reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Problem z Teściową

@Ewunia22 - rozumiem Twoją sytuację , jednak widzę w Twoich wypowiedziach dość "roszczeńczą" postawę jeżeli chodzi o teściową . Zarzucasz jej ,że chce gdzieś sobie kupić dom , a te w którym teraz razem mieszkacie sprzedać , tylko jeżeli jest to jej mieszkanie to ma prawo z nim zrobić co tylko jej się podoba . Co więcej ,ona nie ma obowiązku zapewnić Wam żadnego lokalu i nie rozumiem ,dlaczego masz do nie o to pretensje . Oczywiście większość rodziców(teściów) pomaga w takiej sytuacji młodej parze użyczając im miejsca pod swoim dachem , jednak nie jest to ich obowiązek . Moim zdaniem zakładając rodzinę (co więcej mając małe dzieci) to na Was leży największa odpowiedzialność , a nie na Waszych rodzicach . Nikogo nie chcę potepiać , ani oceniać , ale sama pisałaś ,że Twój mąż jest leniwy i gdyby nie ty nawet nie poszukałby pracy :szok: Przecież trzeba coś robić , wziąść się do roboty , może wynająć gdzieś kawalerkę i nie byc zdanym na czyjąś łaskę . Pewnie takie wyjście pomogło by także w poprawieniu relacji z teściową ...

pozdrawiam i współczuję wszystkim o podobnych problemach .

No dobra, ok. ale w tym momencie, myśląć o kupnie czegoś dla siebie nie myśli o nas...w moim domu rodzinnym też mam problemy i nie mam tam wstępu... a oni myślą tylko o sobie i jesli oni sprzedadzą to mieszkanie, to w taki sposób zostajemy na lodzie. ?naw wynajem nie możemy sobie pozwolić, bo mamy dosyć sporo zobowiązań, a ja nie zarabiam na tyle, aby stać mnie było na wynajem mieszkania. zarabiam 900 zł, a wynajem kawalerki spiewają sobie 1000, no to sama widzisz... teraz mój A robi na umowę, o dzieło, ale nie ma dnia, żebym nie szukała z A ofert i nie dzwoniła w/s ogłoszeń... poprawić by relacjiz teściową na pewno nie poprawiło, bo cały czas bylibyśmy mimo to kontrolowani.teraz nie mamy życia, bo cały czas nami rządzi, steruje i chce nami rządzić... mnie na głowę nie wejdzie, a dopóki ja żyję to nie zmarnuje życia mojemu A. bo mojemu szwagrowi zniszczyła wszystko, co osiągnął, pracę rodzinę... i na stare lata został z niczym... ja sobie na głowę nie dam wejść. Nie będzie mi mówić, że ona coś tam cos tam... bo ona tak robiła czy tak... ale czasy się zmieniły... swoje wychowała dzieci, to ode mnie niech spada. /nie będzie mi mówić, że Julka je tyle a powinna jeść tyle, normalnie mnie szlag trafia!!! ale na razie muszę się z nią kisić, uwierz mi gdybym mogła, już dawno byśmy się stąd wyprowadzili... zaczynamy starania o lokal socjalny... zobaczymy co z tego wyjdzie...
 
reklama
Ewunia - Masz racje, nie powinna Ci mowic jak wychowywac dziecko (choc czasem z rad starszego pokolenia warto korzystac). Ale Ty tez nie powinnas ukladac jej zycia. Ani ona Twojego. Wiesz, sama znam z wlasnej rodziny (starszy "syn") sytuacje, ze czasem trzeba kogos rzucic na gleboka wode i zostawic bez pomocy aby zacazal brac sie w garc i zaczal byc konsekwentny i zaradny, bo inaczej cale zycie spedzi tylko liczac na nasza pomoc. Nie mowie, ze napewno tak u Was jest, bo Was nie znam, ale jest taka opcja, ze ona wlasnie tak mysli. Z domu Was nie wyrzuci a cos zrobic chce abyscie sie ruszyli z miejsca. Nie mowie, ze robi dobrze czy zle, ale czasem takie decyzje sa konieczne.

Wiem, ze mlodzi ludzie nie lubia jak im sie wytyka niedojrzalosc, nieodpowiedzialnosc czy lenistwo (nie pile tu do Ciebie, Ewuniu, pisze generalnie!), ale kiedy sie patrzy z perspektywy osob starszych to to naprawde problem wielu mlodych ludzi. Zapominaja, ze musza ponosic konsekwencje popelnianych glupot (np. bezmyslne kredyty), ze sa odpowiedzialni sami za siebie i swoja rodzine (a nie ich rodzina jest za to odpowiedzialna), ze nic sie "jakos nie ulozy" i trzeba sie niezle natrudzic. Nic nie przychodzi samo....
To byla taka dygresja......
 
Tutaj w tej kwestii Muszelko wcale się nie obrażam, bo ja nie z tych ;-) ale tak poważnie... życie teraz bardzo dużo kosztuje, jeszcze w mojej sytuacji, co mam dwójkę dzieci na głowie. Ja też musiałam dorosnąć, skończyło się beztroskie życie, tylko jest rodzina i ona jest dla mnie teraz najważniejsza. Tak jak mój A, do niego czasami nie dociera, że jest głową rodziny, że są dzieci... na wszystko ma odpowiedź ZARAZ... muszę go zdopingować i pomagam mu jak mogę, aby odnalazł pracę na jakąkolwiek umowę o pracę z przynajmniej średnią krajową. Szybko trzeba dorastać i nie ma co myśleć o niebieskich migdałach, jak się ma nóż na gardle... oj, ale trzeba cały czas działać, aby poprawić sytuację - w pierwszej kolejności ogłoszenie upadłości i starania się i złożenie do urzędu miasta wniosek o lokal socjalny... i powinno być dobrze...

a co do teściowej... nie daję jej się, bo nie lubię jak ktos chce mną sterować i mi życie ustawiać. Zwracam jej uwagę a ta swoje... ale na głowę mi nie wejdzie. Nie wyszłam za nią za mąż, nie śpię z nią, więc niech spada :rofl2:
 
Ewuniu - Nie wiem czy slusznie, ale mam wrazenie, ze ty matkujesz swojemu facetowi. Jemu by sie chyba przydal kubel zimnej wody. Ale moze zle mysle....Ty nie mozesz byc motorem wszystkiego. On sam musi dzialac, bo inaczej tak bedzie zawsze. ZARAZ - nigdy nie zniknie jesli ktos go wyrecza.

Wiesz, wiekszosc ludzi, ktora do czegos doszla duuuuuzo w zyciu przeszla. Czasem wlasnie to sprawia, ze czlowiek uczy sie walczyc, doceniac, rozsadnie kierowac zyciem....Wiem, ze to marne pocieszenie, ale warto o tym pamietac. Ja mam za soba wlasnie bardzo duzo. Twardy tylek duzo mnie nauczyl i dzis pozwala dawac sobie rade w kazdej sytuacji. Dzis mam sielanke, ale kiedys bywalo bardzo roznie, baaaardzo roznie. Ale niczego nie zaluje (choc czasem bardzo bolalo), bo to wszystko stworzylo "dzisiejsza mnie" i doprowadzily mnie tam, gdzie dzis jestem. Pamietaj, mysl pozytywnie i nie dawaj sie. Ale tez nie pozwalaj sie wykorzystywac!
Pozdrawiam
 
No dobra, ok. ale w tym momencie, myśląć o kupnie czegoś dla siebie nie myśli o nas...w moim domu rodzinnym też mam problemy i nie mam tam wstępu... a oni myślą tylko o sobie i jesli oni sprzedadzą to mieszkanie, to w taki sposób zostajemy na lodzie. ?naw wynajem nie możemy sobie pozwolić, bo mamy dosyć sporo zobowiązań, a ja nie zarabiam na tyle, aby stać mnie było na wynajem mieszkania. zarabiam 900 zł, a wynajem kawalerki spiewają sobie 1000, no to sama widzisz... teraz mój A robi na umowę, o dzieło, ale nie ma dnia, żebym nie szukała z A ofert i nie dzwoniła w/s ogłoszeń... poprawić by relacjiz teściową na pewno nie poprawiło, bo cały czas bylibyśmy mimo to kontrolowani.teraz nie mamy życia, bo cały czas nami rządzi, steruje i chce nami rządzić... mnie na głowę nie wejdzie, a dopóki ja żyję to nie zmarnuje życia mojemu A. bo mojemu szwagrowi zniszczyła wszystko, co osiągnął, pracę rodzinę... i na stare lata został z niczym... ja sobie na głowę nie dam wejść. Nie będzie mi mówić, że ona coś tam cos tam... bo ona tak robiła czy tak... ale czasy się zmieniły... swoje wychowała dzieci, to ode mnie niech spada. /nie będzie mi mówić, że Julka je tyle a powinna jeść tyle, normalnie mnie szlag trafia!!! ale na razie muszę się z nią kisić, uwierz mi gdybym mogła, już dawno byśmy się stąd wyprowadzili... zaczynamy starania o lokal socjalny... zobaczymy co z tego wyjdzie...

ja Ci szczerze współczuję:-(dobrze że nie boisz się mówić co myslisz mimo że mieszkasz z tą wredotą(sorrki jeżeli przesadziłam).gdyby moja teściowa mówiła mi ile moje dziecko ma zjadać lub się wtrącała nie wytrzymałabym chyba ani dnia dłużej w tym mieszkaniu.my niedługo odwiedzimy teściową bo mieszkamy bardzo daleko.ale sobie wyobraz że moja to i przez telefon potrafi się wtrącać!a mąż taka dupa za przeproszeniem i zamiast jej powiedzieć żeby tego nie robiła to ja muszę wyrywać słuchawkę bo aż sie cała pienie!i te jej pytania!a ile zarabiasz?a kto chrzestnym będzie bo ja mówiłam do tej i do tej żeby była!myśałam że ją zjem przez słuchawkę jak to usłyszałam że i chrzestnych dla mojego dziecka będzie wybierała.powiedziałam co myślę to się zamknęła.a najlepsze jest to że sobie zażyczyła że mam mówić do niej mamusiu!też usłyszała że mamę to ja mam jedną!Czemu one są takie??i to zwykle matki mężów takie bezczelne.Moja mama do niczego się nie wtrąca.Mąż mówi jej po imieniu, bo tak mu kazała.
A nie myślicie aby za granice wyjechać???Najpierw mąż potem wy za jakiś czas do niego???
 
Maria09 - Sorrki, ze tak pisze, ale jesli jej maz nie potrafi ich utrzymac, bo poprostu nic specjalnie nie robi, to myslisz, ze cos da wyjazd? Ludzie, ktorzy wyjezdzaja charuja jak woly aby moc stanac na nogi jak czlowiek i w koncu normalnie zyc. Trzeba byc zaradnym, pracowitym i baaaaardzo odpowiedzialnym. A tego nie widze na razie z opisu Ewuni. I co? Znowu to ona bedzie dzwigac wszytko? Ja zawsze mowie: wyjazd za granice jest dobry jesli w PL poprostu czlowiek nie moze sie wybic wyzej, a ma z czego. Leni nikt nigdzie nie chce! Widze jak tu pracuja Polacy. Jakim kosztem pna sie w gore. To naprawde wymaga ambicji i samozaparcia.
Nikogo nie zniechecam do wyjazdu, bo dla wielu to dobry pomysl. Ale nie dla kazdego!
 
Maria09 - Sorrki, ze tak pisze, ale jesli jej maz nie potrafi ich utrzymac, bo poprostu nic specjalnie nie robi, to myslisz, ze cos da wyjazd? Ludzie, ktorzy wyjezdzaja charuja jak woly aby moc stanac na nogi jak czlowiek i w koncu normalnie zyc. Trzeba byc zaradnym, pracowitym i baaaaardzo odpowiedzialnym. A tego nie widze na razie z opisu Ewuni. I co? Znowu to ona bedzie dzwigac wszytko? Ja zawsze mowie: wyjazd za granice jest dobry jesli w PL poprostu czlowiek nie moze sie wybic wyzej, a ma z czego. Leni nikt nigdzie nie chce! Widze jak tu pracuja Polacy. Jakim kosztem pna sie w gore. To naprawde wymaga ambicji i samozaparcia.
Nikogo nie zniechecam do wyjazdu, bo dla wielu to dobry pomysl. Ale nie dla kazdego!

myślę że może by coś zmienił w ich życiu.co innego jak w PL zarabiać i męczyć się za 600zł a co innego wiedząc że się człowiek napracuje ale i kasę dostanie dobrą.chyba jej mąż nie jest aż takim legatem.i od teściowej by się uwolnili.to facet ma zarabiać na żonę i dzieci a nie na odwrót, co innego nie szukać pracy siedzieć i bąki puszczać w domu a co innego jak się szuka i nie można nigdzie dostać tej pracy.może wyjazd za granice by trochę zmienił tego mężczyznę i on by się od mamusi uwolnił i cos by w ich życiu ruszyło.ja uważam że spróbować można.mają gdzie i do kogo wracać potem.
 
Wiem, ze wiele sie ze mna tu nie zgodzi, ale gdy sie ma noz na gardle to i za te 600PLZ oplaca sie pracowac zamiast nierobic nic! I widzisz tu jest ten problem: jesli ktos pracuje w PL za te 600zl to za granica moze dostac wiecej, ale jesli komus sie za tyle nieoplaca tylka ruszyc to nie ma czego szukac za granica, bo sie gorzko rozczaruje.
Ja nieraz pracowalam za grosze aby poprostu isc doprzodu. I jakos korona mi z glowy nie spadla. I to tu, za granica.
 
zgadzam się z tym co napisałaś--ale jesli komus sie za tyle nieoplaca tylka ruszyc to nie ma czego szukac za granica---ale mieszkaliby oddzielnie bez kochanej teściowej.mężuś musi zmienic podejście do życia.moze własnie dlatego że mieszka u mamusi czuje się bezpiecznie i myśli że nie musi pracować tak mu wygodnie.ja 0d 18roku zycia mialam swoja kase wiem co to ciezka praca,nie miałam wakacji bo waliłam u szwabów w truskawkach przez 6sezonów.od rodziców nie dostawałam żadnej kasy bo i mi głupio było ich o nią prosić,nie wiem dlaczego.teraz mieszkam za granicą.nikt mi nie włazi na głowę(może jedynie córeczka mnie czasem terroryzuje:))))nikt nie mówi ile ja czy córcia ma zjeść.mieszkamy z mężem w małym mieszkanku ale co chcemy to robimy.dla córki mogę kupić co zechcę.ona jest najważniejsza. więc może zabrać go od mamy i pokazać prawdziwe życie
 
reklama
Zabrac od mamy i utrzymywac dalej! Bo sama wiesz, ze tu tez za darmo nic nie ma. Na socjal trzeba najpierw zapracowac - na bialo! A o to nie latwo.

Wiesz co ja bym zrobila - odstawila od koryta! I wlasnie chyba o to chodzi ich tesciowej. Tylko ze na tym cierpi tez Ewunia i dziecko. Moze obrala zla taktyke. Ale gdybym byla Ewa to poszlabym do tesciowej i wspolnie opracowala plan odstawinia od koryta(przynajmniej zobaczylabym co tesciowa na to, bo moze okaze sie, ze ona nie widzi, ze to tylko synek "ma problem" i pojdzie na ugode dla dobra ogolu; a jesli nie to - kij, sprobowalabym sama)..Zrobilabym szlaban na gary i serwis. Ewcia zarabia na siebie i dziecko i niech tylko na to ida pieniadze, skoro on len. A jesli nie pracuje to ma czas na ugotowanie sobie (z tego co kupi za wlasne!), posprzatanie po sobie i upranie. I zeby jeszcze wiedzial, ze z tego co ma to jeszcze ma obowiazek dac na dziecko! A gdyby tesciowa zaczela go wyreczac to bym jej to wytknela, ze najpierw wychowala takiego lenia a teraz jeszcze rozpuszcza i nie daje dorosnac.

"Nasz" syn bardzo bolesnie przezyl odstawke, ale dala mu szkole. Jak narazie podnosi sie z dna! I okazuje sie, ze umie. Jest na nas zly, ale mu przejdzie. A jak zacznie normalnie zyc i byc odpowiedzialnym za siebie to ponownie moze na nas liczyc.
 
Ostatnia edycja:
Do góry