słyszłam kiedyś opowieść (Ci, którzy ją znają wybaczcie, gdy coś przekręcę bo nie pamiętam już dokładnie) o człowieku, który oglądał swoje życie jako ślady stóp na piasku. Zawsze były to ślady dwóch osób: tego człowieka i Boga, ale gdy nadeszły najtrudniejsze chwile w życiu tego człowieka na piachu widoczny były ślady stóp tylko jednej osoby. Człowiek zwrócił się wtedy z pretensją do Pana Boga - dlaczego mnie opuściłeś? Dlaczego nie byłeś ze mną wtedy, kiedy najbardziej Cię potrzebowałem??? A Pan Bóg odpowiedział: "Byłem z tobą przez cały czas. Ślady, które widzisz to moje ślady. W najtrudniejszych chwilach twojego życia niosłem cię w swoich ramionach"
Piękna , nie znałam jej wcześniej.
Mam nadzieję, że nasze mysli, nasze modlitwy, nasze czuwanie pomaga w jakiś sposób Monice i Marcinowi przeżyć te smutne chwile.... Bardzo chciałabym im jakoś pomóc, przytulic, otrzeć łzy, powiedzieć, że jeszcze wszystko się ułozy, że jeszcze będą w życiu szczęśliwi.... tak bardzo chciałabym im dac ukojenie w bólu ... spokój.....
Przytulam Was i cały czas o Was myślę ....