josia
Mama Josia
Elana, sie nie zmieni. po ostatniej "akcji" wiem, juz, ze sie nie zmieni. szkoda tylko, ze dotarlo to do mnie dopiero teraz :-(
dzisiaj sie wydalo, ze kredyt, ktory wzielismy na rozkrecenie wlasnego biznesu, wzial nie moj maz, tylko jego rodzice. a prosilam! zeby im nie mowil o pozyczce. okazalo sie, ze jednak poprosil ich o podzyrowanie. i dziwne mi sie wydalo, ze jako pozyczkobiorca nie musi (!) podpisywac zadnych dokumentow - ojciec mu powiedzial ze wystarcza podpisy zyrantow. no i skontaktowalam sie z bankiem w Polsce dzis - i oczywiscie bank jasno stwierdzil - pozyczkobiorca MUSI osobiscie zlozyc dokumenty i przedstawic dowod tozsamosci.
tlumaczy sie tym, ze nie wiedzial, ze rodzice go oklamali (kto jak kto ale on na ekonomii/bankowosci sie zna wiec nie wiem jakim cudem dal sobie wcisnac gadke ojca) i ze to wyjasni. ale chce zebym wiedziala, ze robi to dla nas. wiem, ze robi to dla nas, ale pozniej jego matka zada wgladu do naszego konta - teraz oczywiscie nie bedzie musiala zadac- bedzie miala prawo sprawdzic kiedy chce... z reszta teraz i tak nic z tym nie zrobie, po pozyczka zostala "nam" przyznana...
i co najgorsze zwrocil mi dzis uwage, ze zle wypowiadam sie na temat jego mamy - ze z gory zakladam, ze ma zle zamiary. wiec sie spytalam - czyli ona moze mowic co chce, kiedy chce i jak chce, moze mnie obrazac - "bo ona tak ma" i nie powinno sie na to uwagi zwracac, ale jak ja cos powiem - to stanal w jej obronie.
jestesmy niecale dwa miesiace po slubie a ja sie dzis zastanawialam czy dobrze zrobilam mowiac mu "tak"...
dzisiaj sie wydalo, ze kredyt, ktory wzielismy na rozkrecenie wlasnego biznesu, wzial nie moj maz, tylko jego rodzice. a prosilam! zeby im nie mowil o pozyczce. okazalo sie, ze jednak poprosil ich o podzyrowanie. i dziwne mi sie wydalo, ze jako pozyczkobiorca nie musi (!) podpisywac zadnych dokumentow - ojciec mu powiedzial ze wystarcza podpisy zyrantow. no i skontaktowalam sie z bankiem w Polsce dzis - i oczywiscie bank jasno stwierdzil - pozyczkobiorca MUSI osobiscie zlozyc dokumenty i przedstawic dowod tozsamosci.
tlumaczy sie tym, ze nie wiedzial, ze rodzice go oklamali (kto jak kto ale on na ekonomii/bankowosci sie zna wiec nie wiem jakim cudem dal sobie wcisnac gadke ojca) i ze to wyjasni. ale chce zebym wiedziala, ze robi to dla nas. wiem, ze robi to dla nas, ale pozniej jego matka zada wgladu do naszego konta - teraz oczywiscie nie bedzie musiala zadac- bedzie miala prawo sprawdzic kiedy chce... z reszta teraz i tak nic z tym nie zrobie, po pozyczka zostala "nam" przyznana...
i co najgorsze zwrocil mi dzis uwage, ze zle wypowiadam sie na temat jego mamy - ze z gory zakladam, ze ma zle zamiary. wiec sie spytalam - czyli ona moze mowic co chce, kiedy chce i jak chce, moze mnie obrazac - "bo ona tak ma" i nie powinno sie na to uwagi zwracac, ale jak ja cos powiem - to stanal w jej obronie.
jestesmy niecale dwa miesiace po slubie a ja sie dzis zastanawialam czy dobrze zrobilam mowiac mu "tak"...