Gdzieś je wsadziłas. Czytałam ostatnio ze dobra kryjowka przed dziećmi to między książkami, więc może tam?Stało sie cos jeszcze gorszego[emoji24] zgubiłam czekoladki gdzies w domu[emoji24][emoji24][emoji24]
(Oczywiscie Wam poodpisuje, ale na razie pochlania mnie szukanie czekoladek)
reklama
- Dołączył(a)
- 15 Kwiecień 2019
- Postów
- 5 814
Dobrnęłam do końca i mi mowę odjęło. Przeczytaj dokładnie umowę z tym serwisem, czy co to tam jest, bo moim zdaniem nie mają prawa Twojej rzeczy bez Twojej zgody wywozić gdzieś poza serwis. Ja bym walczyła z nimi.Dzien dobry dziewczyny.
Mam mega podły dzien i musze troche posmęcić.
Swoje auto oddałam do serwisu w poniedziałek ok godz 11:30. Informacje na jego temat miałam dostać tego samego dnia po południu, jednak mimo wszystko nie zadzwonił nikt ani do mnie ani do mojego męża. Wczoraj po południu zadzwoniłam do salonu, zeby skontaktowali mnie z serwisem. Usłyszałam dość nerwowy głos, który mnie zapewniał ze owszem, oni mają serwis (wtf do tamtej pory nie miałam na ten temat watpliwości, ale jak gosciu zaczal mnie o istnieniu serwisu zapewniać, to wystraszyłam sie, ze jednak tylko mydlą mi oczy, a tak naprawde moja myszka jest juz rozkręcona na części, ktore sa wlasnie w drodze do Rosji), ale "Tomka nie ma i on nie wie i oddzwoni". Nie oddzwonił. Ani wczoraj ani dzis. Dlatego dzisiaj zabrałam ojcu samochód (tzn mama mnie zawiozła, bo ja jestem blondynka, ktora zapomniała jak sie biegi zmienia) i pojechałam do serwisu.
I tu zaczyna sie komedia.
Jak mnie gosciu z serwisu, który osobiście wzial ode mnie kluczyki, zobaczył, to zbladł. Zaczal mi sie tłumaczyć, ze przecież on "juz oddał chłopakom samochód". Jak zapytałam kiedy, to odpowiedział mi, ze - uwaga - w poniedziałek ok 12:30 (przypominam, ze mamy dzis czwartek) i oni mieli sie ze mna od razu kontaktować, bo wg niego to jednak awaria skrzyni biegów (tutaj juz dostałam zawału, bo koszta wymiany skrzyni biegów sa chyba równoważne z wartością mojego domu). Poszłam wiec do "chłopaków". Jak mnie zobaczyli, to zbledli i juz wiedziałam, ze cos jest nie tak. Powiedzieli mi, ze moj samochód jest w serwisie... a ja jak to usłyszałam, to nie wytrzymałam i wykrzyczałam, ze tu i teraz maja mi wytłumaczyć co sie tutaj ku*wa dzieje. Dowiedziałam sie tylko tyle, ze moje auto dopiero dzis pojechało na dogłębna diagnostykę do - uwaga - innego miasta. Czujecie to? Zaj*bali mi samochód i wywieźli go do innego miasta bez mojej wiedzy. Zeby było kolorowo, to Wam powiem, ze w tym moim samochodzie, w ktorym spędzam większość życia, a ktore obecnie jest wsród obcych ludzi w obcym mieście zostały moje rzeczy. Takie jak kosmetyki, foteliki, podpaski czy zaszczane majtki mojego dziecka, bo zapomniałam je zabrać dzien wczesniej. A i ładowarka do komputera. Po tych rewelacjach zrobiłam jedyna słuszna rzecz, jaka moze zrobic kobieta w takiej chwili - poryczalam sie. Bo nie mam auta, bo na pewna znajda haczyk w gwarancji, bo od naprawy skrzyni biegów to chyba bardziej opłaca sie kupic nowy samochód.
Po drodze do domu kupiłam potężna ilośc czekolady.
I bardzo dobrze zrobiłam, bo jak dojechałam do domu to przyszło do meza pismo z informacja, ze wzrosła nam rata za samochód (dostawczy). Pamiętacie, ze pracownik spowodował jakaś delikatna stłuczkę, gdzie wymiana tej czesci kosztowałaby moze 400zl, gdyby sie z gościem dogadał? No, to dlatego nam rata wzrosła. O 550 zł miesięcznie. Teraz za samo ubezpieczenie płacimy miesięcznie 1350zl. Miesięcznie. Jest mi słabo.
Aaa, dodam jeszcze w temacie ubezpieczycieli, ze uznali szkodę na moim telefonie i wypłaca mi 1000zl odszkodowania.
Super.
Bedzie akurat na opłacenie 2 tygodni za samochód z wypożyczalni[emoji24]
Pewnie żadna nie dobrnie do konca, ale przepraszam, musiałam to z siebie wyrzucić[emoji24][emoji24][emoji24]
Ogólnie ostatnio sama też walczę, ale z deweloperem [emoji16] więc wiem jakie to nerwy...
I to jest cudowne! Ta dziecięca wiara [emoji3590] wzruszyłam się, ogólnie ostatnio często się wzruszam, ale takie akcje tym bardziej mnie rozczulają [emoji7] szkoda, że nie możemy być już dziećmi, ale fajnie, że możemy je mieć i patrzeć na ich radość z takich rzeczy [emoji3059]O zesz kur... wa mac [emoji35][emoji35][emoji35][emoji35] jakie matactwo. Ale bym im tam dała co za cwele. No przecież tak nie może być. To nie podlega pod jakiś paragraf?
No właśnie tak zrobię bo trochę szkoda mi. Jak wierzy to niech wierzy. A wczoraj kolega jego powiedział że mama mu powiedziała że Mikołaj nie istnieje a Oli mówi do niego ze istnieje bo w zeszłym roku był i go widział [emoji23][emoji23] a kolega nasz się przebral [emoji23]
Sarinak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Październik 2019
- Postów
- 430
Jeszcze w dwupaku się kulamy, ale codziennie mówię małemu że może już wychodzić - w środę mam ostatnia wizytę u gina i niekoniecznie chcę go oglądać. Nawet nie wiecie co mi wymyślił kilka tygodni wstecz, myślałam czy nie zmienić lekarza na sam koniec.
A w ogóle to czuję się jak więzień własnego domu, nigdy się tak nie nudziłam jak teraz, bo ani wyjść - ciągle pada, w tv nuda, nie mam o czym z ludźmi rozmawiać, w internecie tylko polityka, no matko bosko...
A w ogóle to czuję się jak więzień własnego domu, nigdy się tak nie nudziłam jak teraz, bo ani wyjść - ciągle pada, w tv nuda, nie mam o czym z ludźmi rozmawiać, w internecie tylko polityka, no matko bosko...
Mi też się nudzi chce do pracyJeszcze w dwupaku się kulamy, ale codziennie mówię małemu że może już wychodzić - w środę mam ostatnia wizytę u gina i niekoniecznie chcę go oglądać. Nawet nie wiecie co mi wymyślił kilka tygodni wstecz, myślałam czy nie zmienić lekarza na sam koniec.
A w ogóle to czuję się jak więzień własnego domu, nigdy się tak nie nudziłam jak teraz, bo ani wyjść - ciągle pada, w tv nuda, nie mam o czym z ludźmi rozmawiać, w internecie tylko polityka, no matko bosko...
... Ja oglądam pleyer
młoda1994
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Kwiecień 2019
- Postów
- 13 081
Napewno się ucieszy.To jutro wezmę go do sklepu i kupi sobie zinksa bo zbiera te super zings.
młoda1994
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Kwiecień 2019
- Postów
- 13 081
Napisze do ciebie na priv.Jeszcze w dwupaku się kulamy, ale codziennie mówię małemu że może już wychodzić - w środę mam ostatnia wizytę u gina i niekoniecznie chcę go oglądać. Nawet nie wiecie co mi wymyślił kilka tygodni wstecz, myślałam czy nie zmienić lekarza na sam koniec.
A w ogóle to czuję się jak więzień własnego domu, nigdy się tak nie nudziłam jak teraz, bo ani wyjść - ciągle pada, w tv nuda, nie mam o czym z ludźmi rozmawiać, w internecie tylko polityka, no matko bosko...
adzik
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Styczeń 2019
- Postów
- 1 211
Ja mam opryszczke kilka razy w miesiącu... masakra ! A mój gin jest dziwny i najpierw kazał jeść heviran później wit B A teraz ciągle każe robic jakieś badania wateobowe ohhMoja koleżanka też tak ma [emoji53] za każdym razem co się chociaż lekko przeziębi to od razu jej wywala... Podobno jak się ma pierwszy raz w ciąży to może być groźna, a za kolejnym razem? Konsultowałaś to już z lekarzem? [emoji6]
Ja pier.... Ty to masz jaja. Nawet Nie wiem co Ci napisać bo ręce same opadają!Dzien dobry dziewczyny.
Mam mega podły dzien i musze troche posmęcić.
Swoje auto oddałam do serwisu w poniedziałek ok godz 11:30. Informacje na jego temat miałam dostać tego samego dnia po południu, jednak mimo wszystko nie zadzwonił nikt ani do mnie ani do mojego męża. Wczoraj po południu zadzwoniłam do salonu, zeby skontaktowali mnie z serwisem. Usłyszałam dość nerwowy głos, który mnie zapewniał ze owszem, oni mają serwis (wtf do tamtej pory nie miałam na ten temat watpliwości, ale jak gosciu zaczal mnie o istnieniu serwisu zapewniać, to wystraszyłam sie, ze jednak tylko mydlą mi oczy, a tak naprawde moja myszka jest juz rozkręcona na części, ktore sa wlasnie w drodze do Rosji), ale "Tomka nie ma i on nie wie i oddzwoni". Nie oddzwonił. Ani wczoraj ani dzis. Dlatego dzisiaj zabrałam ojcu samochód (tzn mama mnie zawiozła, bo ja jestem blondynka, ktora zapomniała jak sie biegi zmienia) i pojechałam do serwisu.
I tu zaczyna sie komedia.
Jak mnie gosciu z serwisu, który osobiście wzial ode mnie kluczyki, zobaczył, to zbladł. Zaczal mi sie tłumaczyć, ze przecież on "juz oddał chłopakom samochód". Jak zapytałam kiedy, to odpowiedział mi, ze - uwaga - w poniedziałek ok 12:30 (przypominam, ze mamy dzis czwartek) i oni mieli sie ze mna od razu kontaktować, bo wg niego to jednak awaria skrzyni biegów (tutaj juz dostałam zawału, bo koszta wymiany skrzyni biegów sa chyba równoważne z wartością mojego domu). Poszłam wiec do "chłopaków". Jak mnie zobaczyli, to zbledli i juz wiedziałam, ze cos jest nie tak. Powiedzieli mi, ze moj samochód jest w serwisie... a ja jak to usłyszałam, to nie wytrzymałam i wykrzyczałam, ze tu i teraz maja mi wytłumaczyć co sie tutaj ku*wa dzieje. Dowiedziałam sie tylko tyle, ze moje auto dopiero dzis pojechało na dogłębna diagnostykę do - uwaga - innego miasta. Czujecie to? Zaj*bali mi samochód i wywieźli go do innego miasta bez mojej wiedzy. Zeby było kolorowo, to Wam powiem, ze w tym moim samochodzie, w ktorym spędzam większość życia, a ktore obecnie jest wsród obcych ludzi w obcym mieście zostały moje rzeczy. Takie jak kosmetyki, foteliki, podpaski czy zaszczane majtki mojego dziecka, bo zapomniałam je zabrać dzien wczesniej. A i ładowarka do komputera. Po tych rewelacjach zrobiłam jedyna słuszna rzecz, jaka moze zrobic kobieta w takiej chwili - poryczalam sie. Bo nie mam auta, bo na pewna znajda haczyk w gwarancji, bo od naprawy skrzyni biegów to chyba bardziej opłaca sie kupic nowy samochód.
Po drodze do domu kupiłam potężna ilośc czekolady.
I bardzo dobrze zrobiłam, bo jak dojechałam do domu to przyszło do meza pismo z informacja, ze wzrosła nam rata za samochód (dostawczy). Pamiętacie, ze pracownik spowodował jakaś delikatna stłuczkę, gdzie wymiana tej czesci kosztowałaby moze 400zl, gdyby sie z gościem dogadał? No, to dlatego nam rata wzrosła. O 550 zł miesięcznie. Teraz za samo ubezpieczenie płacimy miesięcznie 1350zl. Miesięcznie. Jest mi słabo.
Aaa, dodam jeszcze w temacie ubezpieczycieli, ze uznali szkodę na moim telefonie i wypłaca mi 1000zl odszkodowania.
Super.
Bedzie akurat na opłacenie 2 tygodni za samochód z wypożyczalni[emoji24]
Pewnie żadna nie dobrnie do konca, ale przepraszam, musiałam to z siebie wyrzucić[emoji24][emoji24][emoji24]
fiddlee
Fanka BB :)
Cooo, tak w ogóle można? Rozniosłabym ich w tym całym serwisie !! :/Dzien dobry dziewczyny.
Mam mega podły dzien i musze troche posmęcić.
Swoje auto oddałam do serwisu w poniedziałek ok godz 11:30. Informacje na jego temat miałam dostać tego samego dnia po południu, jednak mimo wszystko nie zadzwonił nikt ani do mnie ani do mojego męża. Wczoraj po południu zadzwoniłam do salonu, zeby skontaktowali mnie z serwisem. Usłyszałam dość nerwowy głos, który mnie zapewniał ze owszem, oni mają serwis (wtf do tamtej pory nie miałam na ten temat watpliwości, ale jak gosciu zaczal mnie o istnieniu serwisu zapewniać, to wystraszyłam sie, ze jednak tylko mydlą mi oczy, a tak naprawde moja myszka jest juz rozkręcona na części, ktore sa wlasnie w drodze do Rosji), ale "Tomka nie ma i on nie wie i oddzwoni". Nie oddzwonił. Ani wczoraj ani dzis. Dlatego dzisiaj zabrałam ojcu samochód (tzn mama mnie zawiozła, bo ja jestem blondynka, ktora zapomniała jak sie biegi zmienia) i pojechałam do serwisu.
I tu zaczyna sie komedia.
Jak mnie gosciu z serwisu, który osobiście wzial ode mnie kluczyki, zobaczył, to zbladł. Zaczal mi sie tłumaczyć, ze przecież on "juz oddał chłopakom samochód". Jak zapytałam kiedy, to odpowiedział mi, ze - uwaga - w poniedziałek ok 12:30 (przypominam, ze mamy dzis czwartek) i oni mieli sie ze mna od razu kontaktować, bo wg niego to jednak awaria skrzyni biegów (tutaj juz dostałam zawału, bo koszta wymiany skrzyni biegów sa chyba równoważne z wartością mojego domu). Poszłam wiec do "chłopaków". Jak mnie zobaczyli, to zbledli i juz wiedziałam, ze cos jest nie tak. Powiedzieli mi, ze moj samochód jest w serwisie... a ja jak to usłyszałam, to nie wytrzymałam i wykrzyczałam, ze tu i teraz maja mi wytłumaczyć co sie tutaj ku*wa dzieje. Dowiedziałam sie tylko tyle, ze moje auto dopiero dzis pojechało na dogłębna diagnostykę do - uwaga - innego miasta. Czujecie to? Zaj*bali mi samochód i wywieźli go do innego miasta bez mojej wiedzy. Zeby było kolorowo, to Wam powiem, ze w tym moim samochodzie, w ktorym spędzam większość życia, a ktore obecnie jest wsród obcych ludzi w obcym mieście zostały moje rzeczy. Takie jak kosmetyki, foteliki, podpaski czy zaszczane majtki mojego dziecka, bo zapomniałam je zabrać dzien wczesniej. A i ładowarka do komputera. Po tych rewelacjach zrobiłam jedyna słuszna rzecz, jaka moze zrobic kobieta w takiej chwili - poryczalam sie. Bo nie mam auta, bo na pewna znajda haczyk w gwarancji, bo od naprawy skrzyni biegów to chyba bardziej opłaca sie kupic nowy samochód.
Po drodze do domu kupiłam potężna ilośc czekolady.
I bardzo dobrze zrobiłam, bo jak dojechałam do domu to przyszło do meza pismo z informacja, ze wzrosła nam rata za samochód (dostawczy). Pamiętacie, ze pracownik spowodował jakaś delikatna stłuczkę, gdzie wymiana tej czesci kosztowałaby moze 400zl, gdyby sie z gościem dogadał? No, to dlatego nam rata wzrosła. O 550 zł miesięcznie. Teraz za samo ubezpieczenie płacimy miesięcznie 1350zl. Miesięcznie. Jest mi słabo.
Aaa, dodam jeszcze w temacie ubezpieczycieli, ze uznali szkodę na moim telefonie i wypłaca mi 1000zl odszkodowania.
Super.
Bedzie akurat na opłacenie 2 tygodni za samochód z wypożyczalni[emoji24]
Pewnie żadna nie dobrnie do konca, ale przepraszam, musiałam to z siebie wyrzucić[emoji24][emoji24][emoji24]
młoda1994
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Kwiecień 2019
- Postów
- 13 081
Hej nic innego nie napisze jak tylko "BRAK SŁÓW"Dzien dobry dziewczyny.
Mam mega podły dzien i musze troche posmęcić.
Swoje auto oddałam do serwisu w poniedziałek ok godz 11:30. Informacje na jego temat miałam dostać tego samego dnia po południu, jednak mimo wszystko nie zadzwonił nikt ani do mnie ani do mojego męża. Wczoraj po południu zadzwoniłam do salonu, zeby skontaktowali mnie z serwisem. Usłyszałam dość nerwowy głos, który mnie zapewniał ze owszem, oni mają serwis (wtf do tamtej pory nie miałam na ten temat watpliwości, ale jak gosciu zaczal mnie o istnieniu serwisu zapewniać, to wystraszyłam sie, ze jednak tylko mydlą mi oczy, a tak naprawde moja myszka jest juz rozkręcona na części, ktore sa wlasnie w drodze do Rosji), ale "Tomka nie ma i on nie wie i oddzwoni". Nie oddzwonił. Ani wczoraj ani dzis. Dlatego dzisiaj zabrałam ojcu samochód (tzn mama mnie zawiozła, bo ja jestem blondynka, ktora zapomniała jak sie biegi zmienia) i pojechałam do serwisu.
I tu zaczyna sie komedia.
Jak mnie gosciu z serwisu, który osobiście wzial ode mnie kluczyki, zobaczył, to zbladł. Zaczal mi sie tłumaczyć, ze przecież on "juz oddał chłopakom samochód". Jak zapytałam kiedy, to odpowiedział mi, ze - uwaga - w poniedziałek ok 12:30 (przypominam, ze mamy dzis czwartek) i oni mieli sie ze mna od razu kontaktować, bo wg niego to jednak awaria skrzyni biegów (tutaj juz dostałam zawału, bo koszta wymiany skrzyni biegów sa chyba równoważne z wartością mojego domu). Poszłam wiec do "chłopaków". Jak mnie zobaczyli, to zbledli i juz wiedziałam, ze cos jest nie tak. Powiedzieli mi, ze moj samochód jest w serwisie... a ja jak to usłyszałam, to nie wytrzymałam i wykrzyczałam, ze tu i teraz maja mi wytłumaczyć co sie tutaj ku*wa dzieje. Dowiedziałam sie tylko tyle, ze moje auto dopiero dzis pojechało na dogłębna diagnostykę do - uwaga - innego miasta. Czujecie to? Zaj*bali mi samochód i wywieźli go do innego miasta bez mojej wiedzy. Zeby było kolorowo, to Wam powiem, ze w tym moim samochodzie, w ktorym spędzam większość życia, a ktore obecnie jest wsród obcych ludzi w obcym mieście zostały moje rzeczy. Takie jak kosmetyki, foteliki, podpaski czy zaszczane majtki mojego dziecka, bo zapomniałam je zabrać dzien wczesniej. A i ładowarka do komputera. Po tych rewelacjach zrobiłam jedyna słuszna rzecz, jaka moze zrobic kobieta w takiej chwili - poryczalam sie. Bo nie mam auta, bo na pewna znajda haczyk w gwarancji, bo od naprawy skrzyni biegów to chyba bardziej opłaca sie kupic nowy samochód.
Po drodze do domu kupiłam potężna ilośc czekolady.
I bardzo dobrze zrobiłam, bo jak dojechałam do domu to przyszło do meza pismo z informacja, ze wzrosła nam rata za samochód (dostawczy). Pamiętacie, ze pracownik spowodował jakaś delikatna stłuczkę, gdzie wymiana tej czesci kosztowałaby moze 400zl, gdyby sie z gościem dogadał? No, to dlatego nam rata wzrosła. O 550 zł miesięcznie. Teraz za samo ubezpieczenie płacimy miesięcznie 1350zl. Miesięcznie. Jest mi słabo.
Aaa, dodam jeszcze w temacie ubezpieczycieli, ze uznali szkodę na moim telefonie i wypłaca mi 1000zl odszkodowania.
Super.
Bedzie akurat na opłacenie 2 tygodni za samochód z wypożyczalni[emoji24]
Pewnie żadna nie dobrnie do konca, ale przepraszam, musiałam to z siebie wyrzucić[emoji24][emoji24][emoji24]
reklama
Olineekg
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Marzec 2019
- Postów
- 1 426
Hejka wieczorem! Mam dziś okropny dzień i w sumie to nawet nie wiem co mi jest [emoji20] tej nocy nie mogłam spać, cały czas miałam tak sucho w gardle ze mnie drapało..mega nieprzyjemne uczycie, wstałam rano próbowałam to gardło ratować niby trochę było lepiej ale tylko na chwile, jednak ciagle do tego wszystkiego było mi niedobrze ale nie tak jak zawsze jak mam mdłości rano czy coś tylko tak jakbym czuła ze coś mi siedzi na żołądku, odrazu pomyslalam, że mam jakaś grypę czy coś, no i w końcu zaczęłam wymiotować.. co najlepsze-gardło przestało mnie bolec [emoji23] nie wiem co myśleć bo w sumie teraz oprócz tego ze boli mnie ten żołądek to czuje się dobrze, trochę słaba jestem ale to pewnie niewyspanie i dzisiejsze lenistwo, oczywiście wymiotuje cały czas.. nie wiem czy to ciążowe wymioty czy faktcznie kurczę coś mi jest [emoji20][emoji20][emoji20][emoji20][emoji20] dziewczyny które wymiotowały w ciąży bolał Was żołądek przy tym? Czy jak to jest? [emoji23]
Podziel się: