A ja nie wiem, co z mojego dziecka wyrośnie. Ona nie ma nerwów na takie zabawy.
Po tatusiu taka jest. Jak jej się nie udaje za pierwszym razem, to od razu się wkurza i rzuca tym czymś I nawet nie umiem jej na spokojnie przekonać, pokazać... bo Jagoda się jeszcze bardziej wkurza.
O dziwo mąż ją czasami przekona. Chyba się pod tym względem rozumieją.
To ja jestem w szoku, bo moje dziecko, owszem, awanturę mi nieraz zrobi, jak chce postawić na swoim ale przy zabawie wykazuje jakąś nadludzką cierpliwość Próbuje kilka lub nawet kilkanaście razy coś zrobić - jak jej coś się niechcący rozsypie (np. wieża z klocków) to ma radość i zaczyna od nowa. Jak czegoś kilka razy próbuje i nie może to zwraca się do mnie czy do kogoś, żeby jej pomógł. Bez żadnej złości czy zniecierpliwienia
Patrzymy na to czasem z Jackiem i trudno nam uwierzyć, że tak może się zachowywać dziecko, któremu coś nie wychodzi