reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problem z Teściową

Elana, sie nie zmieni. po ostatniej "akcji" wiem, juz, ze sie nie zmieni. szkoda tylko, ze dotarlo to do mnie dopiero teraz :-(

dzisiaj sie wydalo, ze kredyt, ktory wzielismy na rozkrecenie wlasnego biznesu, wzial nie moj maz, tylko jego rodzice. a prosilam! zeby im nie mowil o pozyczce. okazalo sie, ze jednak poprosil ich o podzyrowanie. i dziwne mi sie wydalo, ze jako pozyczkobiorca nie musi (!) podpisywac zadnych dokumentow - ojciec mu powiedzial ze wystarcza podpisy zyrantow. no i skontaktowalam sie z bankiem w Polsce dzis - i oczywiscie bank jasno stwierdzil - pozyczkobiorca MUSI osobiscie zlozyc dokumenty i przedstawic dowod tozsamosci.

tlumaczy sie tym, ze nie wiedzial, ze rodzice go oklamali (kto jak kto ale on na ekonomii/bankowosci sie zna wiec nie wiem jakim cudem dal sobie wcisnac gadke ojca) i ze to wyjasni. ale chce zebym wiedziala, ze robi to dla nas. wiem, ze robi to dla nas, ale pozniej jego matka zada wgladu do naszego konta - teraz oczywiscie nie bedzie musiala zadac- bedzie miala prawo sprawdzic kiedy chce... z reszta teraz i tak nic z tym nie zrobie, po pozyczka zostala "nam" przyznana...

i co najgorsze zwrocil mi dzis uwage, ze zle wypowiadam sie na temat jego mamy - ze z gory zakladam, ze ma zle zamiary. wiec sie spytalam - czyli ona moze mowic co chce, kiedy chce i jak chce, moze mnie obrazac - "bo ona tak ma" i nie powinno sie na to uwagi zwracac, ale jak ja cos powiem - to stanal w jej obronie.

jestesmy niecale dwa miesiace po slubie a ja sie dzis zastanawialam czy dobrze zrobilam mowiac mu "tak"...
 
reklama
elena skad to dofinansowanie z gopsu? my dostajemy rozne zapomogi z gopsu wiec jak z gopsu to na pewno bysmy sie zalapali

Dokładnie nie wiem, ale chyba w swojej gminie trzeba patrzeć (MOPS).

Josia brak mi słów. Na Twoim miejscu bym zostawiła męża i wróciła do Polski. Chyba nie chcesz żyć jak popychadło, i żeby Twoje dziecko patrzyło na to jak traktuje Cię teściowa i mąż. Najgorsze, że to wyniesie z domu. Ja wiem, że to trudne, ale wiem, że trzeba podjąć jakieś decyzje. Ja się cieszę, że od nich się wyprowadziłam, ale gdy muszę tam jechać to wzrasta we mnie niepokój. Mam dość.
Co do kredytu. Coś mi się wydaje, że Twój mąż lubi być zobowiązany wobec swojej matki. I na bank nie jest wobec Ciebie szczery. To, że on powiedział, że czegoś tam nie wiedział to jest to manipulacja.
 
Ostatnia edycja:
Elena, do Polski nie wroce, bo nie mam dokad. Znaczy mam rodzicow, ale dlatego sie wyprowadzilam z domu bo moja matka byla dokladnie taka sama jak mama meza. po drugie to nie jest takie proste - tu mamy prace, dom (+ kredyt na ten dom).

Jacek tez wyjechal z kraju, zeby sie uwolnic od swojej, ale widac mi sie udalo - jemu nie. ja wiem, ze swojej matce juz nic nie musze udowadniac (chyba dzieki wizytom u psychologa, jeszcze jak mieszkalam w PL), ale maz za wszelka cene probuje jej pokazac, ze COS w zyciu osiagnal. mowilam mu, ze jej nic nie musi udowadniac, wazne, ze ja jako jego zona jestem z niego dumna, ale widac to mu nie wystarcza.

nie wiem co zrobie. na razie czekam az w koncu zadzwoni do swoich rodzicow (gdzies wyjechali podobno) i poprosi o dokumenty i spyta sie dlaczego tak zrobili. Ja wiem, ze wytlumaczenie jest jedno: "chcielismy pomoc". ale dla mnie to jest kolejny dowod na to ze jego matka uwaza ze jest niezastapiona i wlasnie przystawianie na takie zachowanie daje jej do zrozumienia, ze ma racje.

Ja wiedzialam jaka ona jest. ale nie sadzilam, ze maz zacznie jej po prostu bronic, a ja beda ta "przemadrzala". jedynym plusem jest to, ze ona sie tu nigdy nie sprowadzi. nie cierpi Irlandii tak samo bardzo jak ja jej. dziwie sie tylko jego ojcu, ze na to wszystko pozwala, choc z drugiej strony, kiedy byli tu na slubie zauwazylam, ze on po prostu nie ma sily (co sam mi z reszta powiedzial).

okropnie sie boje co bedzie i przede wszystkim jak to bedzie. czas, tuz przed porodem, ktory powinnam poswiecic sobie i dziecku poswiecam na walke z wiatrakami. do tego jeszcze swiadomosc, ze ona tu przylatuje sprawia, ze w ogole na nic nie mam ochoty...
 
Ciężka sprawa. Może wybierzcie się razem do psychologa, choć słyszałam, że IRL ciężka sprawa z lekarzami. A z mężem musicie coś postanowić.
Ja dzisiaj rozmawiałam z córką teściowej, że ich matka powinna żyć własnym życiem, i że trochę rozmawiam z nią na ten temat. Jej córka uważa tak samo jak ja i mówi, żeby namówić ją na wyprowadzkę, lub żebyśmy się sami wyprowadzili. Tylko, że ja jej oznajmiłam, ze nie chcę z nim być. Powiedziała, że to trochę komplikuje, ale trzeba namawiać ich matkę na wyprowadzkę. Zza ściany słyszałam jak ona powiedziała, dla swojej matki, że jest jakieś tam mieszkanie (córka jej chce odstąpić swoje, bo mieszka za granicą), ale słyszałam, że teściowa coś powiedziała, że my jej nie chcemy. Coś w tym stylu. 10 miesięcy temu teściowa wyjechała za granicę na dwa tygodnie. Byłam sama z chłopakiem (jeszcze w ciąży) i powiem szczerze, że z tym chłopakiem się docierałam. Nawet jest dobre przysłowie: "gdzie kucharek 6 tam nie ma co jeść". Lubię teściową, ale jak ja miałabym się spełnić kjako kobieta skoro ona we wszystko się wcina. Już nie mieszkam z nimi, ale te parę dni w tygodniu przebywamy, bo razem z synkiem przyjeżdżam do nich. W każdym razie jak mam przyjechać do nich to aż napędzam sie, bo to nie jest zdrowa sytuacja. niech ona da w końcu dla syna dorosnąć.:wściekła/y:

Martusia, a jak tam po wizycie mamy ???
 
Ja widzę, że Twoja matka w ten sposób jak się zachowuje chce podnieść swoje poczucie własnej wartości. To też syndrom nadopiekuńczości. Czy nią poniewierano w dzieciństwie i nie zna innych relacji rodzinnych ???
 
Ciekawe jakby się zachowała, gdybyś Ty przszła do jej domu i stwierdziła, że jest syf i zaczęła sprzątać.Może doraźnie to coś da.
Co do dofinansowania przedszkola myślę, żeby zagadać z kadrą w przedszkolu.
 
reklama
Do góry