reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

proszę pomóżcie Mai!!!

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Nie napiszę, że to pomyłka...bo tak nie jest.
Kolejne 3 wizyty bez Mai.... :( buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
Wchodzę tu, bo sama nie mogę w to uwierzyć...
Wróciłam do domu, nie zniosłabym kolejnej nocy w hotelu...
Wiedzcie, że Maja tego popołudnia naprawdę cierpiała, bolało ją...wbijała mi kurczowo paznokcie w rękę :(....Czułam, że...to poważne.
Cały czas tej walki o nią, reanizmacji, byłam przy niej, pozwolono mi...
Modliłam się i żegnałam, powiedziałam Majcikowi, że jeśli ma tak cierpieć to pozwalam jej się poddać, że sobie poradzimy. Trzymałam ją za rączkę, głaskałam, całowałam, a lekarze nieustannie podawali leki reanimacyjne.
Specjalnie ściągnięto doktora, który zdecydował otworzyć klatkę i poszukać przyczyny krwotoku wewnątrz...ale jak wjechała na blok...serce Mai odmówiło współpracy...nie wykonano otwarcia...wróciła na oiom...była w agonii. Żegnałam się...a Marcin pędził z Gliwic by zdążyć...
POprosiłam, żeby odłączono jej wszystkie kabelki, plasterki i rurki...umyto ją, zawinięco w rożek prześcieradła...i wreszcie mogłam wziąć ją na ręce...wyglądała jak porcelanowa laleczka, śliczna, bez skazy...tylko zimna....
Siedziałm tak z nią na rękach i powiedziałam, że jestem z niej dumna, że dała mi sporo radości, że jest wolna...że już nie będzie ją bolało.............................
Myślę, że Jezus mnie wysłuchał...bo cały czas prosiłam o wybawienie Mai z tej aparatury i o uzdrowienie....a także o litość dla mnie samej, bo to już naprawdę długo trwało. Nie mam mu nic za złe. Ja widzę w tym Boży cel ... - w mojej przemianie, w zbawieniu, w was i miłości jaką od was wszystkich otrzymała moja mała rodzinka.
Kiedyś powiedziałam...że jakkolwiek będzie żle....nie odwrócę się od Boga...i choć moje życie znowu się rozpadło...wiem, że tylko on może pomóc mi je na nowo poskładać.
Nasza Maja była śliczną, silną dziewczynką, która nawet po takich przejściach, potrafiła się uśmiechać pod respiratorem - moje wymarzone dzieciątko...
Tak, boje sie....nie chcę oszaleć...tak bardzo tęsknię...

W poniedziałek podpiszemy zgodę na sekcję, aby poznać przyczyne...aby uchronić przed tym inne dziecko...
 
reklama
Dzwoniłam rano do Moni ,nie mogłyśmy rozmawiać płakałyśmy we dwie.Monia powiedziała tylko ze nie wierzy -ja też nie wierze to jest nie możliwe.

Wiem że jest w domu dopiero co wyjechała od nich rodzina byli przy nich.
Jakoś sobie radzi jest pewnie na tabletkach bo inaczej się nie da
Marcin jak to na mężczyznę jest twardy ale w głębi serca na pewno też to przeżywa i cierpi.
8acf3c05e500880fmed.jpg
 
a ja juz nie wiem czy to deszcz czy moje lzy...
spij spokojnie kochana Iskierko
[*]
[*]
[*]

Rodzice tule Was do serduszka...
 
Mońcik - dziekuje Ci, że to napisałaś, bo choć teraz płaczę jeszcze bardziej to Twoja wiara mi się udziela, jeśli Ty jej nie tracisz. Biedna Majeczka, tak mocno cierpiała. Mam nadzieję, że Twój Marcin zdążył, że i on pożegnał to wspaniałe, dzielne dziecko, któremu wszyscy życzyli wyzdrowienia. Wiem, że nie napiszesz, że to jest pomyłka, ale tak strasznie mi żal, że nic już nie dało się zrobić, że nie mogli jej pomóc.
 
Mońcik...
twoje słowa...
nie wiem, co napisać...
podziwiam cię...
niech Bóg ma Was w swojej opiece!!!
 
Mońcik kochana...................dziękujemy,że potrafiłaś tu zajrzeć,napisać....my wszystkie pokochałyśmy Majeczkę bardzo,bardzo.........płaczemy razem z Wami.........oby Bóg dał Wam siłę.............no,nie mogę pisać
[*] dla Majulki kochanej naszej Pszczółki...........
 
Czytam i nie mogę....prawie nic ni widzę
Monisu.tak bardzo mi przykro.tak bardzo :(((((((((
Maja to kochana dziewczynka...może potrzebowała Twojego pozwolenia....już sie zmęczyła widocznie :(
Tak bardzo się bałam ze nie miałaś jej na rękach.a jednak. To dobrze......
Wierzę ze ona już tam jest zdrowa i spokojna, opiekuję się Oliwką.
A my tu na Ziemi zaopiekujemy się Tobą dzielna mamusiu!!!!!!!
Płaczę............przytulam kochana
Jesteś dla mnie wzorem!!!!
 
Mońcik,zawsze tu będziemy na Ciebie czekać................jeśli będziesz chciała popłakać,porozmawiać.........kiedyś...jesteśmy z Wami myślami cały czas............:(((
 
reklama
Moniko dobrze ze nadal wierzysz w Boga bo ja w takich chwilach zawsze zadaje sobie pytanie czy naprawde istnieje.... balam sie o ciebie a teraz wiem po twoim ostatnim poscie ze wiara nie da ci sie zatracic i wierzysz ze jeszcze zycie cie milo zaskoczy i zaswieci slonce nad wasza rodzina,napewno! Wczoraj umarl moj brat a nie uronilam zadnej łzy a dzis rycze od rana za Majeczka.Jeszcze raz skladam wraz z moim mezem kondolencje.
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry