reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Praca, trudne relacje

Dołączył(a)
29 Październik 2024
Postów
7
To chyba żal post.
Dziś poinformowałam koleżanki z pracy o ciąży (jesteśmy we 4 w pokoju - kadry i księgowość). Jedyną reakcją dziewczyn było: domyślałyśmy się miejmy nadzieję że to nie zaraźliwe (koleżanka z sekretariatu poinformowała o ciąży w tamtym tygodniu). I w sumie z grupowej reakcji to tyle.
Koleżanka kadrowa z którą dziele obowiązki pierwsze co mi powiedziała to szkoda że dopiero teraz mówię ( bo ona ma plany swiateczno noworoczne o których mi mówiła 2 tygodnie temu).
Obecnie jestem na początku 11 tygodnia, na pierwszym USG nie było jeszcze zarodka, więc był stres czy nie będzie pustego jaja. Przed tym USG był stres czy ciąża jest w macicy, ponieważ w grudniu miałam na cito usunięta ciąże pozamaciczna z jajowodem, której nie można było zlokalizować.
I w sumie to jest mi przykro, że znając moją ubiegłoroczną historię tak zostałam zaatakowana. Kolejnym pytaniem było jakie mam plany zwolnieniowe, a nikt nawet nie zapytał który to tydzień i jak się w ogóle czuję, czy nic mi nie dokucza. W sumie to ze strony tej osoby innej reakcji się nie spodziewałam, ale po cichu liczyłam, że zbierze się na trochę taktu. Ale po dwóch pozostałych dziewczynach nie spodziewałam się, że tak zlewczo mnie potraktują.

Jestem ciekawa Waszych historii z poinformowaniem współpracowników o ciąży.
 
reklama
No niestety na reakcje ludzi z pracy nic nie poradzisz. Sama się wahałam po pierwszym poronieniu i o ciąży powiedziałam w 16 tygodniu, szału nie było, szefowa poprosiła po porostu o zaświadczenie o ciąży na papierze. Aktualnie jestem w 18tygodniu i planuje jeszcze do końca roku popracować.
Takie mamy czasy, że kobiety w ciąży traktowane są jak kula u nogi i największe zło. Najwazniejsze, żeby nikt nie robił Ci pod górkę i tyle. Nawet jeżeli nie masz umowy na czas nieokreślony to powyżej 12 tygodnia ciąży jesteś prawnie chroniona.
 
No niestety na reakcje ludzi z pracy nic nie poradzisz. Sama się wahałam po pierwszym poronieniu i o ciąży powiedziałam w 16 tygodniu, szału nie było, szefowa poprosiła po porostu o zaświadczenie o ciąży na papierze. Aktualnie jestem w 18tygodniu i planuje jeszcze do końca roku popracować.
Takie mamy czasy, że kobiety w ciąży traktowane są jak kula u nogi i największe zło. Najwazniejsze, żeby nikt nie robił Ci pod górkę i tyle. Nawet jeżeli nie masz umowy na czas nieokreślony to powyżej 12 tygodnia ciąży jesteś prawnie chroniona.
Na szczęście umowę mam na czas nieokreślony, po ciąży pozamacicznej chciałam zmienić pracę, ale wiedziałam, że będę chciała się starać o kolejną ciąże i zostałam.
 
To chyba żal post.
Dziś poinformowałam koleżanki z pracy o ciąży (jesteśmy we 4 w pokoju - kadry i księgowość). Jedyną reakcją dziewczyn było: domyślałyśmy się miejmy nadzieję że to nie zaraźliwe (koleżanka z sekretariatu poinformowała o ciąży w tamtym tygodniu). I w sumie z grupowej reakcji to tyle.
Koleżanka kadrowa z którą dziele obowiązki pierwsze co mi powiedziała to szkoda że dopiero teraz mówię ( bo ona ma plany swiateczno noworoczne o których mi mówiła 2 tygodnie temu).
Obecnie jestem na początku 11 tygodnia, na pierwszym USG nie było jeszcze zarodka, więc był stres czy nie będzie pustego jaja. Przed tym USG był stres czy ciąża jest w macicy, ponieważ w grudniu miałam na cito usunięta ciąże pozamaciczna z jajowodem, której nie można było zlokalizować.
I w sumie to jest mi przykro, że znając moją ubiegłoroczną historię tak zostałam zaatakowana. Kolejnym pytaniem było jakie mam plany zwolnieniowe, a nikt nawet nie zapytał który to tydzień i jak się w ogóle czuję, czy nic mi nie dokucza. W sumie to ze strony tej osoby innej reakcji się nie spodziewałam, ale po cichu liczyłam, że zbierze się na trochę taktu. Ale po dwóch pozostałych dziewczynach nie spodziewałam się, że tak zlewczo mnie potraktują.

Jestem ciekawa Waszych historii z poinformowaniem współpracowników o ciąży.
Uważam, że praca to praca. To nie są przyjaciółki ani siostry, żeby miały się cieszyć i radować. Zareagowały stosownie do łączących Was relacji, czyli relacji służbowych. Być może bierzesz to do siebie z powodu Twojego stanu, hormonów, zmian w Twoim organizmie. To normalne. Nie dywaguj nad tym, nie rozpamiętuj i ciesz się z ciąży ze swoimi bliskimi :)
 
Jak dla mnie, powiedzenie: "domyślalysmy się, oby to nie było zaraźliwe" to nie jest szczyt kultury. Nie trzeba się sobie rzucać w uściski, ale można powiedzieć "gratuluję, zdrowia życzę". A potem przebąknąć, że ma się nadzieję, że zamkniesz miesiąc czy rok, będziesz pracować jak najdłużej, bo inaczej będzie problem z urlopami, nadgodzinami itd. Natomiast @Iwona-20052025 czy to nie jest tak, że w tej pracy od dawna atmosfera jest słaba i po prostu ich reakcja jest wypadkową tego jakie tam są układy towarzyskie i obciążenie obowiązkami?

Edit: I jeszcze tak napiszę, że nie ma sensu oczekiwać od obcych empatii. Dla Ciebie to były trudne tygodnie, bo byłaś w stresie w związku z poprzednią ciążą. One nie były w środku tych emocji, mogą w ogole nie kojarzyć, że dla Ciebie wczesna ciąża to czas obaw. Mogą też mieć swoje niepoukladane plany życiowe i wyobrazac sobie Twoje szczęście, wzmacniając własne przekonanie, że one to są biedne.
 
Ostatnia edycja:
Jak dla mnie, powiedzenie: "domyślalysmy się, oby to nie było zaraźliwe" to nie jest szczyt kultury. Nie trzeba się sobie rzucać w uściski, ale można powiedzieć "gratuluję, zdrowia życzę". A potem przebąknąć, że ma się nadzieję, że zamkniesz miesiąc czy rok, będziesz pracować jak najdłużej, bo inaczej będzie problem z urlopami, nadgodzinami itd. Natomiast @Iwona-20052025 czy to nie jest tak, że w tej pracy od dawna atmosfera jest słaba i po prostu ich reakcja jest wypadkową tego jakie tam są układy towarzyskie i obciążenie obowiązkami?

Edit: I jeszcze tak napiszę, że nie ma sensu oczekiwać od obcych empatii. Dla Ciebie to były trudne tygodnie, bo byłaś w stresie w związku z poprzednią ciążą. One nie były w środku tych emocji, mogą w ogole nie kojarzyć, że dla Ciebie wczesna ciąża to czas obaw. Mogą też mieć swoje niepoukladane plany życiowe i wyobrazac sobie Twoje szczęście, wzmacniając własne przekonanie, że one to są biedne.
Zgadzam się z tym wpisem.
Uważam, że jeśli autorce zrobiło się przykro, to nie spodziewała się takiego tekstu. Być może wcale nie oczekiwała jakichś wiwatów i podskoków, ale ludzkiego uprzejmego głosu. Coś w stylu "gratulacje, dużo zdrowia". Nawet jeśli ten tekst miał być śmieszny, to sądzę po reakcji autorki, że coś nie wyszło i to środowisko nie jest ze sobą jakoś wielce zżyte - w niektórych kręgach takie hasła mogą rzeczywiście brzmieć śmiesznie.

Dodam, że w swoim miejscu pracy mam otoczenie, które dużo ironizuje na różne tematy, wręcz ktoś z zewnątrz uznałby, że wredni jesteśmy. Była sytuacja, że kilka koleżanek w krótkim czasie zachodziło w ciążę i nikt nie komentował tego (przynajmniej na forum) w taki sposób. A są tam różne osoby, z problemami, przejściami, takie które nie mogą mieć dzieci albo nie mogły itp itd. Nie słyszałam o tym, aby ktoś komuś powiedział coś przykrego.
Jak dla mnie temat ciąży jest trochę taki, że trzeba czasem uważać, czy nie zrobi się przykrości. Ale masz rację, od obcych ludzi nie ma co oczekiwać empatii.

To chyba żal post.
Dziś poinformowałam koleżanki z pracy o ciąży (jesteśmy we 4 w pokoju - kadry i księgowość). Jedyną reakcją dziewczyn było: domyślałyśmy się miejmy nadzieję że to nie zaraźliwe (koleżanka z sekretariatu poinformowała o ciąży w tamtym tygodniu). I w sumie z grupowej reakcji to tyle.
Koleżanka kadrowa z którą dziele obowiązki pierwsze co mi powiedziała to szkoda że dopiero teraz mówię ( bo ona ma plany swiateczno noworoczne o których mi mówiła 2 tygodnie temu).
Obecnie jestem na początku 11 tygodnia, na pierwszym USG nie było jeszcze zarodka, więc był stres czy nie będzie pustego jaja. Przed tym USG był stres czy ciąża jest w macicy, ponieważ w grudniu miałam na cito usunięta ciąże pozamaciczna z jajowodem, której nie można było zlokalizować.
I w sumie to jest mi przykro, że znając moją ubiegłoroczną historię tak zostałam zaatakowana. Kolejnym pytaniem było jakie mam plany zwolnieniowe, a nikt nawet nie zapytał który to tydzień i jak się w ogóle czuję, czy nic mi nie dokucza. W sumie to ze strony tej osoby innej reakcji się nie spodziewałam, ale po cichu liczyłam, że zbierze się na trochę taktu. Ale po dwóch pozostałych dziewczynach nie spodziewałam się, że tak zlewczo mnie potraktują.

Jestem ciekawa Waszych historii z poinformowaniem współpracowników o ciąży.
Nie przejmuj się koleżankamj/znajomymi z pracy. Ciesz się swoim szczęściem z bliskimi.
Ja ci gratuluję, życzę dużo zdrowia i spokoju🙂
 
Ostatnia edycja:
No właśnie koleżanki z pracy to koleżanki z pracy (choć czasem przyjaźnie też się tworzą) i one reagują albo neutralnie (bo każdy jest tak naprawdę skupiony na sobie) albo złością (bo będą miały z tego powodu więcej pracy,będzie jakiś chaos itd.) a czasem jakaś życzliwa duszę powie: Ej fajnie super gratulacje:)!! Ja miałam jakieś takie zupełnie neutralne albo kurtuazyjne reakcje ale czułam też gdzieś podskórnie że jest z tym jakiś kłopot (trzeba było szybko szukać kogoś za mnie na zastępstwo np ). W drugiej ciąży poszłam szybko na zwolnienie (ciąża wysokiego ryzyka) i nie informowałam nikogo,dowiedzieli się niejako z plot;) Tak więc się nie przejmuj,głową do góry bądź dobrej myśli. I ciesz się nowina z najbliższymi którzy Ci szczerze dobrze życzą:)
 
reklama
Ja w sumie też na miejscu koleżanki, która powiedziała 2 tygodnie wcześniej o swoich planach, poczułabym się skrzywdzona. Może np. miała zarezerwowany wyjazd, a teraz nic z tego nie będzie (lub być może nie będzie). W sumie sama lepiej z koleżankami nie postępujesz, więc dlaczego oczekujesz jakiś specjalnych względów ze względu na ciążę?
Jak dla mnie temat ciąży jest trochę taki, że trzeba czasem uważać, czy nie zrobi się przykrości. Ale masz rację, od obcych ludzi nie ma co oczekiwać empatii.
A ja wręcz przeciwnie - nie uważam by moja ciąża była czymś wyjątkowym dla innych, i by musieli uważać, czy mi nie zrobią przykrości.
 
Do góry