- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
Myśle ze masz dużo racji w tym co napisałaś ,być moze faktycznie tego nie widzę ..i faktycznie boje się wyjść z tej strefy komfortu .Boje się jutra .Zawsze miałam w sobie takie zachowania i myśli autodestrukcyjne,ale zazwyczaj widzę je dopiero po fakcie …nie miałam kolorowego życia ,wiele razy się poddawalam ,miałam przez ostatnie lata ciagle myśli samobójcze a kiedy postanowiłam sobie ze jednak będę żyć ,będzie lepiej to zamiast obierać dobry kierunek w życiu ,wybierałam życie na krawędzi …cieszyło mnie to wszystko do czasu ..do czasu kiedy prawie nie zeszłam z tego świata z własnej głupoty i głupoty moich znajomych …potem fakt ,przestałam się z nimi zadawać,narkotyki do tej pory to dla mnie największe zło …a niestety moi starzy przyjaciele zdążyli już całkowicie w tym czasie upaść ..mimo wszystko ze tak wiele zmieniłam nadal pozostałam wtedy w toksycznym związku myśląc ze jest on dobry …a kiedy pojawiła się ciąża znowu pojawiły się myśli samobójcze itp staram się coś z tym robić ale fakt ,dopóki nie ogarnę swojej psychiki nic się nie zmieni .Dalej wszystko będzie toczyć się tak jak toczyło .Boje się ze nigdy z tego nie wyjdę ,boje ze się ze już do końca życia będę miała takie myśli i ciagle będę patrzeć na świat pesymistycznie …a jeszcze bardziej boje się wrócić do nałogu …i boje się tego ze jeśli jednak postanowię urodzić córeczkę i wychować to znowu się załamie ,zrobię krzywdę sobie a tym samym jej …dlatego wiem ze samotne macierzyństwo nie jest dla mnie ..chyba ze całe życie chodziłabym na lekach uspokajających i miałabym właśnie takiego mentora życiowego który by mnie kopnął w tyłek gdyby tego było trzeba .dlatego tez nigdy nie chciałam mieć dziecka ,tych powodow jest wiele ale racja koniec z szukaniem powodow …muszę zaczerpnąć porady psychologa i na trzeźwo zacząć patrzeć na różne sprawy ..@lola2412 , gotowych rad dostałaś wiele, ale Tobie one nie pasują. Z drugiej strony, podzieliłaś się jakimiś swoimi pomysłami, które większość uważa za mało rozsądne i nieadekwatne do sytuacji. Tak też się zdarza i to nic złego, że ktoś ma inne zdanie. Czasami jest jednak tak, że niby pytamy o rady, ale podświadomie chcemy, aby te rady były zgodne z naszymi myślami, żeby ktoś "potwierdził" nasz kierunek działania. A rozwiązanie tkwi zazwyczaj gdzieś indziej, tylko aby z niego skorzystać, trzeba opuścić tzw. swoją strefę komfortu. Mówiąc wprost, trudno jest zrobić coś zupełnie innego niż dotychczas, bo postawi nas to w sytuacji, której nie znamy, a nieznane nas przeraża, więc wolimy siedzieć w patologii/depresji/dołku czy jakkolwiek inaczej to nazwać, bo mimo, że źle (chłopak bije, zbyt duzo pije, zdarzyło mu się Ciebie wykorzystać, a rodzina w pewnych kwestiach decyduje za Ciebie, do tego brak pieniędzy i perspektyw oraz niechciana ciąża), to tak naprawdę, wiesz czego się po takim życiu spodziewać i, paradoksalnie, takie "piekło" daje Ci namiastkę bezpieczeństwa.
Tak samo jest z prośbą o pomoc tu na forum. Cudownie jest uzyskać tyle uwagi od obcych ludzi, zwłaszcza kiedy nie otrzymuje się tej uwagi i miłości od rodziny czy chłopaka, ale uwierz mi, są to pewne zaburzenia osobowości, nad którymi powinno się popracować. Stąd rady odnośnie psychologa są chyba najlepsze, bo dopiero kiedy ułożysz sobie trochę w głowie, będziesz w stanie podejmować odpowiednie decyzje.
Aktualnie działasz na zasadzie schematów, które niestety są destrukcyjne, a wartości, ktorymi się kierujesz trochę odbiegają od typowych.
Piszesz np o kupnie samochodu - jest to jakiś pomysł, zwłaszcza że masz problemy z dojazdem, bo mieszkasz w małej miejscowości i auto bardzo ułatwiłoby Ci pewne sprawy. To jest fakt. Ale jest też druga strona medalu. Wydatek na samochód to jednorazowa kwota rzędu 2 tysięcy złotych. Nawet za starego rzęcha, trzeba zapłacic minimum stawkę złomu, zarejestrować, potem ubezpieczyć i tankować. W dodatku jeśli nie macie kogoś z historią ubezpieczeniową, rejestrujać auto na siebie, zapłacicie ogromną stawkę OC. I teraz pytanie, czy nie lepiej korzystać z komunikacji i wydawać jednorazowo mniejsze kwoty, a kiedy już trochę odbijecie się od dna, inwestowac w samochód? Bo obojętnie gdzie byś nie mieszkała, komunikacja musi istnieć. Ja w wiosce zamieszkałej przez 80 mieszkańców (zadupie jakich mało), miałam 3 km do przystanku. Teraz mam trochę mniej niż 2. I fakt, kulać się na przystanek w ciąży, to nie jest nic miłego, ale dało by radę. Poza tym, mieszkacie ponoć z rodzicami - Oni też nie mają samochodu?
Myślę, że żadna z forumowiczek nie życzy Ci źle, ale niestety jesteś na takim etapie, że wolisz glaskanie po główce i okazywane zainteresowania jak to masz ciężko niż aktywne działanie. I to też nie do końca Twoja wina, bo w środowisku w którym tunkcjonujesz, Twoja osobowośc nie miala możliwości prawidłowo się wykształcić. Stąd myślenie, które odbiega od myślenia innych. I nie piszę Ci tego, żeby Ci dogryzc, ale dlatego że sama w pewnym stopniu rozumiem Cie, że przeciwstawienie się wszystkiemu co znane jest trudne i mimowolnie się przed tym buntujesz. Ja tez mam problem z wprowadzeniem zmian i robię rzeczy szkodliwe, ale przynajmniej takie, które doskonale znam. Tylko ze takie zachowania to patologia i trzeba robić wszystko, żeby je ukrócic. Też jestem teraz w ciąży, której nie chciałam, do tego mam wrażenie, że wszystko się sypie i nie warto żyć, ale trzeba pracować nad sobą, żeby nie powielać wciąż tych samych złych schematów. Bo mimo ze teraz wydaje Ci się coś jedynym wyjściem, po pracy nad sobą ze specjalistą, zrozumiesz jak bardzo krzywdzili Cię bliscy, oraz jak bardzo Ty sama siebie krzywdzisz. U Ciebie sytuacja jest dodatkowo o tyle trudna, że nosisz w sobie nowe życie, co może Cię przerażać i cieszyć jednocześnie, dlatego ważny jest tu czas. Już powinnaś umówić sie na teleporade do rodzinnego po skierowanie do psychologa i walczyć o tego psychologa. Bo często nie ma miejsc, ale w ciąży masz prawo do wizyty u specjalisty w ciągu 7 dni. Więc nawet jakby Ci odmawiali, nie poddawaj się. Zazwyczaj wystarczy telefon do NFZ i nagle cudownie odnajduje się termin.
Na ten moment to jest najważniejsze, bo z całym szacunkiem dla Ciebie i użytkowniczek forum, aktualnie nie posluchasz żadnych naszych rad, bo są niezgodne z Twoją wizją. Musisz dojrzeć do tego, żeby chcieć się wyrwać z patologii. I niestety, to jest tylko i wyłącznie Twoja decyzja. Nikogo innego.
Wiem właśnie ,liczę na niego .Chociaz moze to błąd ze jeszcze liczę na to ze on to ogarnie …wydaje mi się Ze on potrzebuje pomocy psychologa równie dobrze jak ja ,widzę w jego oczach strach właśnie przed tym ze będzie musiał udźwignąć o wiele więcej niż wcześniej .Ale skoro tylu mężczyzn daje radę ,on tez musi.Jeżeli chcesz zostać w tej relacji to tak naprawdę Twój partner głównie w tym momencie jest odpowiedzialny za zabezpieczenie finansowe. U nas jest tak, że niestety również zostałam bez pracy, jestem w ciąży, ale on robi wszystko aby zapewnić nam jak najwiecej. Pracuje ciężko w zakładzie i długo starał się aby zarabiać na tyle abyśmy mogli sobie pozwolić na jakąś stabilizację, mamy samochód, mieszkamy sami, oboje opłaty i zobowiązania kredytowe i naprawdę sporo wydatków w miesiącu, a mimo wszystko dajemy sobie radę i co jakiś czas kupujemy coś dla dzidziusia + wyjazdy do lekarzy 60km dalej. Mówi się, ze facet jest głową rodziny i w sumie tak powinno być, że w takich sytuacjach to mężczyzna bierze to, co się dzieje na klatę. Ja wiem, ze to nie jest łatwe i doskonale rozumiem, ale inaczej nie będziecie w żaden sposób zabezpieczeni finansowo. Niestety ktoś w tej sytuacji musi zarabiać aby pociągnąć was jakoś do przodu, a ciężarnej nikt nie przyjmie do pracy. Każdy taki etap w życiu uwarunkowany jest ciężką pracą, to wyzwanie, któremu trzeba sprostać.
Chorobowe miałam mieć wypłacone w tym miesiącu ,w tamtym miesiącu wypłacił mi jeszcze szef .Podałam mu kilka dni temu numer konta ,dzwonię bo banku ale nadal nic ,jeśli nadal tak będzie to spróbuje dopytać kierownika i spróbuje się skontaktować z zusem
A to musisz aż dzwonić do banku, żeby sprawdzić stan konta??
To jakbyś miała problem, to daj znać. Powiem Ci co należy zrobić, by dostać pieniążki.
Ale prawda jest taka, że zazwyczaj na pierwszą wypłatę nieco się czeka, a potem już przychodzi z automatu.
No i data wypłaty z ZUS jest inna niż data wypłaty u pracodawcy.
To jakbyś miała problem, to daj znać. Powiem Ci co należy zrobić, by dostać pieniążki.
Ale prawda jest taka, że zazwyczaj na pierwszą wypłatę nieco się czeka, a potem już przychodzi z automatu.
No i data wypłaty z ZUS jest inna niż data wypłaty u pracodawcy.
Jeśli chodzi o takie sprawy bankowe itp jestem w nich jeszcze całkiem zielona ,chociaz próbuje dopytywać rodziców co i jak będzie wyglądać .Natomiast interesuje mnie jeszcze jedna sprawa ,czy w czasie ciąży można dostać jakieś wsparcie finansowe poza chorobowym ?czy dopiero wszystko po urodzeniu się dziecka ?Chorobowe miałam mieć wypłacone w tym miesiącu ,w tamtym miesiącu wypłacił mi jeszcze szef .Podałam mu kilka dni temu numer konta ,dzwonię bo banku ale nadal nic ,jeśli nadal tak będzie to spróbuje dopytać kierownika i spróbuje się skontaktować z zusem
Tak ,w inny sposób nie Man możliwości ,nawet płacić przez internet ,musiałabym jeszcze coś załatwiać w banku a podobno w tym do którego należę są duże problemy i pieniądze nie są przelewane w danej chwili .Czasami kilka dni później wiec musiałabym zmienić bank .Wiele osób odradza mi ten w którym jestem .Ale z drugiej strony nie mam pojęcia na jaki inny postawić .A to musisz aż dzwonić do banku, żeby sprawdzić stan konta??
To jakbyś miała problem, to daj znać. Powiem Ci co należy zrobić, by dostać pieniążki.
Ale prawda jest taka, że zazwyczaj na pierwszą wypłatę nieco się czeka, a potem już przychodzi z automatu.
No i data wypłaty z ZUS jest inna niż data wypłaty u pracodawcy.
reklama
X
XxAniaa
Gość
Niestety, zgadzam sie. Dziecko sie samo nie zrobilo, a dwoje wydaje sie bardzo niedojrzalych ludzi bedzie rodzicami.?? za poczęcie dziecka odpowiedzialne są raczej obie strony, jako kobieta również możesz się skutecznie zabezpieczać. Ale woda rozlana.
Z tego co opisujesz oboje wydajecie się mieć bardzo patologiczne zachowania...
- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
Podziel się: