Kotmonika87
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Wrzesień 2019
- Postów
- 792
Tak to wogole nie podlega dyskusji.
Dziś wiedząc że moje dziecko będzie cierpieć podjęła bym taka sama decyzję
Ja wiem co przeszlam bałam się a jednoczesnie bilam z myslami o wykluczeniu, o inności. O wytykaniu jej palcami.
Co innego jak dziecko jest śmiertelnie chore A Co innego jak ma inną wadę
Sama mimo że moja Ola podjęła decyzję za nas to nie wiedziałam czy będę umieć żyć jak pozwole jej odejsc.
Poród martwego dziecka, to trauma na całe życie tym większa ze
Będąc w szpitalu obok mnie rodziła dziewczyn w wieku 21 lat córkę z zd w 27tyg ciazy późno miała badania , mieszkała na wsi , ogólnie mało wiedziała. Skorzystała z prawa . Ale nikt nie wytłumaczył na co się zgodziła. Ja wiem że to wina personelu, jej nie wiedzy ale Wywołali poród i czekali. Poród oczywiście siłami natury A dopiero potem czyszczenie w narkozie.
Historia była straszna dla mnie jako matki , widząc jak jak dziecko umiera A personel stoi i czeka aż odejdzie
Taka jest brutalna prawda A mało kto mówi jak to wygląda dalej juz po decyzji. Byłyśmy na jednej sali, obie odmienne historie A tak bliskie ,los chciał że zaczęliśmy rodzić mniej więcej w tym samym czasie.
Ta dziewczyna po fakcie błagał żeby ratowali ,że żałuję, że przeprasza. Kilka miesięcy później odebrała sobie życie.
Ja dziś po tych przeżyciach i wielu innych stoję na tym świecie zupełnie inaczej, nikogo nie oceniam ,każda decyzję szanuje , każdy ma prawo do swojej decyzji.
Każdy by chciał by nasze nie narodzone dzieci, ciążę były wzorowe, książkowe, dbamy o siebie, nie chlejemy pod sklepem, nie lajdaczymy się, kontrolujemy, liczymy,leczymy A los i tak daje nam pstryczka w nos. Takie życie. Głowa do góry i trzeba walczyc bo mamy dla kogo.
Dziś wiedząc że moje dziecko będzie cierpieć podjęła bym taka sama decyzję
Ja wiem co przeszlam bałam się a jednoczesnie bilam z myslami o wykluczeniu, o inności. O wytykaniu jej palcami.
Co innego jak dziecko jest śmiertelnie chore A Co innego jak ma inną wadę
Sama mimo że moja Ola podjęła decyzję za nas to nie wiedziałam czy będę umieć żyć jak pozwole jej odejsc.
Poród martwego dziecka, to trauma na całe życie tym większa ze
Będąc w szpitalu obok mnie rodziła dziewczyn w wieku 21 lat córkę z zd w 27tyg ciazy późno miała badania , mieszkała na wsi , ogólnie mało wiedziała. Skorzystała z prawa . Ale nikt nie wytłumaczył na co się zgodziła. Ja wiem że to wina personelu, jej nie wiedzy ale Wywołali poród i czekali. Poród oczywiście siłami natury A dopiero potem czyszczenie w narkozie.
Historia była straszna dla mnie jako matki , widząc jak jak dziecko umiera A personel stoi i czeka aż odejdzie
Taka jest brutalna prawda A mało kto mówi jak to wygląda dalej juz po decyzji. Byłyśmy na jednej sali, obie odmienne historie A tak bliskie ,los chciał że zaczęliśmy rodzić mniej więcej w tym samym czasie.
Ta dziewczyna po fakcie błagał żeby ratowali ,że żałuję, że przeprasza. Kilka miesięcy później odebrała sobie życie.
Ja dziś po tych przeżyciach i wielu innych stoję na tym świecie zupełnie inaczej, nikogo nie oceniam ,każda decyzję szanuje , każdy ma prawo do swojej decyzji.
Każdy by chciał by nasze nie narodzone dzieci, ciążę były wzorowe, książkowe, dbamy o siebie, nie chlejemy pod sklepem, nie lajdaczymy się, kontrolujemy, liczymy,leczymy A los i tak daje nam pstryczka w nos. Takie życie. Głowa do góry i trzeba walczyc bo mamy dla kogo.
Temat usuwania ciazy to ciężki temat. Ja zawsze uważałam, ze jesli dowiem sie, ze dziecko ma ciężkie wady, nie pozwalające na przeżycie albo jedynie na wegetację, to bym usunęła. Nie musiałam sie zmierzyć z taką sytuacją, ale wystarczyło mi jak patrzyłam na cierpienie mojej corki, na jej nocne płacze, na to jak mała istotka, ktora tak kocham, pada ze zmęczenia od płaczu i bólu i powiedziałam, ze nigdy, przenigdy żadnej istocie nie pozwoliłabym juz tak cierpieć. Oczywiscie moja corka jest praktycznie zdrowa dziewczynka, dlatego mowię tu o wadach nieuleczalnych.