haha no tak, ale mówię po doświadczeniu z Natalią - ja zawsze robiłam tak że kupowałam coś jak miałam konkretną potrzebę, na sam początek to co najmniejsze pożyczyła mi koleżanka - ale potem już dopiero jak potrzebowałam czegoś to szłam i kupowałam. albo wysyłałam męża oczywiście
choć racja - trochę rzeczy trzeba mieć, nie przewidzi się z góry co jest potrzebne - a w coś trzeba dziecko ubrać
rzeczy typu bielizna (body, śpiochy itp) - to się na pewno po domu wykorzysta i tego trzeba sporo żeby było w co przebrać a nie prać co drugi dzień
ale z takimi "wyjściowymi" to już gorzej, ja miałam dla Natalii kilka polarków, bluz, piękny sweterek - połowę tych rzeczy miała ubrane raz. kiedyś uparłam się że muszę mieć bluzę i spodnie z dresu - komplet, brat kupił na chrzciny - ja wybierałam - i jakoś mało ją w to ubierałam bo dopiero w praktyce mi wyszło że zażyczyłam sobie rzecz niepraktyczną (spodnie za krótkie i za szerokie, bluza też jakaś taka do niczego, niewymiarowa zupełnie
no i pod kurtkę za ciepła, a sama na wierzch za chłodna była na tamtą porę roku). Jakiś czas temu moja mama kupiła Natalii piękne spodnie, długie, takie ogrodniczki ze sztruksu, z podszewką (kłóciła się ze mną że one nie są ciepłe) no i minęło upalne lato więc ubrałam je kiedyś jeden raz, i już są za małe
właśnie się bardzo cieszę że mam możliwość wykorzystać te rzeczy ponownie u Hani
i myślę że taki "ciuchacz" to dobra sprawa bo wydać kupę kasy w smyku itp i tego później nie wykorzystać to bez sensu