reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Rozmowy o wszystkim i niczym

Tak to wogole nie podlega dyskusji.
Dziś wiedząc że moje dziecko będzie cierpieć podjęła bym taka sama decyzję
Ja wiem co przeszlam bałam się a jednoczesnie bilam z myslami o wykluczeniu, o inności. O wytykaniu jej palcami.
Co innego jak dziecko jest śmiertelnie chore A Co innego jak ma inną wadę
Sama mimo że moja Ola podjęła decyzję za nas to nie wiedziałam czy będę umieć żyć jak pozwole jej odejsc.
Poród martwego dziecka, to trauma na całe życie tym większa ze
Będąc w szpitalu obok mnie rodziła dziewczyn w wieku 21 lat córkę z zd w 27tyg ciazy późno miała badania , mieszkała na wsi , ogólnie mało wiedziała. Skorzystała z prawa . Ale nikt nie wytłumaczył na co się zgodziła. Ja wiem że to wina personelu, jej nie wiedzy ale Wywołali poród i czekali. Poród oczywiście siłami natury A dopiero potem czyszczenie w narkozie.
Historia była straszna dla mnie jako matki , widząc jak jak dziecko umiera A personel stoi i czeka aż odejdzie
Taka jest brutalna prawda A mało kto mówi jak to wygląda dalej juz po decyzji. Byłyśmy na jednej sali, obie odmienne historie A tak bliskie ,los chciał że zaczęliśmy rodzić mniej więcej w tym samym czasie.
Ta dziewczyna po fakcie błagał żeby ratowali ,że żałuję, że przeprasza. Kilka miesięcy później odebrała sobie życie.
Ja dziś po tych przeżyciach i wielu innych stoję na tym świecie zupełnie inaczej, nikogo nie oceniam ,każda decyzję szanuje , każdy ma prawo do swojej decyzji.
Każdy by chciał by nasze nie narodzone dzieci, ciążę były wzorowe, książkowe, dbamy o siebie, nie chlejemy pod sklepem, nie lajdaczymy się, kontrolujemy, liczymy,leczymy A los i tak daje nam pstryczka w nos. Takie życie. Głowa do góry i trzeba walczyc bo mamy dla kogo.
Temat usuwania ciazy to ciężki temat. Ja zawsze uważałam, ze jesli dowiem sie, ze dziecko ma ciężkie wady, nie pozwalające na przeżycie albo jedynie na wegetację, to bym usunęła. Nie musiałam sie zmierzyć z taką sytuacją, ale wystarczyło mi jak patrzyłam na cierpienie mojej corki, na jej nocne płacze, na to jak mała istotka, ktora tak kocham, pada ze zmęczenia od płaczu i bólu i powiedziałam, ze nigdy, przenigdy żadnej istocie nie pozwoliłabym juz tak cierpieć. Oczywiscie moja corka jest praktycznie zdrowa dziewczynka, dlatego mowię tu o wadach nieuleczalnych.
 
reklama
Kochana, trzymam mocno kciuki żeby wszystko dobrze się potoczyło [emoji173]



Ja ten cykl również zaczynam na clo. To ostatni w tym roku, może się uda ;)



Pazurki śliczne![emoji173]



Gratulacje dla synka za 6 [emoji16][emoji123]


Przepraszam, że tak od czapy pozaznaczałam posty ale coś mi się tnie [emoji14]

Jestem Dzisiaj po ostatnich jazdach, stwierdziłam, że dokupię dwie godziny w przyszlym tygodniu żeby tak długiej przerwy nie robić sobie przed egzaminem. Moja @ się rozkręca, brzuch zaczyna boleć. :/ jutro odwiedziny matki mej i ojca [emoji178][emoji16] zaplanowałam upiec szybki jabłecznik, mąż musi ciasto zagnieść. Wyciągnęłam to też rano do sklepu i kupiliśmy nowe zasłony i inne pierdoły do salonu;D
Dziękuję.
 
Czytam was, i gdyby nie wy to bym z nudów w tym szpitalu wysiadła. A tak to sobie szklanki pooglądam, Paznokcie - może podbiore jakiś projekt na chrzciny jak już Hubert wyjdzie;)
Nic się tu nie dzieje, nawet badań w sumie nie robią poza ktg, pod którym leżę po 1,5h bo o mnie zapominają a siku się chce:p już nawet herbatę z liści malin mi mama przywiozła żeby coś ruszyło, bo jak tak dalej pójdzie to zanim urodzę to mnie w kaftanie wywiozą:D
 
Tak to wogole nie podlega dyskusji.
Dziś wiedząc że moje dziecko będzie cierpieć podjęła bym taka sama decyzję
Ja wiem co przeszlam bałam się a jednoczesnie bilam z myslami o wykluczeniu, o inności. O wytykaniu jej palcami.
Co innego jak dziecko jest śmiertelnie chore A Co innego jak ma inną wadę
Sama mimo że moja Ola podjęła decyzję za nas to nie wiedziałam czy będę umieć żyć jak pozwole jej odejsc.
Poród martwego dziecka, to trauma na całe życie tym większa ze
Będąc w szpitalu obok mnie rodziła dziewczyn w wieku 21 lat córkę z zd w 27tyg ciazy późno miała badania , mieszkała na wsi , ogólnie mało wiedziała. Skorzystała z prawa . Ale nikt nie wytłumaczył na co się zgodziła. Ja wiem że to wina personelu, jej nie wiedzy ale Wywołali poród i czekali. Poród oczywiście siłami natury A dopiero potem czyszczenie w narkozie.
Historia była straszna dla mnie jako matki , widząc jak jak dziecko umiera A personel stoi i czeka aż odejdzie
Taka jest brutalna prawda A mało kto mówi jak to wygląda dalej juz po decyzji. Byłyśmy na jednej sali, obie odmienne historie A tak bliskie ,los chciał że zaczęliśmy rodzić mniej więcej w tym samym czasie.
Ta dziewczyna po fakcie błagał żeby ratowali ,że żałuję, że przeprasza. Kilka miesięcy później odebrała sobie życie.
Ja dziś po tych przeżyciach i wielu innych stoję na tym świecie zupełnie inaczej, nikogo nie oceniam ,każda decyzję szanuje , każdy ma prawo do swojej decyzji.
Każdy by chciał by nasze nie narodzone dzieci, ciążę były wzorowe, książkowe, dbamy o siebie, nie chlejemy pod sklepem, nie lajdaczymy się, kontrolujemy, liczymy,leczymy A los i tak daje nam pstryczka w nos. Takie życie. Głowa do góry i trzeba walczyc bo mamy dla kogo.

Straszne jest to co piszesz, naprawde[emoji22] naprawde cieżko jest az cokolwiek napisac...
 
Straszne jest to co piszesz, naprawde[emoji22] naprawde cieżko jest az cokolwiek napisac...
Takie życie, takie doświadczenia. Niestety znieczulica w małych miastach jest nadal. Ludzie uważają kobiety rodzące że dadzą radę przetrwac. Żeby było ciekawiej nas obie polozyli po wszystkim na salę gdzie my dwie byłyśmy po takich trudnych podrodach A obok panie słuchały ktg swoich maluchow w brzuchu. Nie wiem co było gorsze. Ja akurat jestem mocno twarda ale tamtą dziewczyną nie byla
 
I nie pisze tego by straszyć. Bo wiem że różnie bywa. Wierzę że 99 % historii kończy się dobrze. Rodzimy zdrowe dzieciinzapominamy o wszystkich horrorach życia codziennego. Ja z każdego doświadczenia wyciągam wnioski . Od tamtej pory szanuje każdy dzień, nie oceniam, nie krytykuje ,nie komentuje. Wiem że w życiu może nie być zawsze kolorowo. Doświadczyłam wiele ale nie uważam że jestem "lepsza " uważam że jestem doświadczona życiowo przez co już chyba nikt i nic mnie nie złamie. I teraz mimo ze kolejny cykl nie wychodzi to trudno .walczę dalej. My kobiety wiele jesteśmy w stanie przeżyć , zawsze obok nas może być osoba która przezyla jeszcze więcej, miała gorzej.
Kiedyś na terapii usłyszałam że życie trzeba przezyc, poczuć, odczuc, każda emocje by czuć że się żyje.
Na co dzień jestem usmiechnieta, szalona żona matka i gospodyni domowa. A w głębi jesteśmy tylko ludźmi.
Ja uciekłam w pasje, trafilam na profesjonalna pomoc choć nie było łatwo. Dziś wiem że ta lekcja była potrzebna by szanowac to co się ma w dzisiejszym pedzie zycia
 
reklama
I nie pisze tego by straszyć. Bo wiem że różnie bywa. Wierzę że 99 % historii kończy się dobrze. Rodzimy zdrowe dzieciinzapominamy o wszystkich horrorach życia codziennego. Ja z każdego doświadczenia wyciągam wnioski . Od tamtej pory szanuje każdy dzień, nie oceniam, nie krytykuje ,nie komentuje. Wiem że w życiu może nie być zawsze kolorowo. Doświadczyłam wiele ale nie uważam że jestem "lepsza " uważam że jestem doświadczona życiowo przez co już chyba nikt i nic mnie nie złamie. I teraz mimo ze kolejny cykl nie wychodzi to trudno .walczę dalej. My kobiety wiele jesteśmy w stanie przeżyć , zawsze obok nas może być osoba która przezyla jeszcze więcej, miała gorzej.
Kiedyś na terapii usłyszałam że życie trzeba przezyc, poczuć, odczuc, każda emocje by czuć że się żyje.
Na co dzień jestem usmiechnieta, szalona żona matka i gospodyni domowa. A w głębi jesteśmy tylko ludźmi.
Ja uciekłam w pasje, trafilam na profesjonalna pomoc choć nie było łatwo. Dziś wiem że ta lekcja była potrzebna by szanowac to co się ma w dzisiejszym pedzie zycia

Dlatego ja staram sie doceniać kazdy dzien. Owszem, czasami jestem zbyt zblazowana i naburmuszona i muszę sobie o tym przypominać, ale staram sie cieszyć wlasnie z tego co mam. Jest to ciężkie, jeśli ma się nerwicę czy jakies inne g*wno (cały czas jadę na tabletkach na uspokojenie i tabletkach nasennych), ale staram się, bo wiem, ze mam o niebo lepiej od innych.
 
Do góry