Uff, widzę, że śmierdząca kupa to nie jest tylko nasz problem;-)
Zastanawia mnie jednak, dlaczego co pediatra to inne zdanie na temat karmienia niemowląt. Dzisiaj byliśmy na szczepieniu i przy okazji spytałam lekarza, czy mogę dawać młodemu jakieś soczki czy przeciery, a on mnie skrzyczał, że już od zeszłego miesiąca powinnam to wszystko podawać, a w 5 miesiącu to już zupki z mięsem... Zaskoczył mnie, bo z tego co wiem, to dzieci karmione wyłącznie piersią nie muszą nic innego dostawać do końca 6 miesiąca. A on kazał mi iść do sklepu i kupić wszystko, co jest przeznaczone dla dzieci poniżej 5 miesiąca. Gdybym Marcinkowi to wszystko podała jak kazał, to dopiero byłaby kupa
Na szczęście mam numer tel do super lekarki, natychmiast zadzwoniłam i ona mi zdecydowanie odradziła podawać cokolwiek, a jeżeli bardzo chciałabym coś nowego wprowadzić, to raczej zupki warzywne (ziemniak, marchew, pietruszka)... I co Wy na to, bo ja już nie wiem, co robić - słuchać lekarzy (którego?) czy własnej matczynej intuicji:-) Ja cały czas myślę, że gdybym wprowadziła jakieś inne pokarmy, może kupki by się uregulowały, bo jak na razie to oprócz zapachu i konsystencji martwi mnie to, że młody strasznie się zawsze namęczy, zanim coś "wydusi", najczęściej muszę masować mu brzuszek i trzymać nóżki do góry...