reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rodzące i staraczki w 2011

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
nie przekonujcie mnie- wiem o co wam chodzi, ale ja naprawdę nie mam w co i po co wierzyć. nie odczuwam takiej potrzeby. nie jest mi z tym źle.

a co do tego, że młoda jestem- cóż. może i młoda, ale co z tego? wiek tu chyba nie gra żadnej roli. i niewiadomo, czy wszystko przede mną.

kalamandyna ja wolałabym być w twoim wieku i mieć dziecko

zawsze tak jest- chcemy tego, czego mieć nie możemy. trudno, co z tym zrobię? nic. zostaje mi żyć.
a żeby sie cieszyć z każdego dnia, z pierdółek, przyjaciół wcale nie trzeba w nic wierzyć. ja się cieszę, ale nie wierzę.
czasem to co dla innych jest straszne, nie do pomyślenia, dla innych jest właśnie siłą i wolą przetrwania.

futrzaczku kochana. ja tu nie wchodzę po to, żeby czytac sobie o ciążach. wchodzę dlatego, że znalazłam tu przyjaciół. a w ciążę nie zajdę jak sobie odpuszczę- powtórzę się: bez leków nie mam owulacji, mąż prawdopodobnie ma słabą armię- ona się bez leczenia nie poprawi. co mi da odpuszczenie? ja po prostu bez leczenia nie zajdę, a nie jak sobie przestanę o tym myśleć. nigdy nie przestanę o tym myśleć, ale to nie jest moja obsesja, ani pierwsza myśl rano. nie, po prostu chciałabym mieć dziecko, ale skoro nie wychodzi, to zostaje mi się badać i leczyć do skutku. i tak zrobię, ale za parę miesięcy, bo teraz nie mam na to kasy- a nie wszystkie badania są refundowane.

spokojnie dziewczyny. mi jest dobrze, nie trzeba mnie pocieszać. już sobie wszystko poukładałam i każdego dnia godzę się z tym, że niewiadomo czy będę mieć dziecko. może się kiedyś uda, może nie. wole nauczyć się żyć z tym, że nie, niż mieć durną nadzieję, że może jednak i tym się katować. bo mnie taka nadzieja katuje.

buziaki dla was
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Ewelinka, Monia- dziękuję Wam za odpowiedź :*


Wczoraj coś tam czytałam, że ogólnie żołnierzyki dojrzewają przez 3 tyg. i potem gdzieś tam one sobie czekają



No to teraz troszkę się boję...
 
Ostatnia edycja:
Może właśnie o to też chodzi, żeby sobie odpuścić po to, żeby niemożliwe stało się możliwym? Zauważyłyście, że tak zazwyczaj jest że jak się czegoś pragnie i ciągle się o tym myśli i myśli, nakręca w kółko to się nie spełnia to pragnienie? Z kolei kiedy się czegoś pragnie, ale się o tym nie myśli intensywnie pragnienie spełnia się w najmniej oczekiwanym momencie.
 
Bunia, nie musisz odpowiadać na moje pytanie, ale czy wierzysz w siebie? w swoje możliwości? Wierzysz w swoja miłośc do M? Ty po prostu masz chwilę zwątpienia, a nie brak wiary....

Ewciu, Ty się nic nie bój..najwazniejszy jest ten JEDEN ZWINNY ŻOŁNIERZ...reszta i tak idzie na marnację... ;-)
 
nie przekonujcie mnie- wiem o co wam chodzi, ale ja naprawdę nie mam w co i po co wierzyć. nie odczuwam takiej potrzeby. nie jest mi z tym źle.

a co do tego, że młoda jestem- cóż. może i młoda, ale co z tego? wiek tu chyba nie gra żadnej roli. i niewiadomo, czy wszystko przede mną.

kalamandyna ja wolałabym być w twoim wieku i mieć dziecko

zawsze tak jest- chcemy tego, czego mieć nie możemy. trudno, co z tym zrobię? nic. zostaje mi żyć.
a żeby sie cieszyć z każdego dnia, z pierdółek, przyjaciół wcale nie trzeba w nic wierzyć. ja się cieszę, ale nie wierzę.
czasem to co dla innych jest straszne, nie do pomyślenia, dla innych jest właśnie siłą i wolą przetrwania.

Buniu - po tym, co napisałas to wg mnie masz raczej pesymistyczne podejście do wszystkiego - ale cóz skoro piszesz, że tak Ci jest dobrze, to nikt na silę Cie nie będzie przekonywał - my tak piszemy, bo na tym polega chyba sens tego forum, żeby podtrzymywac sie na duchu, prawda????
 
bunia - masz rację wiara nie jest potrzebna, żeby sie cieszyć z każdej chwili. Niesłusznie połączyłam te dwie sprawy ze sobą. Jeśli Twoje życie odpowiada Ci takim jakim jest i Twoje nastawienie to najważniejsze. Ważne, żebyś była szczęśliwa nawet jeśli nie możesz w tej chwli mieć tego czego pragniesz.
Nie mam zamiaru Cie przekonywać, chciałam jedynie dodać otuchy.
 
Bunia, a zbadał nasienie Twój małz??? Czy to tylko przypuszczenia, a na pociechę powiem Ci że moja kuzynka nie miała owulki, a teraz ma 3 letnie dziecko...
 
nie jestem pesymistką. wręcz przeciwnie ;-)

ja po prostu żyję tym, co jest. dla mnie po prostu nie ma czegoś takiego jak wiara w siebie- mogę coś robić, umieć albo nie i tyle. a wiara w miłość? jak dla mnie to ona jest po prostu, nie muszę w nią wierzyć.

słonka, mi naprawdę nie potrzeba pociechy, dobrze mi jest :-)

trochę dennie wyszło, bo piszę na innej przeglądarce,a tu nie mam tych buziek, a tak się do nich przyzwyczaiłam, że zapomniałam o innych :-)

małż się dopiero przebada. 3 cykle z clo nic nie dały- u mnie owu była. kupiłam mu nawet witaminy- androwit łykał. tez nic nie dało. teraz trzeba zobaczyć co z nim jest nie tak. może za parę miesięcy armia będzie silniejsza, ja dostanę znowu clo i się uda. czas pokaże
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Bunia, nie rozumiem tego "dla mnie nie ma takie czegos jak wiara w siebie"....ale ok, to Twoje podejście i najważniejsze żeby Tobie było dobrze...każdy ma swoją receptę na życie...
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry