Priscilla tu nie chodzi o nie wiadomo jakie prezenty tylko o pamięć,wystarczy dać czekoladę, cokolwiek. Nasez dzieci jeszcze tego nie rozumieja ale jak sa troszkę wieksze to lubia jak ciocia cos przynosi, ciesza się z każdej dupereli. Ja zawsze cos mam dla swoich chrześniaków, bo pamietam z dzieciństwa jak lubiłam te ciocie i wujków którzy przychodząc do rodziców pamiętali równiez i o mnie!
reklama
Priscilla
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2005
- Postów
- 2 192
Maarta100. ale to jest niemowle i czekolad nie jada ;-) Poza tym ono i tak nie rozumie czy ktos mu przyniosl przezent czy przyszedl bez niego, wiec to chyba tlkyo po to, aby mamie, ktora oczekuje prezentu bylo przyjemnie.
A potem jest rzeczywiscie tak jak pisze Joaska, ze kiedys wpadasz do kogos przypadkiem po drodze bez prezentu i wszyscy sie obrazaja.
Ja kupuje jakies rzeczy przy okazji spotkan i to nie tlyko chrzesniakom, ale do glowy mi nie przyszlo aby kupowac cos na mikolajki i specjalnie z tym jechac, albo wysylac poczta.
A potem jest rzeczywiscie tak jak pisze Joaska, ze kiedys wpadasz do kogos przypadkiem po drodze bez prezentu i wszyscy sie obrazaja.
Ja kupuje jakies rzeczy przy okazji spotkan i to nie tlyko chrzesniakom, ale do glowy mi nie przyszlo aby kupowac cos na mikolajki i specjalnie z tym jechac, albo wysylac poczta.
vici
mama Victor´a & Raphael`a
Dokladnie nie oczekuje gwiazdki z nieba nawet bzdura moze byc biorac pod uwage ze chrzesna jest siostra meza i on tez jest zly
vici
mama Victor´a & Raphael`a
A jeszcze mysmy byli w polsce ale co tam
Zgadzam się w 100%. Tym bardziej, że rola chrzestnych nie polega na dawaniu prezentów.W takim razie chyba wybierajac chrzestnych powinnyscie patrzec kto z rodziny jest najbardziej rozrzutny i bedzie dawal czesto prezenty, bo potem bedziecie sie "wsciekac", ze dziecko na mikolajki nic od nich nie dostalo
No ale jak chciałam zabrać swoją chrześnice na mszę, to mnie jej matka wyśmiała. Widocznie mam być tylko od prezentów (najlepiej pieniężnych - no ale matka mojej chrześnicy to szczególny przypadek). No to się zdziwią.
Priscilla
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2005
- Postów
- 2 192
Ok, bo bylas tak wychowana, ale moze ona miala inne wartosci przekazane i dla niej to nie wstyd. Moj maz przed naszym slubem nigdy (z wyjatkiem komunii) nie kupil swojej chrzesnicy prezentu, dopiero teraz ja o tym pamietam. Nie uwazam, ze to byla jego wina, bo zostal chrzestnym jak jeszcze nie mial 18 lat, po prostu mama nigdy mu nie mowila, ze przydaloby sie cos kupic. Takie wychowanie... Niektorzy ludzie po prostu nie uwazaja, ze "tak wypada".
A moze ona nie miala akurat pieniedzy, czasu aby isc po prezent, albo ochoty aby go dawac? Czy to cos zlego? Chyba wazniejsze, ze przyszla zobaczyc sie ze swoim chrzesniakiem.
A moze ona nie miala akurat pieniedzy, czasu aby isc po prezent, albo ochoty aby go dawac? Czy to cos zlego? Chyba wazniejsze, ze przyszla zobaczyc sie ze swoim chrzesniakiem.
reklama
vici
mama Victor´a & Raphael`a
nie Priscilla nie chodzi o to zeby zawsze cos dawala ale akurat bylismy w Polsce i ona byla razem z nami u tesciowej.Ja tez daje moim jak ich widze a mieszkaja w niemczech.Uwazam ze jesli sie widzimy(a wiedziala o naszym przyjezdzie)a jest okazja to wypada cosik dac nawet moze sama zrobic.Tak mnie w domu nauczyli liczy sie pamiec a nie wielkosc i ceny prezentu.
Podziel się: