reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

rehabilitacja metodą Vojty

Powiem Wam że głowę mam straszną jeśli chodzi o vojtę.
Trzy razy dziennie ćwiczę z małym, a na brzuszku to nawet co chwilę próbuję go układać żeby nauczył się dłużej leżeć niż tylko trzy minutki. Te trzy razy dziennie to trzy straszne chwile dla mojego maluszka bo spłakany jest okropnie i najczęściej zasypia zaraz po ćwiczeniach ze zmęczenia.
Mój układ nerwowy też jest na skraju załamania bo tych płaczów w domu mam już za dużo. Nie raz i jedno i drugie naraz płacze a ja nie wiem w co ręce włożyć. Chciałam już dać starszą do przedszkola bo rocznikowo do trzylatków by się załapała, ale w przedszkolu powiedzieli że Maja jeszcze musi do żłobaka chodzić i dopiero od października dali by ją do przedszkolaków. W sumie niby wszystko jedno czy żłobek czy przedszkole ale żłobek kosztuje dwa razy więcej niż przedszkole i nie damy rady finansowo podołać. A jak oboje mam w domu to nie mogę Oskarkowi poświęcić tyle czasu ile tak naprawdę potrzebuje.
Sorki że się tutaj tak wyżalam :-(
 
reklama
Monik, współczuję i mogę się tylko domyślać jak jest ciężko z dwójką takich maluszków. My też mamy ćwiczyć trzy razy dziennie i wiem ile to zajmuje...nawet nie tyle chodzi o czas, tylko psychicznie bardzo męczy :-(
Z drugiej strony Oskarek na pewno trochę korzysta na tym, że jest w domu starsza siostra. Z własnego doświadczenia jako mama nie wiem, ale jako starsza siostra - owszem :-)
 
Majka a Ty stawałaś z Adasiem przed komisją do orzekania niepełnosprawności?
Ja właśnie zaczynam wypełniać wnioski i zobaczymy czy coś nam się uda.
A Oskarek na pewno korzysta z tego że ma starszą siostrę. Widać jak go ciągnie rozwojowo do góry. Często podchodzi do niego i podaje mu zabaweczki, a czasami to nawet zasypuje go wszystkimi dostępnymi gryzaczkami i grzechotkami:-D
 
A Oskarek na pewno korzysta z tego że ma starszą siostrę. Widać jak go ciągnie rozwojowo do góry. Często podchodzi do niego i podaje mu zabaweczki, a czasami to nawet zasypuje go wszystkimi dostępnymi gryzaczkami i grzechotkami:-D
To musi był rozczulający widok :-)
A co do komisji orzekania o niepełnosprawności to my nie składaliśmy wniosków. Czekam jak się sprawy potoczą. Myślę, że Wam się uda, bo z tego co czytałam i słyszałam to wcześniakom przyznają. Dopiero niedawno znajoma mama wcześniaka mi powiedziała, że skoro chodzimy na rehabilitację to mamy prawo się starać o zasiłek.
 
Majka zawsze warto spróbować podziałać z zasiłkiem. Ja też nie wiem czy dostaniemy ale próbujemy ;-)Właśnie mam już wszystkie papiery i opinie od lekarzy i pozostaje mi tylko iść ustalić termin komisji. Zobaczymy, jak dadzą zasiłek to będzie super, a jak się nie uda to trudno.
Ostatnio na rehabilitacji zmniejszyliśmy tymczasowo ilość ćwiczeń bo mały co raz ciężej to znosił. Teraz ma jakiś skok rozwojowy i jest strasznie niespokojny może i ząbki się zaczynają:confused:
Pani pedagog tak jak poprzednio powiedziała że jak na wiek korygowany to rozwija się prawidłowo ale jeszcze nie goni rówieśników. Pozostaje grzecznie czekać aż się pozbiera chłopak;-)
A jak Adaś sobie radzi?
 
Poczytałam trochę ten wątek i doskonale rozumiem wszystkie rozterki mam ćwiczących Vojtą.Ja zrezygnowałam po 1mies.Dziecko z płaczu prawie sztywniało,nie mogłam dobrze ułożyć.Do tej decyzji doszła również opinia ortopedy,który mnie skrzyczał,gdy mu się "pochwaliłam"jaką metodą dziecko ćwiczy.Ten lekarz twierdził,że Bobath też daje efekty.Córka jest wczesniakiem z 34tyg,zaczęła chodzić mając 1rok i 6 mies(korygowane 1rok i 4.5mies).Teraz skończyła 2 latka i dylemat Vojty znów wrócił.Rehabilitantka znów zaproponowała bo jedna nóżka zaczęła krzywić się do środka.Zgodziłam się bo mówiła,że będzie to nieco inna Vojta,lżejsza.Pierwszy tydzień minął dobrze,ale ćwiczenie nie było skomplikowane.Drugi już gorzej,dziś byłam na ćwiczeniach i jestem załamana.To wcale nie jest jakaś lajtowa Vojta.Dziecko płakało przeraźliwie.Nie wiem,czy dalej mam to ciągnąć?Może jakaś mama mi podpowie.
Czytałam tutaj,że najlepsze efekty są do 8mies.,więc mamy to za sobą
 
Muszę się wyżalić. Byliśmy ostatnio u lekarki od rehabilitacji i liczyłam, że porozmawiam z nią na temat metody ćwiczenia z dzieckiem (nie ukrywam, że wolelibyśmy bobath, albo żeby mi ktoś rzeczowo wyjaśnił, dlaczego w przypadku mojego dziecka vojta ma szanse dać lepsze efekty). Mówię, że mieliśmy skierowanie na bobath, a ćwiczymy głównie vojtą. Zapadła cisza i po chwili dostałam nowe skierowanie na bobathy z elementami vojty i "to wszystko, do widzenia". Pytam czy w takim razie vojta jest dla Adasia lepsza. Nie, to właściwie to samo. Więc pytam dalej czemu w takim razie mamy ćwiczyć vojtą, która bądź co bądź jest bardziej forsowna dla dziecka, skoro to samo można osiągnąć bobathami. "Tego nie powiedziałam - macie ćwiczyć i jednym i drugim" :wściekła/y:Nie wiem, czy ja mam pecha do lekarzy, czy wyczerpałam limit tych normalnych, czy co...

Adaś nadal pełza, jeśli chodzi o jakość to bez zmian - nadal ciągnie się na obu rączkach. Ostatnio zaczął na jednej - lewej i przy tym to już to poprzednie pełzanie było nazwane "ładniejszym".
Poza tym przesiedliśmy się na spacerówkę, bo w głębokim już się dłużej nie dało utrzymać Adaśka. Siadać jeszcze nie potrafi, ale jak się złapał z obu stron gondoli wózka to jak napbardziej potrafił się podciągnąć do siedzenia. A z takiego siedzenia zabierał się do wychodzenia z wózka. Wanienkę zresztą też próbuje opuszczać tym samym sposobem. A do raczkowania mu się nie spieszy.
 
Majka z tymi lekarzami to jest masakra jedna wielka :angry:
U nas też neurolog kazała się zastanowić nad zmianą metody ćwiczenia i rehabilitantka zamiast zmienić to tylko zmniejszyła ilość ćwiczeń. Zobaczymy co jutro powie pani doktor od rehabilitacji. Zastanawiałam się już czy nie zmienić ośrodka na inny.
Powoli coś te nasze dzieciaczki osiągają kolejne etapy rozwoju.
Ja właśnie się cieszę bo od wczoraj Oskarek zaczął podnosić główkę tak jakby chciał coś zobaczyć,czyli pierwsze maleńkie kroczki do przyszłego siadania. Udało mu się też w ostatnich dniach dwa razy przewrócić z plecków na brzuszek :-) Strasznie się z tego cieszę. Jeszcze nie pełza i do siedzenia też daleko.
Ale są też i nowe zmartwienia. Pierwsze to takie że nie podoba mi się jak oddycha, czyli bardzo szybko i płytko, czasami nawet wydawało mi się jakbym słyszała leciutki świstanie:szok: Muszę odwiedzić pediatrę z tym problemem, bo nie wiem czy to będzie alergia czy jakieś inne dziadostwo.
Kolejny problem to taki że Oskarkowi czasami trzęsą się ręce, tak jak ludziom chorym na parkinsona:szok: I też nie wiem czy to z emocji czy może dlatego że odpuszcza to wzmożone napięcie mięśniowe? A może tak regenerują się nerwy po tych wszystkich przejściach neurologicznych? Nie wiem czy mam jeszcze raz iść z tym do neurolożki?
 
Majka-głowa do góry, pecha to my mamy chyba wszyscy, że żyjemy w kraju gdzie służba zdrowia jest na takim poziomie.
Ja też mam problem, czy ciągnąć dalej Vojtę.Tak jak już pisałam zrezygnowałam już po 1mies.i nigdy nie żałowałam. Tylko,że teraz znów wróciłam do tej metody.
Z moich wczesniejszych doświadczeń doszłam do wniosku,że niektórzy terapeuci wolą Vojtę.Tak jakby chcieli szybko wyćwiczyć dzieciaczka i "następny proszę".Skupiają się na rozwoju fizycznym nie bardzo bacząc jak to się odbije na dziecku
 
reklama
Aurelia dokładnie tak jak piszesz, lekarze chcą szybko "odfajkować" kolejny przypadek. U nas po tym jak odjęliśmy część ćwiczeń to nasz maluszek zaczął się częściej śmiać i teraz jest dużo pogodniejszym dzieckiem.
Ja jednak nadal rozważam czy mimo wszystko Vojta nie będzie faktycznie lepszą metodą?
 
Do góry