@Aneczka85_01 pytasz kto miał podły dzień? Już opowiadam.
Przypomnę, ze jakieś półtora miesiąca temu dostałam nowy wymarzony telefon.
Od rana miałam szwędacza. Nie mogłam usiedzieć na miejscu, gdzieś chciałam jechać. Ale niestety nikt nie podzielał moich potrzeb, ani mama ani przyjaciółki. A z dziećmi nie wiem, gdzie sama jechać. No to stwierdziłam, ze pójdę posprzątać sypialnię. Zaczęłam od wyprania pościeli. Wrzuciłam pościel do pralki, włączyłam program i poszłam. Dziecko chciało pic, wiec weszłam do kuchni. I z tej kuchni słyszę, ze w pralce cos trasznie się tłucze. Przymulona pomyślałam, ze może z prześcieradłem zgarnęłam jakiegoś buta czy coś. No ale skąd w prześcieradle but? I w ułamku sekundy zrozumiałam, ze to nie jest but... to mój telefon. Oczywiście okazało się to prawdą. Jak najszybciej z mamą wyciągnęłyśmy go z pralki. Cały czas był włączony. Mimo wszystko zdecydowałam się pojechać do serwisu.
W serwisie numer jeden powiedziano mi, ze jeśli od momentu wyciagnięcia z pralki do wizyty u nich minęło półtorej godziny i telefon się nie wyłączył, to znaczy, ze przeżył. W końcu jest wodoodporny. Kazali go wyłączyć i włączyć. Niestety po tym telefon zaczął wariować. Ale ogólnie panowie nie widzieli sensu w pozostawieniu go. W końcu „jakoś żyje”.
Dlatego poszłam do drugiego serwisu. Tu potraktowali mnie już poważniej. Pan rozebrał telefon i stwierdził, ze gwarancje już straciłam, bo widać, ze telefon jest zalany. Jednak powiedział, ze nic nie szkodzi na przeszkodzie, żeby go używać. Przez jakiś czas powinien działać, do tej pory nie powinien się dodatkowo psuć. Jeśli chciałabym go wymienić w ramach gwarancji producenta, to mimo ze telefon zniszczony jest z mojej winy, Apple wyda mi nową sztukę za mniej niż połowę ceny nowego, czyli za 2899zł. Ale ja mam dodatkowo wykupione ubezpieczenie, które pozwala naprawić mi telefon za 1000zł rocznie, więc musiałabym zapłacić tylko 1899zł. Czyli malutkie światełku w tunelu. Po diagnozie ze łzami w oczach zapytałam Pana, ile płacę za usługę sprawdzenia telefonu, a Pan mi odpowiedział, ze nic, bo i tak wystarczająco dostałam już dziś po zadzie.
Niestety telefon jednak nie działa. Wyłącza się po 3-4 minutach użytkowania. No i jeszcze nie powiedziałam o tym mężowi. Nie wiem, jak zareaguje, szczerze mówiąc, trochę się boje. Pieniędzy na pewno na razie mi nie da, czyli zostaję bez telefonu. Dlatego przy okazji uprzedzam, ze z dużym prawdopodobieństwem nie będę przez najbliższe miesiące aktywna na forum[emoji17]
Miłego wieczoru dziewczyny.