o masakra a ja myslalam ze tylko ja mialam przejscia z tesciami
zaczne od tego ze z mim mężem jestesmy ponad 7 lat razem, po ślubie niecałe 4 lata. Na poczatku jego rodzice byli do mnie sceptycznie nastawieni, bo jestem młodsza od meza o 5 lat, bo moj tato lubi sobie wypić, bo nie jestem super modelką i takie tam. Po 3 latach zareczyny i tesciowa zrobiła małe przyjecie, poplakali sobie wszyscy bo kazdy wiedział o tym ze mezus chce mi sie oswiadczyc tylko nie ja
myslalam ze to zwykła kolacja zapoznawcza z moimi rodzicami a tu taka miła niespodzianka:-) ale jak doszło do przygotowan do slubu to sie zaczeło
1 listopada zdecydowalismy sie ze chcemy wziac cywilny 25 grudnia wiec czasu niewiele, ale 2 lata odkładalismy pieniadze na ten cel. mąż poszedł z ojcem do banku po kase z ksiazeczki bo ja akurat byłam w pracy (mąż mieszkał jeszcze z rodzicami) i ojciec wyobrazcie sobie w domu mowi "daj schowam kase do skrytki" mezus dał naiwny a potem własnej kasy sie doprosic nie mogł
matka powiedziała ze beda mu wydzielać, masakra jak mnie wkur wtedy, naszą kasę będą nam wydzielać ! na sukienke i dodatki musiał sie prosic o 1000zł i jeszcze usłszał co tak duzo. wiec moi rodzice a z nimi mamy wspaniały kontakt, powiedzieli ze M ma sie pakowac i jeszcze przed slubem do nas wprowadzic:-) tato pomalował pokoj wszystko odswiezył, m sie wprowadził a jego matka durne aluzje ale moja mama predko ja zbyła. niestety nasze bloki były naprzeciw siebie, 4 pietro okna vis a vis wiec matka nas podgladała, zaluzje załozylismy, ale ona i tak wiedziała kiedy jestesmy w domu, potrafiła morde drzec z balkonu "Marek, Maaaaarek choć ciocia/babcia/wujek przyjechał/a" i ktoregos razu poszlismy a tam jej siostra ja ja pierwszy raz na oczy widziałam ale juz widac było ze to niezła suka
na koniec usłyszałam od przyszłej tesciowej "Marek przyjdz jutro rano dam ci bułki bo tam w tamtym domu nie wiem czy coś do jedzenia dostaniesz" masakra na tydzien przed slubem taki tekst. poprostu wstałam i z płaczem wyszłam. moj m bardzo to przezył bo widział jak jego matka na mnie wpływa. a ja nie chciałam sie kłocic on tez wiec to przemilczelismy. w dniu slubu (sami za wszytko płacilismy, oczywiscie m zabrał nasza kase jak sie wyprowadzał, ale usłyszał ze ja go dla kasy wziełam
tylko ze my razem ja odkładalismy) było ok, dali nam 10tys, choć "dali" to za wiele powiedziane
pochwalilisie jacy to oni dobroduszni, a kase dali nam w lokacie ale na nazwisko tescia wiec kasa nie do ruszenia
powiedzieli ze oddzadza jak bedziemy kupowac mieszkanie. wtedy sie z nimi pokłocilismy i powiedzielismy ze taki prezent mogą sobie wsadzić, a jak chca to mogą go dac szwagrowi. kase dostalismy 2 tyg temu
bo dzidzia w drodze. jak zamieszkalismy na stancji to sie ukróciło ich wtracanie , ale za to zaczeło sie wpadanie bez zapowiedzi. zwrociłam im uwage ze jak chca to oczywiscie moga przychodzic ale po to są tel zeby sie spytac czy moze nie mamy innych planow itp. to tesciowa na to ze ona do własnych dzieci sie anonsowac nie bedzie
wogole po slubie zapytał M czy moge do nich mowic mamo/tato bo w koncu jestesmy rodzina a ona "no niestety". do dzis z moimi rodzicami są na Pan/Pani szok normalnie. ale na szczescie tesciowie zrozumieli ze synowi sie krzywda nie dzieje ze bardzo go kocham , zdarzają im sie jeszcze jakies głupie sytuacje, ale nie tak ciezkie jak wczesniej. Teraz tesciowie nie mogą sie doczekac pierwszego wnuczka wiec przezywają, przynoszą owoce witaminki, dzwonią jak chca przyjsc i zapowiedzieli ze beda sie opiekowac małą zebym mogła do pracy wrocic, choc ja nie wiem czy to dobre rozwiązanie, no ale syna dobrze wychowali:-) jak bedzie sie za bardzo wtracac ktores to na pewno nie bede milczec , za długo juz milczalam przed slubem i rok po, pozniej jak zaczełam mowic, to zobaczyli chyba ze nie mieli racji i zle mnie oceniali to teraz sa do rany przyłóz
sorki ze tak sie rozpisałam ale w koncu się wyżaliłam