reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak ratować małżeństwo??

Właśnei przeczytałam Twój drugi post (ale mam refleks) - brzmi on dośc optymistycznie, więc mam nadizeję że to naprawdę tylko męski "ciążowy świr"

Dacie radę - za rok będizecie się razem cieszyć jak dzieci ze zdumiewających osiągnieć Waszego dzidziusia! :) (no bo te naprawdę zdumiewające i spektakularne osiągnięcia to niestety nie tak od razu ;))) Przez pierwsze 3 miesiące jest trochę drętwo. Tylko troszkę, no ale zawsze.

Aga
 
reklama
Hey dziewczyny!!
Dzięki za rady. Zgred - chyba nasi mężowie to bliźniacy rozdzieleni po porodzie... Czuję to samo, gdy chcę z nim pogadać, on, zamiast mnie słuchać, uważa, że ciągle go obwiniam, więc tak na wszelki wypadek od razu mnie atakuje. :no:
Twój opis mojego "oszczędzania się" brzmi fantastycznie - drzemka w ciągu dnia ... ehh :happy:!!!!! No cóż, nie mnie to dane. Zaczęliśmy jeszcze remont sypialni (generalny - zmiana podłóg, ścian, okien - ful serwis) i nie mam wytchnienia. Remont wykonuje mój ojciec oczywiście - bo mąż ma 2 lewe ręce. Natomiast szanowny tatuś jest nieźle w gorącej wodzie kąpany i musi mieć wszystko natychmiast! :tak:!!! Nie ma szans na odpoczynek. Oczywiście jestem mu wdzięczna, ale wolałabym sprzątać ten gruz kiedy mam na to czas, siłę i ochotę, a nie wtedy, gdy on sobie to wymyśli. No i rzeczy, które nie są jeszcze potrzebne też muszą być już!! Całą niedzielę spędziłam na wyborze karnisza, firan, zasłon i innych pierdół!! Tylko po co - skoro jeszcze nie mam podłogi!?! No właśnie dlatego, że tacie potrzebne to już i koniec!! I tak całe dnie. Mam nadzieję, że, gdy skończy się ten remont trochę odpocznę w tej nowej sypialni!! Chciałbym zacząć robić coś, co sprawi mi przyjemność. Teraz myślę o wózeczku, przewijaku, ubrankach, a nie mam czasu nawet pojeździć po sklepach. No cóż - taki chyba napięty okres teraz - muszę przeżyć jakoś!!!! Pocieszam się, że później będzie lepiej. A w ogóle to się niedługo wkurzę i ucieknę na parę dni do jakiegoś hotelu - wyśpię się, wypocznę i wrócę :cool2:!!
A dzisiaj myślę jedynie o wizycie - dziś kolejne USG - już chyba będę wiedziała, kto tam w środku tak się wierci...:laugh2:
I to działa na mnie jak balsam. Czasem mam wrażenie, ze gdybym została sama z moim brzuszkiem - było by mi łatwiej. Ale pewnie na krótko.
Trzymajcie się ciepło, pozdrawiam
Aśka
 
Aśka oszczedzaj sie ile możesz. Ja myslę, ze remont, a raczej tato z roszczeniami może poczekac, a jak nie umie to z całym szacunkiem poowinien.:tak: Ty powinnas sie o9szczędzac i robi t tona co masz siłe. Takie Twoje prawo. Czytaj, sprawiaj sobie przyjemności, spij ile mozesz...

Czytałam wczesniej, ze drzemka w ciągu dnia jest nie możliwa...
Mysle że możliwa jest jak najbardziej, tylko nie jest łątwo czasami zamknac drzwi i powiedziec wszystkim ide spac za godzine wracam:tak:

Ja w czasie ciązy miałam zmienne nastroje i czesto byłam zmęczona, poza tym dopadało mnie czasami jakies dziwne rozkojarzenie.:eek:
Spałam strasznie duzo- tyle ile musiałam by wypocząc. Warto, naprawde.:tak:
Poza tym ważne jest ZDROWIE Twoje i dzidziulki.

jak mnie ktoś pytał czemu czegoś nie zrobiłam, gdzies nie poszłam mówiłam wprost nie mam siły czy ochoty ( o ile tak było):tak:

A mężowi chyba warto pokazac o ile zechce posłuchac, że teraz masz dwa serca Twój organizm inaczej działa, inaczej się mecży inaczej znosi zmiane temperatury itp.
Może warto byłoby zabrac go ze soba do lekarza??sama nie wiem.

Trzymam kciuki za Cibie i Twój dobry nastrój i maleństwo.:tak:

i jeszcze jak się tak rozgadałam to dodam, że mnie wielki smutek dopadł po porodzie i to było bardzo, bardzo przykre.
 
Moja sytuacja była bardzo podobna do Twojej. Jestem kobietą która stara się nie narzekać nie obarczać kogoś swoimi problemami i nie prosić o pomoc i to było powodem problemów podczas pierwszej ciąży. Mój mąż nie jest zły tylko bardzo mało domyślny i często jak byłam zmęczona czy miałam gorszy dzień on tego poprostu nie widział a nawet jak zobaczył, że coś nie tak to myślał sobie, że to wina hormonów. Jak byłam w ciąży z drugim dzieckiem początek był ten sam i wtedy postanowiłam mówić mężowi wprost, że jestem zmęczona, że mnie coś boli albo poprostu że jestem w ciąży i mam prawo nie mieć nastroju. I wtedy wszystko zaczeło się układać. Jak mąż wiedział, że coś mi dolega odrazu robił się czuły, troskliwy i w miare możliwości starał się mnie odciążyć od obowiązków. Pozatym mój mąż gdy byłam w ciąży pierszy raz miał 23 lata a podczas drugiej 31 lat i to też miało duże znaczenie. Wydoroślał, stał się odpowiedzialnym facetem i zrozumiał że ciąża i poród to nie "pryszcz" Moja rada brzmi: nie udawaj twardej babki tylko stań się słabą kobietką, która potrzebuje oparcia i pomocy od swojego faceta.
Pozdrawiam i trzymam kciuki.
 
Cześć dziewczyny!!
Widzę, że nie tylko ja ma podłe nastroje. Chyba należy nam się po prostu!! Postaram się trochę bardziej na siebie uważać. Wczoraj byłam na USG - uśmiechnął się do mnie Igorek - jestem bardzo szczęśliwa (choć jak by była dziewczynka to pewnie tez bym była :-)). Poczułam się z dzidziusiem bliżej niż kiedykolwiek!! Waży prawie pół kg i jest zdrowiutki. No cóż - ja dostałam jeszcze parę leków różnych, ale moje dolegliwości to też nic strasznego. Humor znacznie mi się poprawił a brzuszek kwitnie stokrotkami, a nie jest "wielkim brzucholem", jak jeszcze przed kilkoma dniami!!
:laugh2: Chyba zacznę nabierać dystansu do tego wszystkiego - zajmę się sobą i moim syneczkiem.
Dostałam ogromną ilość maleńkich ubranek po moim siostrzeńcu i zamierzam się za nie zabrać. Wybrać te najładniejsze, uprać, uprasować itd. Wydzieliłam już Igorowi jego osobistą szafkę !! Chyba zaczynam szaleć!! :confused: Dzięki dziewczyny za wszystko! Trzymajcie się!! I bądźmy na bieżąco ze swoimi humorami, bo któż inny nas zrozumie??
 
Ja podczas ciąży byłam bardzo nerwowa dokuczałam mężowi na okrągło nie dziwiem się że się odgryzał kiedyś go tak zdenerwowałam że jechał ze mną bardzo szybko autem a wiedział że jete w 7 miesiącu ciąży.Raz było lepiej raz gorzej. Ale po wszystko wróciło do normy jak byśmy się dopiero co zakochali w sobie po uszy. I w kący sex
 
Asiu,
Po przeczytaniu Twojego e-maila stwierdzilam ze mezczyzni naprawde nie wiedza co kobiet w ciazy czuje i przechodzi. Twoj list do meza byl fantastycznym pomyslam mam nadzieje ze pomogl bardzo i ze maz zaczal Cie rozumiec.

Moj maz natomiast zaczal sie bardzo dziwnie zachowywac jakby kogos mial innego. Nie wiem nie mam dowodow i nie mam ochoty na to teraz aby rozpatrywac co robi moj maz ale wydaje mi sie ze ma kogos. Sprawdza swoja komorke co minute tak jakby czekal na czyjs telefon, robi to ciagle nie tylko wieczorami ale i na weekend. Wydaje mi sie ze pisze z SMS-y ale zaraz je wymazuje, wiec ja nic nie widze. Ciagle siedzi wieczorami przed kompem do nocy a jak ja wchodze na jego kompa wlaczaja sie pornusy...Oswiadczylam mu zeby uwazal bo moze w tym momecie duzo stracic - tzn. synka o ktorego staralismy sie 4 lata i teraz w koncu sie udalo jestem w 19 tygodniu...nie zbyt zmenil zachowanie, komorka znowu byla w ruchu a dzis rano slyszalam jak ktos dzwonil o 7:00 rano a telefon byl na wibracjii.

Dlatego wiem jak sie czujesz, poniewaz tez sie bardzo zle czuje, powoli go bege sprawdzac ale jest to dla mnie bardzo upakarzajace abym teraz musiala to robic zamiast cieszyc sie ciaza...

Nie jestem glupia, naiwna idiotka ktora mozna zrobic w balona i ty takze nie powinnas sie przejmowac tylko uwazac na siebie i na malenstwo..

Trzymaj sie Asiu
 
CZESC DZIEWCZYNY.
jestem w podobnej sytuacji jak wy, mąż jest ale jak by go nie było. czasami mam wszystkiego dość, jego arogancji, braku zrozumienia, my nawet ze sobą nie rozmawiamy, wieczorem jak mala śpi, to każdy zajmuje sie swoimi sprawami... kompletny brak porozumienia...:confused2:

ale wiecie co... wcale się tym nie przejmuje, jeszcze na początku mi zależało, a teraz już mi wszystko jedno czy będzie nam się ukladało czy nie... wiem jedno że jak bym miała więcej sily, odwagi i stanowczości to bym zakonczyła ten związek... ale jednak boje się, boje się nieznanego.... tego co może być potem... jestem tchórzem... ale olewam to.... ważne że moja córcia jest zdrowa, i jak na dwulatka grzeczna i w sumie bardziej dogaduję sie z nią niż z mężem.... ale jest mi z tym dobrze....jestem szczęśliwa, tylko chłopa mam do dupy, ale trudno życie nie konczy się na facetach..... do kamieniołomów z nimi :angry:

a co do ratowania związku... to jak sie pojawia dziecko to już nigdy nie będzie tak jak było kiedyś.... przerażające???? wcale nie.... nie mówię że będzie gorzej... tylko inaczej...
 
reklama
co za pesymizm:szok:
Przecież związek tworzą dwie osoby, nie jedna i chyba jeżlei jest się z kimś to się z kimś rozmawia w trudnych i łatwiejszych chwilach... czy może ja się myle.
Ludzie się zmieniają w różnych sytuacjach, jak się dowiedzą o ciazy, jak urodzi się dziecko itp. itd.
Ale bez przesady. Nie wierze w to,że mężczyzna do rany p0rzyłóz będzie arogancko olewał swoje nowonarodzone dziecko.
Mój mężczyzna święty nie jest,ale też nie jest chodzącymi wadami.


Nasuwa mi się powiedzenie widziały gały co brały.
A jak się nam cos niepodoba to trzeba cos zmienić, rozmawiać rozmawiać rozmawiać, a jak nie to to odejść może nawet.
Nie wyobrażam sobie życia z osobą, z która nic mnie nie łaczy, w ciszy, chyba bym zwariowała:eek::baffled:


a mi mężczyzna do życia i szczęścia jest potrzebny, choć wcale nie konieczny
 
Do góry