. Chociaż odmówić też nie wypada 🙈
No ja akurat mam inną historię niż ta dziewczyna, nie musiałam się do kupy zbierać, bo nigdy się nie rozsyłam, a dziecko planowałam na szczęście.



Oczywiście, że nie po prostu nie podobał mi się ton tamtego postu, że jak kobieta nie bada się, nie dba o siebie przed ciążą, nie stara się latami to sprowadza się to do rozłożenia nóg przed facetem będąc na*ebaną. Nie nie sprowadza się, bo masa kobiet podchodzi do starań na luzie, piją winko z partnerem, jest fajnie i tyle. Nie mówię zupełnie o autorce posta.
Wiesz, dla mnie jednak jest różnica miedzy poczęciem dziecka (nawet nieplanowanego) będąc w zdrowym związku, mając pracę po lampce czy butelce wina, a doprowadzeniem się do takiego stanu, że nie do końca wie się co i z kim się robi. A raczej kto i co z tobą robił. Myślę, że w tamtym poście bardziej o to chodziło. Przynajmniej ja to tak odebrałam.
 
reklama
Dobra. Koniec pieśni. Do autorki - mały remont, kupienie samochodu nie są rozwiązaniem problemu w związku. Być może się okaże, że podejmiesz decyzję, że zostajesz w tej relacji - to twój wybór i późniejsze konsekwencje. Dziewczyny dały ci zarówno wsparcie , jak i krytykę, bo patrzą na twoją sytuację z boku i czytają, co piszesz.

Nie da uratować nikogo, kto sam tego nie chce. Jakbym miala skorzystac z jednej rady to bym poszła do psychologa. Chociaż (niestety) brzmisz jak już byś podjęła decyzję i zamiast siebie - chronisz kogoś, kto zrobił ci krzywdę i chcesz układać sobie z nim życie. Może to jeszcze warto przemyśleć, ale nie samodzielnie. Sama nie znajdziesz rozwiązania. Potrzebny jest specjalista .
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry