Czytam Was już dłuższą chwilę, także wcześniejsze posty dzisiejsze...
Przypominam, że konflikt zaczął się gdzie indziej, a skończył się na ogólnym. W tym miejscu "gdzie indziej", czyli w nieistniejącej już grupie były docinki wobec mnie i Mary, a także wyśmiewanie i prowokacja, robienie z siebie czarnych owiec. Tuz po tym powstała grupa "Czarne ofce", którą odebrałyśmy jako prowokację, słusznie zresztą chyba, bo zaproszenie dostały do niej chyba wszystkie użytkowniczki z "konfliktowej" grupy zamkniętej, oprócz mnie i Mary, a z tego co wiem, to Corazon też w niej nie ma...
Wcześniej padały propozycje, by nawoływać siebie wzajemnie hasłami na zamknięte grupy, stąd wzięła się wrażliwość na podteksty i docinki. Nie raz Koleżanki z Wami żartowałam, poczucie humoru mam, ale docinki odebrałam jako obrazę siebie i Mary, którą znam o wiele dłużej niż Wy znacie i stanęłam w Jej obronie. Ale także we własnej, bo nie lubię kiedy ktoś mnie obraża.
Okazało się, że nieszczęsny Marian był pomyłką. Ale nie cofam swoich słów, ponieważ ironia, gierki słowne, podteksty że "ktoś" i "coś" kiedy WSZYSCY WIEDZĄ KTO I CO są domeną tego wątku od dłuższego czasu. Ironie na mój temat, docinki, podteksty... Napisałam wczoraj, że usuwam się, miałam nadzieję, że emocje opadną, a używanie po mnie zaczęło się tak naprawdę dopiero wtedy, kiedy przestałam Wam odpisywać. Nie jestem głupią gęsią, nie jestem konfliktowa ani zawistna. Poprosiłam o kulturę i wzajemny szacunek, a ostrość słów miała na celu próbę otrzeźwienia. Nie dane mi było przeprosić za Mariana, Kocur nawet zarzekała się, że żadnych przeprosin już nigdy nie przyjmie i powinnam odejść z wątku, bo nikt mnie tu nie chce. A może po prostu NIE WSZYSTKIE UŻYTKOWNICZKI się wypowiedziały? Otóż nie! Paulina, klikając że dziękuje za posta i tłumacząc Wam później, dlaczego została zafukana i zakrzyczana, że jakim prawem, że się nie spodziewałyście... Popatrzcie na siebie, czy jedyną i najprawdziwszą prawdą jest WASZA PRAWDA? Nie widzicie odcieni szarości? Tak Wam zależy na tym, żeby był konflikt, żeby przestały się udzielać dziewczyny, które piszą tutaj już KILKA ŁADNYCH LAT? A że nie pisała ostatnio? Jak mam pisać z kimś, kto olewa, nie widzi mojej osoby? Zresztą, jeśli nie odpisze do mnie Kocur, Rurka, Made czy Pok, to może odpisze Wiola, Mary, Corazon, Jos, Paulina, Lil czy ktokolwiek inny, więc nie będę się kierowała tutaj jedynie Waszym zdaniem, bo ten wątek nie należy do żadnej z nas prywatnie. Prywatne są jedynie grupy zamknięte, więc wyganianie mnie nic nie da, jeśli będę chciała, sama odejdę z tego wątku. Na forum mi dobrze, poznałam tu wiele życzliwych osób i podobnie jak Wy oburzone jesteście moim zachowaniem, ja jestem oburzona Waszym.
Podobnie Kocie, jak napisałaś wcześniej, jesteśmy tylko ludźmi. Miałaś kiedyś JEDEN KONFLIKT. Ja właśnie mam swój pierwszy, wiesz?
We czterech na jedną osobę łatwo naskoczyć. I równie łatwo zapętlić się w swojej nienawiści, nie widząc własnych błędów.
To ja pisałam do Bestyji prosząc o pomoc w ugaszeniu atmosfery. Dokładnie o to poprosiłam, a nie o upominanie Was personalnie. Bestyja próbowała, ale tak samo jak ja została na początku zakrzyczana i zafukana. Sęk w tym, że jako Adminka ma władzę, dużo większą niż moje moderowanie (zresztą nie tego wątku przecież), które tak Wam leży odłogiem na sercu, że ciągle zwracacie na nie uwagę. Nie ma i nie było nigdy między mną a Bestyją żadnego "kolesiostwa", o którym też wspominacie. We wszystkim ostatnio szukacie dziury, takie mam prywatne wrażenie.
Bestyjo mnie również nie zależy na konflikcie, to ostatnie co chciałabym osiągnąć. Jednak czuję się zafukana i obrażona, mnie też BOLI, tak jak Kocura, niesprawiedliwość tego, co się tutaj wyprawia. I podobnie jak Kocur, proszę o przeanalizowanie wątku, kto taki ma konfliktową naturę, lubi podjudzać, czyja tu "wina" o ile taka istnieje w ogóle... Niestety początki tej kłótni nie możesz zobaczyć, bo zaczęła się ona gdzie indziej, nie mniej mam ogromne poczucie niesprawiedliwości.