Hey dziewczyny!!
Dzięki za rady.
Zgred - chyba nasi mężowie to bliźniacy rozdzieleni po porodzie... Czuję to samo, gdy chcę z nim pogadać, on, zamiast mnie słuchać, uważa, że ciągle go obwiniam, więc tak na wszelki wypadek od razu mnie atakuje.
Twój opis mojego "oszczędzania się" brzmi fantastycznie - drzemka w ciągu dnia ... ehh
!!!!! No cóż, nie mnie to dane. Zaczęliśmy jeszcze remont sypialni (generalny - zmiana podłóg, ścian, okien - ful serwis) i nie mam wytchnienia. Remont wykonuje mój ojciec oczywiście - bo mąż ma 2 lewe ręce. Natomiast szanowny tatuś jest nieźle w gorącej wodzie kąpany i musi mieć wszystko natychmiast!
!!! Nie ma szans na odpoczynek. Oczywiście jestem mu wdzięczna, ale wolałabym sprzątać ten gruz kiedy mam na to czas, siłę i ochotę, a nie wtedy, gdy on sobie to wymyśli. No i rzeczy, które nie są jeszcze potrzebne też muszą być już!! Całą niedzielę spędziłam na wyborze karnisza, firan, zasłon i innych pierdół!! Tylko po co - skoro jeszcze nie mam podłogi!?! No właśnie dlatego, że tacie potrzebne to już i koniec!! I tak całe dnie. Mam nadzieję, że, gdy skończy się ten remont trochę odpocznę w tej nowej sypialni!! Chciałbym zacząć robić coś, co sprawi mi przyjemność. Teraz myślę o wózeczku, przewijaku, ubrankach, a nie mam czasu nawet pojeździć po sklepach. No cóż - taki chyba napięty okres teraz - muszę przeżyć jakoś!!!! Pocieszam się, że później będzie lepiej. A w ogóle to się niedługo wkurzę i ucieknę na parę dni do jakiegoś hotelu - wyśpię się, wypocznę i wrócę
!!
A dzisiaj myślę jedynie o wizycie - dziś kolejne USG - już chyba będę wiedziała, kto tam w środku tak się wierci...
I to działa na mnie jak balsam. Czasem mam wrażenie, ze gdybym została sama z moim brzuszkiem - było by mi łatwiej. Ale pewnie na krótko.
Trzymajcie się ciepło, pozdrawiam
Aśka