reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z Teściową

Ja mieszkam z teściowa juz trzy lata i mam już jej dość, ale niestety nie mam wyjścia .Odkąd urodziłam córke wtrąca sie w to jak ja ubieram, co jej daje jeść że karmiłam piersia za długo że nie umie sikać na nocniku a jej dzieci już dawno to umiały że za długo śpi i trzeba ja budzic że za grubo ja ubieram za lekko.Teraz pracuje bo przeszkadzało, jej ze siedze w domu i nic nie robie no i nie mam obowiązków.siedziałam z córka dwa lata i nawet nie wiecie jak za nia tesknie gdy jestem te 8 godz bez niej:sick: no ale teraz i tak nie jest dobrze poniewarz zrezygnowałam z innej posady w której bym pracowała 24 godz a wolnego 48 na stacji benzynowej. Moze czasem przesadzam ale jestem już tak przewrażliwiona gdy daje mi te swoje dobre rady. Każda matka chce wychować swoje dziecko tak jak chce ale jeśli popełnia błedy są to jej błedy. Zbieramy pieniaszki na mieszkanie ale daleko nam do tego. a wiecie co jest najgorsze w całym tym zamieszaniu teściowa i synowa gdy jesteś sama bo mąz broni mamy a ty jesteś tą zła Mąż mowi że powinnam być jej wdzięczna bo ona to chce dla nas dobrze no nie wiem Kiedys nawet wypomniała mi wakacje pierwsze wakacje nasze wspólne po ślubie powiedziała że to ja chciałam tych wakacji a mój mąż nie potrafił mi odmówic a te pieniądze które tam wydaliśmy mogliśmy odłożyć na wakacje. czasem mam ochote sie spakowac wziąść córke i uciec do rodziców ale wieże że już niedługo kupimy mieszkanie i sie wyprowadzimy ale narazie pozostaje mi jej wysłuchiwanie
 
reklama
Witajcie,
tak czytam te Wasze opowieści o teściowych i się zastanawiam jak to by byłam moja teściowa?! Niestety a może stety mój ukochany już nie ma rodziców (ojciec zmarł w 1996r., matka w 1999r.). Więc ciesze sie z tego co mam, czyli oby moi rodzice żyli długo i szczęśliwie i byli dobrymi teściami dla Roberta (puki co chyba :-) nie może na nich narzekać)

Trzymam kciuki za obecne i przyszłe teściowe, kiedyś i my nimi będziemy :tak:
 
Moja tesciowa na szczescia mieszka za daleko od nas by sie mogla wtracac. Choc pewnie i tak by sie troche bala wciubiac swoj nos w nasze sprawy,bo po pierwsze moj maz nie jest maminsynkiem, a po drugie chyba troche sie mnie boi, bo odrazu pokazalabym drzwi. Mam tylko nadzieje, ze ja jako tesciowa sie sprawdze i moja synowa nie bedzie sie na mnie skarzyc:tak:
 
Ja też sie ciesze, że moi teściowie mieszkaja tak daleko (80 km) - sami tak mówią. Twierdza, że im do nas jakoś nie po drodze - i bardzo dobrze!!!. Ostatnio miałam z nimi przyjemność widzieć sie 2 miesiące temu i jestem szczęśliwa.
Ja też pokazałam mojej teściowej, że nie dam sobie w kasze dmuchać.
Ponieważ tamten dom to dla mnie patologia ( dzięki Bogu synowie wyszli na ludzi i pewnie przez to, że sie napatrzyli na rodziców nie mają zamiaru powtarzac ich błedów) więc nie mam zamiaru latac tam do nich z wizytami szczególnie z dziećmi, a jak słysze teksty, że wezmą Krzysia na wakacje, to mi się wszystko w środku przewraca - A KTO IM GO DA!!!
Zauważyłam, że mój mąz też niechętnie odwiedza rodzinny dom i nie ma się co dziwic, bo ile on tam wycierpiał to tylko on i jego rodzeństwo wiedzą :-( .
 
Teściowa jak teściowa ale mnie się i teść nie udał... co za ludzie????? Na początku małżeństwa było ok. bo ja dostosowywałam się do nich. Ale gdy urodziło mi się dziecko powiedziałam dość! Nie pozwoliłam sobie wejść na głowę. Gdy kolejny raz usłyszałam od teściów, że za cienko ubieram dziecko i że powinnam małego przepajać, pomimo tego, że karmiłam piersią, itp. to nie wyrobiłam i powiedziałam co o tym sądzę. Rety obraza majestatu była. Jak to ja taki małolat (dodam że trzydziestoletni) mogłam przeciwstawić się temu co oni do mnie mówią! Doszło nawet do tego, że nie przyszli na chrzest swojego pierwszego i jedynego wnuka. Tak się obrazili na to, że ktoś może mieć inne zdanie niż oni. Ich wybór! Teraz mój syn ma 20 m-cy i nie zna dziadków od strony ojca, bo jeżeli oni nie odwiedzili wnuka przez tyle czasu, to ja też tam nie chodzę i dziecka nie prowadzam. Całe szczęscie, że mąż stoi za mną murem.
Jak teraz to piszę to tak sobie myślę, komu oni zrobili na złość unosząc się honorem? Chyba tylko sobie, synowi i wnukowi, bo mnie na pewno nie. Mam spokój, nikt mi truje. Trzymajcie się dziewczyny i nie dajcie sobie wejśc na głowę.
 
tak sobie czytam i czytam az wreszcie i ja napisze o mojej tesciowej...to jest normalnie masakra...jak mala miala 1,5 tygodnia wyladowala w szpitalu...tesciowa stwierdzila ze my nic nie potrafimy zalatwic i stwierdzila ze to ona pojdzie porozmawiac z lekarzem...ale sie wtedy wkurzylam (delikatnie powiedziane)...juz nawet do szpitala przyjechala!! syknelam jej, ze to MY jestesmy rodzicami i ze to MY mamy byc informowani o jej zdrowiu. Codziennie dzwoni do swojego syna (mojego meza) i caly czas cos truje!! Napewno nigdy nie zostawie z nia malej!!! Ona jest nieobliczalna!! Boje sie, ze bedzie jej dawac rozne dziwne leki i wogole. Moj maz dopoki mieszkal ze swoimi rodzicami dzien w dzien dostawal garsc-doslownie!-garsc pigulek przez co mial tak marna odpornosc ze byle podmuch wiatru powodowal u niego przeziebienie lub grype. Odkad mieszka ze mna nie dostaje zadnych tabletek i ani razu nie byl chory!!
Bralismy slub cywilny (bylam wtedy w ciazy) i jaka obrazona byla, ze kupilam czarna sukienke!!! Probowala mi wcisnac jakas ktora wygladala jak worek po zalozeniu!! Nawet w dniu slubu dzwonila zebym jednak ten worek zalozyla:wściekła/y: masakra normalnie...jeszcze trula nam ze musimy wziasc slub koscielny i chciala zebysmy to zrobili miesiac po porodzie-w pazdzierniku. Wkurzylam sie i powiedzialam ze nie ma mowy-chce tego dnia wygladac ladnie i szczuplo. Zamknela sie, ale sprawa jak bumerang wraca. W tym roku slub bierze moja siostra i nie moze zrozumiec ta kobieta ze slub to ogromny wydatek i moi rodzice nie maja az tyle kasy, zeby wydac na dwa sluby!!! Na szczescie w tej kwestii zgadza sie ze mna moj maz...
Za kazdym razem (choc rzadko zabieramy ze soba do nich córcie) probuje nas wygonic do kina i za kazdym razem mowie stanowczo nie! Staram sie jak najbardziej skrocic czas wizyt u nich. Po za tym tak narzeka ze rzadko widzi wnuczke, ale sama nie przyjedzie do nas. Mieszkamy z moimi rodzicami (my mamy pietro, a rodzice parter, wiec jest wygodnie). Zawsze to moja mama dzwoni z zyczeniami, a ona nigdy. Ostatnio stwierdzila ze nie bedzie juz dzwonic skoro ona nigdy tego nie robi. Nawet na swieta moi rodzice przygotowali drobny prezent ktory my zawiezlismy a oni nic...troche to przykre, ale to ich wybor....:eek:
A moj tesc to jest dopiero porazka...:dry: moj maz jezdzi bardzo dobrze. Poniewaz razem pracuja, odwozi go kawalek...jechal 20 km/h jak bylo slisko a ten powiedzial ze jedzie za szybko...na trasie jedzie 50km/h i tez jest za szybko...co chwile mowi mu jak ma jechac...az nieraz ja mam ochote sie wtracic...albo grzecznie poprosic zeby wysiadl albo delikatnie mowiac zeby sie zamknal bo to nie on prowadzi....jak zrobie prawko to zabiore go na mala przejazdzke i wtedy sie opamieta (juz to sobie obiecalam ze to zrobie:-D).
Inna sprawa, ze jestem dosc samodzielna osoba i nie lubie jak ktos mi pomaga...ostatnio byla przygoda z wozkiem, pustym wozkiem bez dziecka, zeby wejsc czy zejsc od nich z klatki trzeba pokonac 4 schodki...oczywiscie ten wylecial ze on pomoze i zaczyna szarpac ten wozek...ja szarpnelam mocniej i zrezygnowal:-D... albo jeszcze jak bylam w ciazy bralismy od nich lozeczko. Maz wzial szczebelki itp, a ja materacyk (bardzo lekki) i oczywiscie wyrywal mi ja, mowiac ze ja zaniesie...wkurzylam sie po raz enty i sie przestraszyl:wściekła/y: i odpuscil... Wiem ze stara sie byc poprostu mily, ale ja nie akceptuje takiej nadgorliwosci

Przepraszam, ze tak sie rozpisalam, ale wreszcie moglam to wszystko z siebie wyrzucic :tak:

Zapewne w weekend pojedziemy do nich:wściekła/y: i opisze (jesli moge) jak wygladalo to nasze spotkanie....

Dziekuje

Pozdrawiam
 
NOCKA nie przejmuj się rozpisaniem , fajnie jest tak to z siebie wyrzucic. Ja właśnie wyżaliłam się na teściową ale na innym wątku na tej samej stronie (muszą by dwa podobne). Ja za to nadopiekuńczą mam teściową (teściu za to był super...ale niestety),...i już zmęczyło mnie udawanie miłej i jak coś mi się nie podoba strzelam focha i się nie odzywam albo miło mówię że ja chcę tak a nie inaczej (ale nie za bardzo to skutkuje). np.w styczniu byłam przez tydzień z małą w szpitalu i gdy tylko teściowa się o tym dowiedziała spakowała reklamówkę i przyjechała na sygnale bo jej synuś został sam i napewno nie da sobie rady (umrze z głodu). O rety, ale byłam wściekła i od razu zaznaczyłam żeby nic nie prasowała, sprzątał itp...niech tylko robi te cholerne obiadki i kanapeczki dla synusia:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:. Po tygodniu wracam a tu....poprasowane, posprzątane, poukładane....jejku myślałam że wykipieje. Może chciała pomóc ale ja nie nawidze jak ktoś mi cokolwiek rusza , przestawia,itc. Musiałam wszystko popoprawiac.......jeszcze jak o tym wspominam to się we mnie gotuje.

No prosze, miałam tylko tu wejśc poczytac a tu mi ręce od klawiatury oderwac nie mogły...jednak "teściowa" to temat rzeka i pomyślec że kiedyś też nią będziemy.;-)
 
ja tak samo nie lubie jak mi ktos cos przestawia...nawet moja mama...apropo przyjazdu to przypomnialo mi sie jak bylam w ciazy, do tego upalne lato (36 tydz) i zachcialo nam sie malowania...bylam wsciekla bo maz poprosil ja o pomoc i przyjechala...akurat mialam nie posprzatane (nieodkurzone) i nie lubie jak ktos wtedy przychodzi...musialam odkurzac caly parter choc chcialam to zrobic pozniej (na drugi dzien urzadzalismy grilla i musialam przygotowac jeszcze salatki, miesko przyprawic itp)....miala przyjechac o 15 a przyjechala o 19 i zostala na noc...jaka ja bylam wsciekla!!! do wszystkiego sie wtracala...to jest w dodatku dom moich rodzicow...malowalismy moj pokoj i jeszcze z czasow nastoletnich mialam mnostwo naklejek na drzwiach a ona je wszystkie pozrywala (bezczelna!) bez pytania mnie o zgode...ona spala na parterze a my musielismy spac w bylym pokoju mojej siostry w ktorym staly wszystkie sprzety z mojego pokoju...ja spalam na lozku ktore jest waskie a maz spal na materacu, na podlodze...na drugi dzien az nie mialam sily sie cieszyc ze sa znajomi...
 
Z mężem wynajmujemy mieszkanie więc generalnie mamy luz od teściów (oprócz telefonów mamusi do synusia), ale jaja się zaczynają jak tam jedziemy. Wszyscy narzekają że za lekko Mała ubieram, choc wcale nie choruje. Teściowa jak dzwoni do synusia to się pyta czy aby Mała nie przeziębiłam, jakbym chciała to zrobic specjalnie. Jak tylko zapłacze już by brała na ręce i nie pomysli że dziecko się szybko przyzwyczaja. Niedługo będę musiała wrócić do pracy i teściowie mają nadzieje, że się tam przeprowadzimy (mieszkaliśmy tam 6 m-c) ale ja chce wynająć nianie, choć wiem że to duży wydatek. Nie mam innego wyjścia, bo do teściów nie wróce. Nie będą wychowywać mi dziecka. I jszcze mój mąż. Nawet nie potrafi stanowczo mamusi nic powiedzieć- MAMISYNEK. A może jestem tylko zazdrosna, że się tak Mała opiekują?? Ja nawet teraz nie chce Małej z nimi zostawiac samej, chce ją mieć na oku, tak jakby teściowie mieli zrobić jej cos złego, a przecież tak nie jest. Może cos ze mna jest nie tak??
 
reklama
Kasia wszysto z Toba w porządku, jak najbardziej masz prawo sama wychowywac swoje dziecko według swoich zasad i jak uważasz. Ja na poczatku miałam to samo tzn Bacie mowiły mi ze za lekko Antka ubieram ze sie przeziebi, ze za mało go karmie itp. w koncu nie wytrzymałam i powiedzialam ze doceniam ich rady ale wole wszystko robic po swojemu. Tesciowa mi powiedziała, ze ona wychowała dwójke dzieci i wszystko dobrze wie, tak dobrze wiedziała ze jak miał Antek pół roku to nakarmiła go makrela wedzoną, bolał go pozniej brzuszek, dawała mu serki chociaz ma skaze białkowa:wściekła/y: wcale mnie nie słuchała:no:
a teraz tez mnie wkurzyła, widzi wnuka raz na dwa tyg, w sobote wybieramy sie z mężem na wesele, moja mama pracuje w weekend wiec poprosiłam tesciowa czy mogłaby zostac z Antosiem na noc i odmowiła, stwierdzila ze ona tz chce miec weekend wolny, no dobra niech jej bedzie ale ona siedzi w domu, nie pracuje, wiec ciagle ma wolne. nie to nie!!!!! zdziwiłam sie troche jej odpowiedzią bo Antek bardzo dobrze spi, wystarczy ze go połozy spac, zasypia o 19 i wstaje o 8 rano bez pobudek więc nie wiem jaki ona robi problem!!!????
 
Do góry