cześć dziewczyny! nie jestem tu po to, żeby was zdołować czy przestraszyć...chciałam tylko podzielić się moim doświadczeniem z krwiakiem.
Ja walkę z krwiakiem przegrałam
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
kiedy w 8 tc okazało się, że mam krwiaka podkosmówkowego lekarze zalecili leżenie w szpitalu.Krwiak miał 2cm średnicy potem zwiększył się do 4cm, krwawienia były bardzo obfite (co kilka dni, w między czasie kiedy krwawienia ustępowały brudziłam ciemnymi budyniowatymi upławami). W szpitalu leżałam 5 tyg, dostawałam duphaston 4x1, dorażnie no-spę, luteinę. Usg miałam robione co kilka dni, żeby sprawdzić jak się miewa dzidziuś (ale bardziej było to dla uspokojenia mnie, że jest o co walczyć). Przez większość pobytu w szpitalu nie wstawałam w ogóle- miałam podawany basen, dopiero po kilku tygodniach dostałam pokój z łazienką i mogłam wstawać do toalety. Przyzwyczaiłam się do myśli, że mogę leżeć do końca ciąży-lekarze dawali mi 50% szans, dla mnie to było bardzo dużo i dodawało siły i wiary.Dzidziuś rozwijał się prawidłowo, serduszko biło, "fikołkował" na każdym usg. 3 razy krwawienia były bardzo silne, ze skurczami, wylatującymi skrzepami, otwartą szyjką macicy tak, że było widać maleństwo gołym okiem-lekarze mówili, że właśnie ronię, ale moja wiara w to dziecko była tak wielka, że zawsze udawało się przetrwać, krwawienie i skurcze ustępowały, szyjka się zamykała i usg znowu pokazywało żywą ciąże. Aż do 13tc -w południe usg,krwiak znika (17mm średnicy) i wydala się prawidłowo, synek(kilka dni wcześniej podano mi już płeć) znowu koziołkuje, aż trudno go zmierzyć
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
i moje łzy szczęścia, że najgorsze za nami, że warto było walczyć, że damy radę!! niestety wieczorem kolejny krwotok,skrzepy, skurcze, ból nie do zniesienia, omdlenia, biegunka i wymioty i szybkie usg w środku nocy-dziecka nie ma już w macicy!!!!!to było jak zły sen!!jeszcze kilka godz wcześniej wszystko było dobrze, lekarze dawali nam duże szanse, wszyscy walczyliśmy o to maleństwo, bo ono chciało żyć mimo tego cholernego krwiaka!!
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
(( Minęły dopiero 3 tyg, nie wiem jak mam z tym żyć
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
( leżąc w szpitalu czytałam fora internetowe i większość dziewczyn rodzi zdrowe dzieci, krwiak zazwyczaj się wchłania!nie miałam wątpliwości, że nam tez się uda!Dlaczego mój zabrał mi dziecko???nigdy się nie dowiem...
trzymam kciuki za was wszystkie, bo wiem jak ciężka jest to walka, a leżenie nie jest takie złe.Nie dość, że odpoczywacie to jeszcze spędzacie sporo czasu z waszym maleństwem-to są plusy. Powodzenia i dbajcie o siebie!!!