reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z Teściową

A co Twój A na zachowanie matki:confused:
Dlaczego się nie wyprowadzicie:confused:

No własnie nic, bo on się jej panicznie boi!! jak ja się odwazyłam obcej babie postawić to on chowa głowę w piasek... nie za bardzo możemy się wyprowadzić, bo mamy duże zobowiązania, ale będąc na porodówce z kobitką z mopru, dowiedziałam się że dzieki małym dzieciom mamy szansę na mieszkanie socjalne i będziemy próbowac żeby je dostać na pierwszy samodzielny start mam nadzieję że to starczy.
 
reklama
No własnie nic, bo on się jej panicznie boi!! jak ja się odwazyłam obcej babie postawić to on chowa głowę w piasek... nie za bardzo możemy się wyprowadzić, bo mamy duże zobowiązania, ale będąc na porodówce z kobitką z mopru, dowiedziałam się że dzieki małym dzieciom mamy szansę na mieszkanie socjalne i będziemy próbowac żeby je dostać na pierwszy samodzielny start mam nadzieję że to starczy.
przeczytałam Twoją hostorię i szczerze współczuję...
ale mam nadzieję że tenwasz start będzie naprawdę udany... i że jakoś sobie poradzicie...
a jak nie to macie jeszcz Twoją mamę....
życzę powodzenia....
 
przeczytałam Twoją hostorię i szczerze współczuję...
ale mam nadzieję że tenwasz start będzie naprawdę udany... i że jakoś sobie poradzicie...
a jak nie to macie jeszcz Twoją mamę....
życzę powodzenia....

No niby jest moja mama ale ona niezbyt duzo może zrobić :-( bo u mnie w domu, to ojciec rządzi a sobie u niego nagrabiłam. W niedzielę miał 50 urodziny, odwazyłam się wysłałam mu nawet życzenia. żawsze to coś na początek...
liczę w duchu, że nam się uda to osiągnąć to co sobie założyliśmy i wreszcie się odbijemy od dna :tak: i zaczniemy życ jak normalna rodzinka na swoim!!!

Dziękuję za wsparcie :tak::-D
 
szkoda że u swojej rodziny też masz konflikt,.....
gdyby nie to moglibyście zaczyhnać u was..... i byłoby o wiele łattwiej... ale mam nadzieję że wam się uda... jak co to napisz jak idą postępy a ja trzymam za was kciuki:tak:
 
Hej dziewczyny...Kiedy myślałam że będzie dobrze..Mój pojechał na giełde z mamą i ciotką wybierać ozdoby na sale i auto :wściekła/y::dry::-( Nawet nie walczył o to byśmy jechali razem i razem jak normalna para wybrali...Poprosiłam go o kilka rzeczy...A mimo wszystko kupili zupełnie co innego :-(Jestem załamana... W dodatku uparli się by zaprosić taką dalszą rodzinę z którą są pokłóceni...Na 40 teścia ta rodzinka narobiła szumu...doszło do rękoczynów i łez...:( A teraz chcą ich zapraszać..Byliśmy u nich w domu...Cały czas wychwalali Mojego i ich nastoletnią córkę....Opowiadali jaki to był słodki jak był mały...Pytali Łukasza czy ich córka ma szanse na kolesia czy starą panną zostanie... A na koniec ta babka powiedziała mi że Łukasz fajny i że mam se go pilnować bo różnie bywa:szok: i że pogadamy w 4 oczy... Nosz kur*** poczułam się jakby chcieli mi go odbić..Do tego Mój się tak dziwnie zachowywał...Był skrepowany a potem sie śmiał razem z nimi z głupich żartów. Ci ludzie są jacyś chorzy! Mówiłam Łukaszowi by ich nie prosić ..ale on mi obiecał z mamą że nie przyjdą na 100 % bo są skłóceni przecież... Obiecał mi to!! A tu się okazało że przyjdą...Moje wątpliwośći się sprawdziły...Będe miała na weselu jakąś młodą.yyy której nie znosze!! A niech mi odpalą jakąś mete tak jak u teścia....To niech Mój i jego matka nie liczą że szybko mi smutek i złość przejdzie!!! Ale tak to jest jak się nie śłucha innych..A potem się żałuje i cierpi...No ale jest przysłowie... ,,jak dbasz tak masz"
 
Aguś dziewczyno wzeź się w garś i zacznij wlaczyć o swoje.
Na co liczysz:confused: Że coś się samo zmieni:confused:
Skoro Ty na wszytsko tak przystajesz to nie dziw się, że Ci na głowę wchodzą.
Jak jechali na tą giełdę to mogłaś powiedzieć teściowej, że nie chcesz, żeby to Ona wybierała, bo to jest Twoje wesele......
Ale jak Ty nic nie mówisz i tylko słuchasz się innych to do kogo masz pretensje:confused:
 
to i moze ja co nie co wyrzuce z siebie
moja tesciowa to taki typ władczy wszystko wie najlepeij ona najmadrzejsza a ja wszystko robie zle!!!
wszystko wszystkim od urodzenia wtracala swoje 5 groszy przymykałam na to oko ale ostatnio to przegiela julka skonczyla 2 latka i postanowilismy z mezem odsmoczkowac ja no i wszystko ładnie Julka troche powrzeszczala pojekała i jest ok za to tesciowa tak mi obsamrowala tylek
ze ja dziecke mecze i mam drastyczne meetody wychowawcze:wściekła/y::szok: bo przez mnie dziecko w nocy placze krzyczy
ze zle ja wychowałam bo ciagle mnie wola i jest za mna
wczoraj bylam w pracy i akurta m ze swoja matka opiekował sie Julka i tak mu nagadała:szok: ze Julka jest ode mnie uzalezniona ze mam gdzies wyjechac zeby mała sie ode mnie odzwczyaila:angry::angry::angry::angry::angry: i wogole ahhhh szkoda słow:-(
 
fifi trixibell To nie tak jak myślisz że nic nie robie i tylko słucham.... Nie mam zamiaru kłocić się z teściami z którymi całe 3 lata się dobrze zgadywałam żeby pomyśleli że im bliżej wesela tym się bardziej żądze a kiedyś byłam taka spokojna..fajna... To nie w moim guście kłoćić się z kimś...Za to rozmawiam ze swoim na ten temat...Mówiłam mu że chce abyśmy razem jechali wybrać i w ogóle zrobiłam mu chaje przez to...Ale powiedział że nie ma miesjca już...Pozatym jego mama jest strasznie przewrażliwiona i powiedziała że nie może mną w aucie wytrzepać bo to dość dluga trasa ..A że Mój za bardzo się nie orientuje co w ciąży wolno aco nie to się martwił... Ale teraz już po mału zaczął rozumieć... i stawać po mojej stronie...Był moment że powiedziałam skoro ta rodzina ma być na moim weselu i skoro nic nie robiliśmy razem to nie chce tego wesela i przez kilka dni nie odzywałam się do niego i pisałam że nasz związek nie ma sensu... Przeprosił mnie i powiedział że nie miał pojęcia że mnie to tak dotknie bo dla niego i tak najwazniejsza jest przysięga małżeńska i cieszenie się z tego dnia a nie jakieś przygotowania..dla niego może być byle co ważne że jesteśmy razem...No wzruszył mnie tą wypowiedzią fakt...Kiedyś też miałam takie podejście ale teraz stałam się przewrażliwiona... To nie jest tak że tylko słucham i nic nie mówie...Stawiam się..jego rodzicom też powiedziałam że np. myślałam o czaymś innym niż kupili na giełdzie... Ale to się tak łatwo mówi a trudno robi...Jak ktoś inny chce dobrze..chce pomóc...Oni pewnie nie mają pojęcia że mnie ranią... I gdybym nanich tak wyjechała z gębą pomyśleli by ale nerwuska... Moim zdaniem szczera rozmowa z partnerem może coś poprawić... A potem szczera rozmowa partneraz rodzicvami np. Słuchajcie cieszymy się że nam pomagacie ale ja i Agnieszka chcielibyśmy spędzac czas razem i razem decydować...Cenię waszą pomoc ale nie chce jej urazić że jestme jakimś maminsynkiem..wkońcu to nasze wesele powinnabrać w tym udział." Myślę że to by wystarczyło...Niż jakieś kłotnie..Ale to zależy od partnera...Bo np. Mojego cięzko było nastawić na takie podejście...Kiedy coś mi nie pasowało on się złościć i smucił ..że wszystko nie tak , że nic mi nie pasuje...Mam nadzieje że będzie inaczej...
 
reklama
Mam wrazenie, ze niektore z Was ciagle jeszcze wierza w bajki o krolewiczu. Niestety, zycie predzej czy pozniej przekona Was jak bardzo sie ludzicie. Jesli spraw nie wezmiecie w swoje rece to dluuuugo bedziecie zalowaly. Slub(przynajmniej ten pierwszy ;-)) to bardzo specjale przezycie. Jesli pozwolicie odebrac sobie przyjemnosc w jego planowaniu i ustawianiu to stracicie ta okazje na cale zycie. "To se uz ne wrati!". Czekajac i liczac na partnera tylko tracicie czas. Moze i on stanie na wysokosci zadania wkoncu, ale czy oby nie za pozno?!
W zyciu jest wiele sytuacji, ktorych rozwiazanie najlepiej byloby powierzyc komus innemu. Ale im wczesniej nauczycie sie brac byka za rogi i same sobie z nim dawac rade - tym lepiej bedzie wam w zyciu.
Najtrudniej zrobic pierwszy ruch.......potem to juz kwestia przyzwyczajenia:-D
 
Do góry