reklama
josia
Mama Josia
paradoksalnie to by może pomogło
probowalam tak ze swoja. probowalam zmywac, pomagac w gotowaniu, sprzatac - niestety wyrywala (doslownie) mi wszystko z rak. jak powiedzialam, ze chce pomoc, to uslyszalam ze nie jestem u siebie. jesli udalo mi sie cos zrobic, to robila to jeszcze raz: np prasowala swiezo uprasowane koszulki. nie mowiac o praniu czystych (zawsze przed wylotem do PL wszystkie nasze ubrania sa poprane i poprasowane - zeby nie bylo ze jej syn w brudnych chodzi).
u nas w domu, robi to samo - tylko, ze nie mowi ze jest u siebie - po prostu ja zamiote, pojde na gore domu i slysze ze idzie bierze szczotke i zamiata jeszcze raz. wiec ogolnie schodze, wyrywam szczotke i mowie "grzecznie"- DRUGI RAZ NIE TRZEBA. no to wyjmie ta szczotke za godzine...
z reszta tak sobie mysle, ze chyba i tak mam szczescie - przebywamy w jednym domu raz, gora dwa razy w roku przez tydzien.
ja jestem po rozmowie z moim J. w sprawie tego kredytu. przyszedl prawie ze lzami w oczach i przepraszal, ze na prawde nie wiedzial, ze kredyt wzial jego tata - okazalo sie, ze dostal lepsze warunki niz my bysmy mieli. Maz zaznaczyl, ze powiedzial ojcu, ze dziekuje za pomoc, ale powinien sie spytac. Jego tata tez przeprosil.
poprosilam go, zeby mowil mi o wszystkim. nawet jesli wie ze sie z czyms nie zgadzam.
ja zaznaczylam ze nie ma prawa mowic mi ze zle odnosze sie do jego mamy - a juz na pewno nie po tym wszystkim co mi powiedziala, przez czas gdy jestesmy razem.
J. powiedzial, ze rowniez rozmawial z matka o jej przyjezdzie tutaj, i ogolnie o jej stosunku do niego i do nas. powiedzial jej ze teraz ja i Adas jestesmy jego rodzina i jestesmy dla niego najwazniejsi. ze do Polski nie wrocimy i zeby sie z tym w koncu pogodzila. ze tu mamy prace, tu jest nasz dom - ona nie musi byc szczesliwa z tego powodu - wazne ze my jestesmy. poprosil ja zeby to w koncu zrozumiala. zaznaczyl, ze ja bede mu mowic o wszystkim, wiec prosi ja zeby liczyla sie ze slowami. powiedzial ze ma nadzieje, ze ona sie kiedys zmieni i zrozumie - bo powiedzial jej, ze powodem wyprowadzki z domu i wyjazdu za granice byl klosz pod jakim kazala mu zyc.
widzialam, ze bylo mu strasznie przykro. i wiem, ze duzo go kosztowala taka rozmowa. i bardzo bym chciala, zeby to byla jedna z ostatnich, chociaz oboje stwierdzilismy, ze jego matka sie nigdy nie zmieni - ale bedziemy w to wierzyc
ustalilismy rowniez zasady postepowania jak Maly sie urodzi - ze to my go wychowujemy, kapanie, ubieranie itd. nalezy do nas - a jego mama jest DO POMOCY bardziej w domu niz przy dziecku. z reszta znajac siebie pewnie jej do malego nie dopuszcze nawet...
teraz tylko czekac na przylot "mamusi" wiec na pewno tu jeszcze wroce
Tygrysek1985
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2008
- Postów
- 5 153
joasiu wazne, ze twoj maz poprzez te rozmowy udowodnil wielka milosc do Ciebie-Was
Elena
Grudniówka 2010
- Dołączył(a)
- 24 Kwiecień 2010
- Postów
- 4 259
Dla mnie to szok co teściówka wyprawia. Ja bym ją posądziła o chorobę psychiczną, bo nadopiekuńczość to jedno, atakie zachowanie to drugie.
Oby Twój mąż trzymał sie tego o czym napisałaś.
Co do dziecka - opiszę krótką historię na temat mojej babki (matki teściowa). Moja siostra, gdy była mała była bardzo alergiczna, więc było trzeba z diety wykluczyć jej pewne produkty. Moja matka prosiła babkę, żeby jej tych produktów nie podawała, powiedziała oczywiście o konsekwencjach jakie niesie alergia. Babka dawała jej to po kryjomu tłumacząc potem, że trochę nie zaszkodzi. Wiesz co było potem. Powiedziała, ze złoży wniosek do sądu, że oni nie daja jej wszystkiego jeść. Patologia. Tak wiec uważaj, zeby Twoja teściowa nie próbowała odebrać wam dziecka. Znam tez pewna rodzinę (żadna patologia, to dobzi ludzie). Babka dziecka odebrała prawa rodzicom, bo nie podobała sie im wiara, w którą wierzyli rodzice. Oczywiście w sądzie miała inne zarzuty. Brak słów na to wszystko.
Oby Twój mąż trzymał sie tego o czym napisałaś.
Co do dziecka - opiszę krótką historię na temat mojej babki (matki teściowa). Moja siostra, gdy była mała była bardzo alergiczna, więc było trzeba z diety wykluczyć jej pewne produkty. Moja matka prosiła babkę, żeby jej tych produktów nie podawała, powiedziała oczywiście o konsekwencjach jakie niesie alergia. Babka dawała jej to po kryjomu tłumacząc potem, że trochę nie zaszkodzi. Wiesz co było potem. Powiedziała, ze złoży wniosek do sądu, że oni nie daja jej wszystkiego jeść. Patologia. Tak wiec uważaj, zeby Twoja teściowa nie próbowała odebrać wam dziecka. Znam tez pewna rodzinę (żadna patologia, to dobzi ludzie). Babka dziecka odebrała prawa rodzicom, bo nie podobała sie im wiara, w którą wierzyli rodzice. Oczywiście w sądzie miała inne zarzuty. Brak słów na to wszystko.
Witam
Jestem pierwszy raz na forum i potrzebuję porady od mężatek.
Otóż mieszkam z mężem i roczną córką w domu u teściowej od 1,5 roku-czyli od czasu ślubu.Na początku dogadywałam się z teściową.Zawsze miałyśmy o czym porozmawiać,teściowa nie wtrącała się w nasze życie i było dobrze....jednak do czasu.W końcu ,,wyszło szydło z worka,,.teściowa okazała się być bezwględną kobietą dla której najważniejszy jest jej czubek nosa.Np. gdy ja chcę pojechać z mężem na zakupy to teściowa zawsze wynajduje co moglibyśmy niby ,,przy okazji,, jej załatwić.w końcu wychodzi na to,że ciągle trzeba jej i tylko jej sprawy pozałatwiać a nasze sprawy odchodzą na bok.Dotarło do mnie,że jest to okropna manipulantka a mój mąż tego nie widzi.Gdy próbowałam go uświadomić,że mama go wykorzystuje na każdym kroku to on mi wmawia, że się czepiam niepotrzebnie.Teściowa non stop dorzuca nam jakie i gdzie mamy pozałatwiać jej sprawy.Dosyć często siostra męża jeździ do Warszawy do ciotki,aby polatać po Złotych Tarasach i kupować rzeczy.Teściowa zawsze każe mężowi zawozić ją i przywozić z powrotem do domu.Ostatnio doszło do tego ,że to teściowa jeździ z mężem zawieźć i przywieźć córkę.Mnie osobiście drażni to i jest mi przykro,ponieważ gdy ja chciałam pojechać na zakupy to mąż mi każe samej wsiadać w samochów i jechać.Dla siostry to pojedzie z nią a mnie nie chce zabrać nigdzie.już nie mówię o Złotych i Warszawie tylko ogólnie.to teraz wygląda tak,że ja siedzę w domu ,zajmuję się dzieckiem i nie mam nic do powiedzenia.Mąż jeździ gdzie chce z matką czy siostrą a mnie olewają poprostu. Zapisałam się na kurs j.angielskiego.są teraz wakacje i teściowa ma teraz urlop i mogłaby posiedzieć te 3 godziny w ciągu dnia z dzieckiem.Oczywiście tak nie jest i musiałam zrezygnować z kursu ,ponieważ nie mialam z kim zostawić małej.Ta kobieta działa mi na nerwy.Mam już dosyć bycia jej służącą!Na każdym kroku wymyśla mi rzeczy do zrobienia albo każe mi np przynieść torby z zakupami z samochodu kiedy wiadomo że mogłaby sama to zrobić.Ciągle słyszę -zrób to zrób tamto,przynieś to.ona mnie wykorzystuje na każdym kroku i traktuje jak takiego ,,przynieś zanieś pozamiataj,,.Nieraz już nie dawałam sobą pomiatać i uświadamiałam w kulturalny sposób teściową że niektóre rzeczy może sama zrobić Chciałabym żebyśmy się wyprowadzili od niej ,ale jest kolejny problem.Mój mąż nie wyobraża sobie wyprowadzki od mamusi!Uważa że nie będzie mieszkał w klitce w bloku.On naprawdę jest ślepy na zachowanie matki. ja już mam nerwy skołątane przez teściową.Nie wyobrażam sobie życia dalej w tym ,,trójkącie,,.mam dosyć ,proszę mi doradzić co mam w takiej sytuacji robić.Wyprowadzić się od męża czy dalej tak żyć?
Jestem pierwszy raz na forum i potrzebuję porady od mężatek.
Otóż mieszkam z mężem i roczną córką w domu u teściowej od 1,5 roku-czyli od czasu ślubu.Na początku dogadywałam się z teściową.Zawsze miałyśmy o czym porozmawiać,teściowa nie wtrącała się w nasze życie i było dobrze....jednak do czasu.W końcu ,,wyszło szydło z worka,,.teściowa okazała się być bezwględną kobietą dla której najważniejszy jest jej czubek nosa.Np. gdy ja chcę pojechać z mężem na zakupy to teściowa zawsze wynajduje co moglibyśmy niby ,,przy okazji,, jej załatwić.w końcu wychodzi na to,że ciągle trzeba jej i tylko jej sprawy pozałatwiać a nasze sprawy odchodzą na bok.Dotarło do mnie,że jest to okropna manipulantka a mój mąż tego nie widzi.Gdy próbowałam go uświadomić,że mama go wykorzystuje na każdym kroku to on mi wmawia, że się czepiam niepotrzebnie.Teściowa non stop dorzuca nam jakie i gdzie mamy pozałatwiać jej sprawy.Dosyć często siostra męża jeździ do Warszawy do ciotki,aby polatać po Złotych Tarasach i kupować rzeczy.Teściowa zawsze każe mężowi zawozić ją i przywozić z powrotem do domu.Ostatnio doszło do tego ,że to teściowa jeździ z mężem zawieźć i przywieźć córkę.Mnie osobiście drażni to i jest mi przykro,ponieważ gdy ja chciałam pojechać na zakupy to mąż mi każe samej wsiadać w samochów i jechać.Dla siostry to pojedzie z nią a mnie nie chce zabrać nigdzie.już nie mówię o Złotych i Warszawie tylko ogólnie.to teraz wygląda tak,że ja siedzę w domu ,zajmuję się dzieckiem i nie mam nic do powiedzenia.Mąż jeździ gdzie chce z matką czy siostrą a mnie olewają poprostu. Zapisałam się na kurs j.angielskiego.są teraz wakacje i teściowa ma teraz urlop i mogłaby posiedzieć te 3 godziny w ciągu dnia z dzieckiem.Oczywiście tak nie jest i musiałam zrezygnować z kursu ,ponieważ nie mialam z kim zostawić małej.Ta kobieta działa mi na nerwy.Mam już dosyć bycia jej służącą!Na każdym kroku wymyśla mi rzeczy do zrobienia albo każe mi np przynieść torby z zakupami z samochodu kiedy wiadomo że mogłaby sama to zrobić.Ciągle słyszę -zrób to zrób tamto,przynieś to.ona mnie wykorzystuje na każdym kroku i traktuje jak takiego ,,przynieś zanieś pozamiataj,,.Nieraz już nie dawałam sobą pomiatać i uświadamiałam w kulturalny sposób teściową że niektóre rzeczy może sama zrobić Chciałabym żebyśmy się wyprowadzili od niej ,ale jest kolejny problem.Mój mąż nie wyobraża sobie wyprowadzki od mamusi!Uważa że nie będzie mieszkał w klitce w bloku.On naprawdę jest ślepy na zachowanie matki. ja już mam nerwy skołątane przez teściową.Nie wyobrażam sobie życia dalej w tym ,,trójkącie,,.mam dosyć ,proszę mi doradzić co mam w takiej sytuacji robić.Wyprowadzić się od męża czy dalej tak żyć?
S
Silmiriel
Gość
Serdecznie Ci współczuję. My od teściów się wyprowadziliśmy tydzień po ślubie. Z troszkę innych powodów. Ale ja mam męża za sobą. Twój widocznie nie widzi, albo nie chce widzieć. Pewnie zaraz padnie pytanie, czy Ty tego nie widziałaś. I ja je zadam, ale bez złośliwości. Bo takie rzeczy widać. I teraz trudno będzie zmienić stare przyzwyczajenia. Na początek radziłabym szczerze porozmawiać z mężem o tym, co czujesz, jak się czujesz w danej sytuacji i czego oczekujesz. Ale spokojnie, bez pretensji, żalów i oskarżeń. Najlepiej zapisz sobie punktami na kartce, a potem przećwicz. Żeby nie doszło do kłótni, bo tak nic nie załatwisz.
josia
Mama Josia
Martusia, wlasnie dlatego, ze wiem jak maz bardzo mnie kocha potrafie mu wybaczyc, bo wiem, ze w pewnym sensie to nie jego wina. dwa - jestem przekonana, ze gdyby doszlo do wyboru - my albo mama - poszedl by za nami.
Elena dlatego moje dziecko nie bedzie mialo polskiego obywatelstwa. wiem jak bardzo jej na tym zalezy, mi to jest obojetne, ale duzo czytalam na ten temat - i dopoki Maly ma tylko Irlandzki paszport - tesciowa za duzo nie moze no i "chroni" nas odleglosc :-)
tak czy inaczej mam nadzieje, ze slowa "bede musiala wam Adasia odebrac" sie wiecej nie pojawia, bo wtedy zrobie wszystko zeby do malego nie podeszla nawet na krok, przynajmniej dopoki nie zacznie sie leczyc. i bede miala do tego swiete prawo.
Trzymam kciuki za Was wszystkie!
Elena dlatego moje dziecko nie bedzie mialo polskiego obywatelstwa. wiem jak bardzo jej na tym zalezy, mi to jest obojetne, ale duzo czytalam na ten temat - i dopoki Maly ma tylko Irlandzki paszport - tesciowa za duzo nie moze no i "chroni" nas odleglosc :-)
tak czy inaczej mam nadzieje, ze slowa "bede musiala wam Adasia odebrac" sie wiecej nie pojawia, bo wtedy zrobie wszystko zeby do malego nie podeszla nawet na krok, przynajmniej dopoki nie zacznie sie leczyc. i bede miala do tego swiete prawo.
Trzymam kciuki za Was wszystkie!
luizka5
Fanka BB :)
misstwo
nomalnie zawsze doradzam usamodzielnienie sie,tylko ze z tym to raczej do twego malzonka byloby trzeba...
ech ci synkowie,zlaczeni dozgonnie pepowina z szanowna mamusia,tak naprawde bez tej mamuski to egzystowac nie potrafia
tlumaczenie ze nie bedzie mieszkal w boku w klitce,jest rozkladajace na lopatki
ale do rzeczy,dziewczyno WALCZ,bo cie calkiem ubezwlasnowolnia,zrezygnowalas z ksztalcenia bo nie ma kto dzieckiem sie zajac,wynajmij nianie,sasiadke ,kolezanke,postaw sie im do jasnej Anielki,zanim cie nie stlamsza do reszty
co do pomocy tesciowej-jak sie domyslam nie jest to jakas staruszka,skoro kilka godzin biega po galerii handlowej i ma sile ,niech naiwania z torbami ,,na gore,, a ty poprostu udawaj ze nie slyszysz
,po prostu niech do niej dotrze ze Marysie i Jasnie Panie to juz przezytek ,jak bedzie ci cos KAZALA/bo odnioslam takie wrazenie ze tak to wyglada,udaj ze nie slyszalas,albo szybko lec do nibypilnych obowiazkow i przede wszystkim OLEJ co nieco,szkoda zycia na zamartwianie sie raszpla i jej silnym poczuciem dominacji
musisz zaczac pokazywac mamci i jej syneczkowi/sory bo to jednak twoj maz bylo nie bylo;-))
ze sluzba to kosztuje i nie dac sie......
nomalnie zawsze doradzam usamodzielnienie sie,tylko ze z tym to raczej do twego malzonka byloby trzeba...
ech ci synkowie,zlaczeni dozgonnie pepowina z szanowna mamusia,tak naprawde bez tej mamuski to egzystowac nie potrafia
tlumaczenie ze nie bedzie mieszkal w boku w klitce,jest rozkladajace na lopatki
ale do rzeczy,dziewczyno WALCZ,bo cie calkiem ubezwlasnowolnia,zrezygnowalas z ksztalcenia bo nie ma kto dzieckiem sie zajac,wynajmij nianie,sasiadke ,kolezanke,postaw sie im do jasnej Anielki,zanim cie nie stlamsza do reszty
co do pomocy tesciowej-jak sie domyslam nie jest to jakas staruszka,skoro kilka godzin biega po galerii handlowej i ma sile ,niech naiwania z torbami ,,na gore,, a ty poprostu udawaj ze nie slyszysz
,po prostu niech do niej dotrze ze Marysie i Jasnie Panie to juz przezytek ,jak bedzie ci cos KAZALA/bo odnioslam takie wrazenie ze tak to wyglada,udaj ze nie slyszalas,albo szybko lec do nibypilnych obowiazkow i przede wszystkim OLEJ co nieco,szkoda zycia na zamartwianie sie raszpla i jej silnym poczuciem dominacji
musisz zaczac pokazywac mamci i jej syneczkowi/sory bo to jednak twoj maz bylo nie bylo;-))
ze sluzba to kosztuje i nie dac sie......
Misstwo78
nie ma szansy na to abyście podziękowali za współpracę i wyprowadzili ???
chociaż przy nastawieniu Twego małżonka nie wiem czy to cokolwiek da :-(
Mój małżonek jest jedynakiem, ja zresztą też ... moja teściowa jest zastępcą kierownika kuli ziemskiej i delikatnie mówiąc miała ochotę zawładnąć naszym życiem - zresztą wzorzec przeniesiony z jej zycia, małżeństwa, które z tego powodu się rozpadło... Ja na szczęście dla nas jestem asertywna i potrafię wyraźnie powiedzieć NIE ...
Fakt, byliśmy w tej dobrej sytuacji, że m. przeprowadził się do mnie po ślubie, że nie potrzebowaliśmy jej pomocy... choć ona opowiada na lewo i prawo jak to nam pomaga ... ale kłamstwo ma krótkie nogi :-)
Miesiac po ślubie podrzuciłą nam swego kota - ok ... wyjechała na urlop, my mamy koty więc nie było problemu ale wróciła z urlopu i okazało się że ona to czasu nie ma aby odebrać swą kocicę, pomijam że wróciła dwa dni wcześniej i nawet nas o tym nie poinformowała, to nic że min. kilka razy przejeżdzała obok naszego mieszkania ... na szczęście to ja odebrałam ten durny telefon i powiedziałam że jej syn w takim razie bierze taxi na jej koszt oczywiście i za 15-20 ma zejść na dół bo przywiezie kota... Teściowej odebrało mowę ale pojawiła się po kota :-) Chyba to był moment przełomowy... gdybym wtedy dała za wygraną i powiedziała nie ma problemu powiększałaby strefę wpływów ...
Nigdy nie mówiłam do swego m. źle o jego matce, jeśli zrobiła coś, zachowała się w sposób który mi nie odpowiadał - jego pytałam jak odbiera jej zachowanie, co o tym myśli, dlaczego tak postąpiła itd. ... Z czasem - dojrzał i teraz potrafi sam jej powiedzieć NIE, nie masz racji, nie mam czasu, moja żona jest dla mnie ważniejsza ... a teraz ... dziecko na które czekamy... zajęło mi to nieco czasu, proces odcinania pępowiny jest dość bolesny i długotrwały ... Ostatnio po akcji pt. oczekiwanie na dziecko nie jest dostatecznym powodem aby zapomnieć o imieninach swej matki (właśnie wtedy okazało się że mam cukrzycę i biegaliśmy po lekarzach, badaniach itd. ...) tak się wkurzył że sam stwierdził że jego matka wnuka zobaczy RAZ na chrzcinach !!!
Jeśli nie przekonasz męża do swoich racji i nie będzie trzymał TWOJEJ strony nic z tego nie wyjdzie... Ty będziesz coraz smutniejsza a skoro ona tak cudownie nim manipuluje to Ciebie to wszsytko wpędzi w depresję, obłęd i nie wiem co jeszcze...
NOTUJ - każde zachowanie swojej teściowej a potem mu opowiedz jak minąć Ci dzień - wplatając zachoiwanie Twej teściowej które Cię wkurzyły, nie krzycz, nie płacz - choć wiem że to cholernie trudne - bo to TY wyjdziesz na niezrównoważoną idiotkę która się czepia tej świętej kobiety ... mów o tym co czujesz, jaką sprawił Ci przykrość takim zachowaniem, jak chciałabyś żeby się zachował...
Musisz - wiem że trudno - podkreślać, że cieszysz się że darzy szacunkiem swą matkę, jak jej niesie pomoc i chciałabyś aby poświęcał Ci równie dużo uwagi Tobie i swojej nowej rodzinie ... Zresztą zobaczysz co na niego zadziała ... Niestety łzy w za dużej ilości nie działają pozytywnie zwłaszcza że za ścianą ma usmiechniętą mamusię z ciastem specjalnie dla niego upieczonym ...
Spytaj, czy co sądzi o zatrudnieniu opiekunki - bo chciałabyś spędzić z nim i tylko z nim trochę czasu, iść na angielski - a mamusia chyba nie ma siły aby zająć się waszym dzieckiem ...
I powodzenie !!!!!
nie ma szansy na to abyście podziękowali za współpracę i wyprowadzili ???
chociaż przy nastawieniu Twego małżonka nie wiem czy to cokolwiek da :-(
Mój małżonek jest jedynakiem, ja zresztą też ... moja teściowa jest zastępcą kierownika kuli ziemskiej i delikatnie mówiąc miała ochotę zawładnąć naszym życiem - zresztą wzorzec przeniesiony z jej zycia, małżeństwa, które z tego powodu się rozpadło... Ja na szczęście dla nas jestem asertywna i potrafię wyraźnie powiedzieć NIE ...
Fakt, byliśmy w tej dobrej sytuacji, że m. przeprowadził się do mnie po ślubie, że nie potrzebowaliśmy jej pomocy... choć ona opowiada na lewo i prawo jak to nam pomaga ... ale kłamstwo ma krótkie nogi :-)
Miesiac po ślubie podrzuciłą nam swego kota - ok ... wyjechała na urlop, my mamy koty więc nie było problemu ale wróciła z urlopu i okazało się że ona to czasu nie ma aby odebrać swą kocicę, pomijam że wróciła dwa dni wcześniej i nawet nas o tym nie poinformowała, to nic że min. kilka razy przejeżdzała obok naszego mieszkania ... na szczęście to ja odebrałam ten durny telefon i powiedziałam że jej syn w takim razie bierze taxi na jej koszt oczywiście i za 15-20 ma zejść na dół bo przywiezie kota... Teściowej odebrało mowę ale pojawiła się po kota :-) Chyba to był moment przełomowy... gdybym wtedy dała za wygraną i powiedziała nie ma problemu powiększałaby strefę wpływów ...
Nigdy nie mówiłam do swego m. źle o jego matce, jeśli zrobiła coś, zachowała się w sposób który mi nie odpowiadał - jego pytałam jak odbiera jej zachowanie, co o tym myśli, dlaczego tak postąpiła itd. ... Z czasem - dojrzał i teraz potrafi sam jej powiedzieć NIE, nie masz racji, nie mam czasu, moja żona jest dla mnie ważniejsza ... a teraz ... dziecko na które czekamy... zajęło mi to nieco czasu, proces odcinania pępowiny jest dość bolesny i długotrwały ... Ostatnio po akcji pt. oczekiwanie na dziecko nie jest dostatecznym powodem aby zapomnieć o imieninach swej matki (właśnie wtedy okazało się że mam cukrzycę i biegaliśmy po lekarzach, badaniach itd. ...) tak się wkurzył że sam stwierdził że jego matka wnuka zobaczy RAZ na chrzcinach !!!
Jeśli nie przekonasz męża do swoich racji i nie będzie trzymał TWOJEJ strony nic z tego nie wyjdzie... Ty będziesz coraz smutniejsza a skoro ona tak cudownie nim manipuluje to Ciebie to wszsytko wpędzi w depresję, obłęd i nie wiem co jeszcze...
NOTUJ - każde zachowanie swojej teściowej a potem mu opowiedz jak minąć Ci dzień - wplatając zachoiwanie Twej teściowej które Cię wkurzyły, nie krzycz, nie płacz - choć wiem że to cholernie trudne - bo to TY wyjdziesz na niezrównoważoną idiotkę która się czepia tej świętej kobiety ... mów o tym co czujesz, jaką sprawił Ci przykrość takim zachowaniem, jak chciałabyś żeby się zachował...
Musisz - wiem że trudno - podkreślać, że cieszysz się że darzy szacunkiem swą matkę, jak jej niesie pomoc i chciałabyś aby poświęcał Ci równie dużo uwagi Tobie i swojej nowej rodzinie ... Zresztą zobaczysz co na niego zadziała ... Niestety łzy w za dużej ilości nie działają pozytywnie zwłaszcza że za ścianą ma usmiechniętą mamusię z ciastem specjalnie dla niego upieczonym ...
Spytaj, czy co sądzi o zatrudnieniu opiekunki - bo chciałabyś spędzić z nim i tylko z nim trochę czasu, iść na angielski - a mamusia chyba nie ma siły aby zająć się waszym dzieckiem ...
I powodzenie !!!!!
reklama
Podziel się: