Sarinak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Październik 2019
- Postów
- 430
Chętnie bym się zgodziła, ale nie będę ukrywać że zarówno poród jak i pierwsze 2 tygodnie macierzyństwa to dla mnie trauma. Poród + pobyt w szpitalu był okropny i dopiero jak kilka razy to komuś powiedziałam to mi ulżyło, ale musiał to być ktoś, kto nie mówił "ciesz się masz dziecko" tylko dał się wygadać. Na początku byłam przerażona dzieckiem, myślałam że mnie nie kocha bo uspokajał się na rękach u każdego tylko nie u mnie, dopiero jak przepracowałam to z mamą to było lepiej. Ale kryzysy są nadal. Nie mam pojęcia czy to ciągle baby blues, czy może depresja, bo kiedyś ją przerabiałam z samookaleczeniem i myślami samobójczymi włącznie, ale czasem nadal potrzebuję stwierdzenia że nie jestem w tym sama, a pocieszanie mnie jeszcze dobija.Kiedyś jak byłam młoda to sobie lubielismy pornusy pooglądać. Teraz to ja nawet TV nie oglądam hehe.
Dziewczyny te wszystkie bóle, nie trzymanie moczu i inne złe rzeczy szybko przemijają. Dziecko to rekompensuje, mimo, że czuje się człowiek jak wrak, to tylko kiedy noworodek zapłacze to biegniesz jak na maratonie. No nie Marta, Sarinak?
To jest tak wszystko poukłada, że jakoś funkcjonuje, i jak tak miała, że dla dzieci zaciskałam żeby i wszystko się robiło. Fakt, że człowiek był wszystkim przerażony, ale z perspektywy czasu to sobie myślę, że nie było tak źle. I czasami jak dzieci dokazuja to w głowie przelatuje myśl, że dla ciebie kiedyś tak bardzo się poświęciłam... Ale to są ułamki chwil i przemija... Chyba każdy tak ma i to jest normalne... I mi tego ciągle mało
Powiem więcej, miałam rozmowę z psychologiem w szpitalu bo non stop płakałam po porodzie. Ale żeby nie straszyć, takich osób jak ja jest niewiele wg statystyk