reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

rehabilitacja metodą Vojty

Dzieki FraniowaMamo, doskonaly pomysl, ale bede musiala adasiowi wlasnie kupic cos nowego a stare zabawki chwilowo schowac bo wydaje mi sie ze jest juz nimi znudzony. P.rehabilitantka stwierdzila, ze faktycznie trudno jest utrzymac wzrok malego nisko (takie ma zalecenie, puki nie przestanie tak bardzo wyginac glowke w tyl) bo on chce ogladac caly swiat :). teraz "odswiezone" cwiczenie jest stresujace dla nas obojga bo Adas przy nim wymiotuje, bardzo napina brzuszek. nawet jezeli cwiczymy 2h po jedzeniu on wiekszosc zwraca... odruch wymiotny poteguje jeszcze jego spazmatyczny placz... chcialam zeby p.beata zmienila nam to na inne zastepcze cwiczenie bo adas b ardzo ale to baaardzo placze. jednak ona powiedziala ze to dobrze bo przynajmniej slychac ze dziecko sie nie zakrztusilo ani nie zapowietrzylo... sama nie wiem.
 
reklama
kari :-) a może zapytaj o mozliwość zmiany metody rehabilitacji... no bo jak aż wymiotuje chłopak...Bobathami byłoby przyjemniej...
 
kari - chciałam Ci zaproponować to samo co FraniowaMama (specjalistka z największym doświadczeniem). Zmieniaj mu otoczenie co kilka dni, można kupić matę, która jest jak duża książka - jakbyś przekładała kartkę w książce. Na początek nie rozrzucaj pełno wszystkiego, ułuz kilka diametralnie różnych od siebie rzeczy, obserwuj na co reaguje. Lustro to świetny pomysł!, może być piłka (może taka niezbyt duża z kolcami, ale są takie z fisher price'a, gdzie są z różnych materiałów - mocno się różnią w dotyku), jakaś zabawka z przyjemnym dźwiękiem - (pozytywnka?)
 
Antylopka, aleś mi podniosła moje ego..:-) To chyba jakiś zabieg psychologiczny:tak::-)
Gaga, to lustro wcale nie jest takie duże, to Franek taki mały:) Kupiłam je za grosze w jakimś markecie, postawiliśmy w poprzek i teraz księciuniu może się przeglądać całymi dniami:)
Zabawki kupuje na allegro. Dziś w hurtowni zabawek kupiliśmy klocki plastkowe z takiego miękkiego plastiku, żeby zmuszać Franka do sięgania wyżej łapkami w pozycji na brzuchu (chodzi o to zeby miał 3 a nie 4 punkty podparcia na podłożu).

Kari, jak dobrze rozumiem Twój dylemat z wymiotami.. Dziś wróciliśmy po turnusie do naszego rehabilitanta i...znowu dramat.. Już na dzień dobry przed ćwiczeniami rzyganko.. Potem płacz taki, że Franek był jak skała, nie dał nic ze sobą zrobić tak sie spiął. Ręce mi opadają, nie wiem już co robić.. Serce mi pęka jak patrzę na tego szkraba.. Nie mamy możliwości zmiany rehabilitanta, bo...nie ma innego po prostu. Dziś powiedział mi, że to na bank nie Vojta tak straumatyzowała Frania. No może nie Vojta, może fakt, że od poczatku jest rehablitowany przez naszego rehabil. i jak był maluteńki to było to dla niego takie straszne prezezycie?? Na turnusie nie było problemu z wymiotami.. Sama już nie wiem..
W przyszłym tygodniu mamy 3 wizyty w rehabilitanta.
Co tu zrobić kobietki??? Jak pomóc szkrabowi??
 
tez mi sie wydaje ze to trauma dzieciaczkow, bo przy 1wszym spotkaniu z pania od rehab. Adas tez wymiotowal z 5 razy. potem gdy cwiczylam z nim w domu bylo w miare ok- krzyczal i szarpal sie ale po cwiczeniu mu przechodzilo i NIE WYMIOTOWAL! teraz po tym 2gim spotkaniu Adasia tak tam wymeczylo, ze kiedy go juz klade na stol on zaczyna plakac, nie da sie mi dobrze przytrzymac bo sie caly spina, sztywnieje i nie dojde jeszcze do polowy cwiczen- on zwraca. Nie sadze zeby nasza pani sie zgodzica na bobath bo ona cwiczy tylko vojta, a skoro chodzimy prywatnie (na NFZ kazali nam czekac 7mies) to dla niej to dodatkowy zarobek. zreszta u nas w malym miasteczku ciezko z rehab. dla dzieci... :(
 
FranowaMamo - ja nie jestem przecież psychologiem;-p
powiem Wam, że słyszałam, że dzieci wymiotują przy Vojcie, ale mi się to nie zdarzyło (tzn. że ćwiczone dzieciaczki u mnie nie wymiotowały). Nie sądzę, aby to była moja zasługa, może dzieciaczki lepiej reagowały na tę metodę. Albo może dojrzalsze układy pokarmowe?? (chociaż to chyba głupia diagnoza, bo przecież Franio już jest duży chłopak...) sama nie wiem...

Jutro idę na wizytę do mojej położnej, trzymajcie kciuki, proszę:)
 
Ale wiecie co, u Franka to jest dość dziwnie. On przez 5 mies Vojty nie wymiotował. Potem trafił do szpitala, operacja, OIOM, cholerny rota, który złapał na oddziale i od tego pobytu w szpitalu zaczęły się problemy z wymiotowaniem. Rozmawiałam z psychologiem. Twierdzi, że to nie może być wymuszanie, bo na to kurczak za mały, ino że słąbe zwieracze i duży wysiłek.. No ale jak wytłumaczyć wymioty zanim zacznie się cokolwiek??? Już po usłyszeniu głosu naszego rehabilitanta są wymioty.. Tak sobie myślę, że może to reakcja na stres? My jak sie denerwujemy adrenalina idzie nam w górę i tez często az mdli, prawda? Może to taki stres dla kurczaków, że...reagują wymiotami.. Nawet nie tyle że wymuszają, tylko płacz i za chwilę wymioty. Kuźwa jak z tym walczyć??? U nas nie mam dostępu do psychologa dla takich maluszków, nie ma specjalistów (kari, doskonale znam problemy rehabilitacji w małym mieście..:(
Kari, posłuchaj, o zmianie metody rehabilitacji decyduje nie rehabilitant a neurolog. Co Wasz neurolog na to wszystko?

Antylopko, kciuki zaciśnięte. koniecznie daj znać:)
 
nie rozmawialam z nia jeszcze o tym, ale bede musiala to zrobic. mam nadzieje ze sie zgodzi... jesli nie to bedzie ciezko Adasiowi ale i mi tez bo szlag chce mnie trafic kiedy widze jak on panicznie od tych 2 dni placze a ja nie moge nic poradzic... ba! jeszcze go trzymam! Nie ufam lekarzom z nowego sacza, tyle razy sie juz na nich "przejechalam" ze szok. Kazdy jeden albo nie wie co robic, albo "wie najlepiej" wszystko i nie waz sie tu sprzeciwic....
 
reklama
Rubi zebys wiedziala ze dramat. lekarka powiedziala, "ostatni dzwonek bo potem juz bedzie coraz ciezej". kazala zaczac na dniach. na skierowaniu napisala wykrzyknik... a pani w recepcji mowi: na nfz trzeba czekac 7 mies. ale ze jest wykrzyknik to jak sie uda to za ok4-5... rece nam opadly. musielismy szukac prywatnie i tam tez klops bo najwczesniejszy termin za 1,5mies. po pewnym czasie udalo sie wlasnie nasza p.beatke przekonac ze baaardzo nam zalezy i zaczelismy 2 dni pozniej.
 
Do góry