Co do laktacji… naprawdę na to niekiedy potrzeba czasu. Opowiem Tobie swoją historie. Mam dwójkę dzieci. Piersi naprawdę dorodne i mogłoby się wydawać, ze „dojne”. Ale nieee… jak urodziłam pierwsze dziecko, przy pomocy doradcy laktacyjnego przystawilam je do piersi i pamietam, ze scisnieto mnie za piers, a mleko trysnęło… byłam w szoku. Na drugi dzień mała od rana wisiała na piersi, co chciałam ja odstawić by iść np za swoją potrzeba - mała darła się niesamowicie… wieczorem tak mnie bolały sutki, ze chciałam się poddać. Nie dość, ze bolało, to jeszcze nawet nie mogłam iść do toalety, bo mala płakała w niebogłosy… wkoncu doszłam do wniosku, ze ona musi być głodna, a ja nie mam zapewne pokarmu… polozne nie za bardzo chciały mi jej dokarmić, ale wkoncu się nad nią i nade mną zlitowały. Dziecko dostało mieszanki, zasnelo a ja w płacz, ze co ze mnie za matka skoro nie potrafi wykarmić swojego dziecka?! Pamietam, ze dzwoniłam do swojej mamy o 4 w nocy i jej płakałam. Widzisz, pierwszej nocy nie spałam, bo byłam obolała po porodzie no i miałam obok siebie swoje dzieciątko, drugiej nie spalał bo byłam załamana, ze pokarmu nie mam a mala jest głodna i tak bardzo mam juz dojechane sutki od tego całodniowego ssania… gdyby nie wsparcie mojej mamy to ja wiem, ze juz wtedy bym się poddała… powtarzała mi cały czas, ze mam pokarm, ze będę wstanie wykarmić dziecko, ze mam myśleć pozytywnie, nie mam płakać, ze skoro mała wkoncu zasnela to mam tez spróbować odpocząć itd. I wiesz, mimo, ze bolało, to przystawialam mała dalej wierząc, ze coś w tych piersiach się pojawi… w międzyczasie zaczęto mi trochę dokarmiać mała, bo dużo straciła na wadze. W 3 dobie jak wychodziliśmy ze szpitala mała zaczela ulewac siara
w 3 dobie! Karmilysmy się przez rok
z drugim dzieckiem było dokładnie tak samo. Pokarm pojawił się dopiero w 3 dobie po porodzie. Drugim razem trafiłam na inne położne. Widziały, ze nie mam pokarmu, ze musza trochę wspomóc dziecko mieszanka. One trochę je dokarmiały a ja często przystawialam dziecko do piersi. Również w 3 dobie dopiero dziecko zaczelo ulewac siara.
Myśle, ze to co się wydarzyło jest dla Ciebie wielkim szokiem??? Tym bardziej jeżeli jest to Twoje pierwsze dziecko. Tak to w życiu bywa, ze możemy sobie snuć plany a one i tak się zmienia drogę na własne tory… jako istoty ludzkie chcemy wiedzieć dlaczego coś stało się tak a nie inaczej i szukamy oczywiście winnych… ujęła mnie Twoja historia, bo aktualnie sama jestem w 32+4 tygodniu ciąży, także praktycznie ten sam okres… kochana, ja również byłabym w szoku, jeżeli akcja zaczęłaby się nagle tu i teraz… myśle ze również bym się obwiniała, bo tak jak pisałam wyżej - tacy jesteśmy jako ludzie! Napisze Tobie jedno i mam nadzieje, ze weźmiesz te słowa sobie do serca: JESTEŚ NAJWSPANIALSZA MAMA NA ŚWIECIE! NAJLEPSZA DLA SWOJEGO SYNKA! JESTEŚ PRZY NIM, MARTWISZ SIĘ - TO JEST MIŁOŚĆ MATCZYNA! PAMIETAJ, ZE ON CZUJE TWÓJ SMUTEK I STRACH. TWOIM ZADANIEM (BARDZO TRUDNYM, ALE KTO POWIEDZIAŁ, ZE BYCIE MATKA JEST PROSTE) JEST ZAPEWNIENIE MU POCZUCIA BEZPIECZEŃSTWA, DANIE CZUŁOŚCI I MIŁOŚCI, BYCIA PRZY NIM
masz prawo czuc się zagubiona, przestraszona i smutna! Masz prawo płakać! Ale przy nim bądź dzielna Mamo
trzymam za Ciebie bardzo kciuki. Będzie dobrze. Daj sobie czas. Nie watp w swoją super moc! Na pewne rzeczy naprawdę nie mamy wpływu. Jeżeli masz w szpitalu doradcę laktacyjnego - zgłoś położnym, ze chciałabyś się doradzić. Jeżeli naprawdę zależy Tobie na KP, nie poddawaj się, używaj laktatora, pobudzaj laktacje i wierz w to, ze będziesz miała pokarm