no więc jesteśmy po pierwszym dniu... i hmm... niby wszystko dobrze, ale jakaś mi się taka wydawała lekko zahukana (zamyślona
) jak ją Pani przyprowadziła.
Jak ją podpytywałam czy było fajnie, to się podobało, było dużo dzieci, chetnie zostałaby dłużej, nie płakała, Pani miła - zwłaszcza ta co ma krótkie blond włosy, coś tam malowała, jeździła rowerkiem, zjadła obiad sama (bo Pani nie karmiła - to z wyrzutem
) była zupa z makaronem, dwie bluzki do prania, widzę, że przebierają, więc super.... no ale jak odbierałam Gosię z małego prywatnego przedszkola, to w szatni skakała jak piłeczka, nie chciała wychodzić. Teraz jednak wyglądało to inaczej, stad mój niepokój. Może to wina tłoku w szatni, bo wszyscy zgodnie z prośba dyrektorki przyszli ok. 12.
No i w prywatnym klubiku była grupa 8-osobowa, a tutaj 24-os...
Dzisiaj podpisujemy umowy o 16, pewnie coś więcej się dowiemy w sprawie zajęć dodatkowych, jak to ma teraz wyglądac.