- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2022
- Postów
- 8
A ten lekarz, który podał Ci procent dzieci, które wymagały interwencji chirurgicznej wspominał ile ogólnie przypadków RAA spotkał na swojej drodze?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Wiesz co, konkretnie nie powiedział, ale on w Warszawie jest takim teoretycznie "guru" od ultasonografii i trafiają do niego różne "patologie" te małe i duże. Także sądzę, że całkiem sporo takich dzieciaków już widział. Skoro mniej więcej 1 na 1000 urodzeń ma tę przypadłość, to przez kilka lat od kiedy się rutynowo wykonuje te badania myślę, że spokojnie mogło by już dać setki takich dzieciaków - spytam go o to następnym razem, mam 23.11 USG kontrolne.A ten lekarz, który podał Ci procent dzieci, które wymagały interwencji chirurgicznej wspominał ile ogólnie przypadków RAA spotkał na swojej drodze?
Na to chyba nie ma się wpływu, choć ja też próbowałam i próbuję szukać jakiś korelacji - serce się formuje do 8 tygodnia, plus przed połówkowym to troszkę za wcześnie, żeby zobaczyć to na USG. Ale Cię rozumiem, bo mnie też mina zrzedła, zwłaszcza, że na siebie chuchałam i dmuchałam, odkąd się tylko dowiedziałam o ciąży (to moja pierwsza, więc też podchodzę do wszystkiego co związane ze zdrowiem z nadgorliwością neofity).Właśnie u mnie nie ma kompletnie nic, test Pappa i Nifty wyszły idealnie. Nie mam też żadnych przewlekłych chorób. Mam też już córkę, która jest okazem zdrowia. Tym bardziej dlatego jest to dla mnie ogromne zaskoczenie (niestety negatywne), bo myślałam że po pierwszych prenatalnych i NIFTY mogę być już spokojna...
Z perspektywy mamy dziecka, które ma już dziewięć miesięcy powiem, że funkcjonujemy całkowicie normalnie. Prawostronny łuk aorty nie wpłynął kompletnie na dotychczasowy rozwój córki. Mamy te same problemy co pozostałe niemowlaki, nawet do rozszerzania diety zastosowaliśmy BLW czyli podawanie kawałków, nie papek. Co prawda jestem przez to bardziej wyczulona, a może nawet lekko przewrażliwiona, ale zdecydowanie to nie jest żaden wyrok!Witajcie.
Przeczytałam cały wątek, ponieważ u nas ta sama diagnoza. 20tc i na połowkowych wyszedł prawostronny łuk aorty. Mój lekarz poza tym nic niepokojącego na usg nie zobaczył, ale oczywiście umówiłam się już do kardiologa na echo serca płodu, póki co czekam i niestety czytam... pociesza mnie jedynie to, że już w 10tc wykonałam test NIFTY, więc wykluczył on wszelkie wady genetyczne. To moja druga ciąża, w pierwszej wszystko było idealnie, więc okropnie się teraz stresujeJak Wasze dzieci, nie odczuwają żadnych dolegliwości związanych z tą "anomalią"?
W szpitalu byłyśmy co prawda dłużej ale było to spowodowane żółtaczką. Poza tym dziecko miało w szpitalu konsultacje kardiologiczną, a lekarze na codziennych obchodach poświęcali nam dłuższą chwilę żeby wszystko wytłumaczyć. I oczywiście dostałyśmy skierowanie do kardiologa.Dziękuję za odzew. A czy po porodzie dziecko musiało być dłużej w szpitalu? Jak wygląda kwestia ewentualnych badań kontrolnych?