Jedni tak, inni inaczej. Ja też nie mam czegoś takiego, ale... Wiem z doświadczenia i rozmów, że inne osoby tak mają, że im jest przykro i właśnie dlatego uważam z tematem ciąż i dzieci. To jest dla mnie temat typu polityka. Też wolę nie poruszać sama z siebie i nie wypytywać albo komentować.A ja wręcz przeciwnie - nie uważam by moja ciąża była czymś wyjątkowym dla innych, i by musieli uważać, czy mi nie zrobią przykrości.
U mnie w pracy też tak jest, że nieobecność spowodowana chorobą/pobytem w szpitalu lub ciążą, macierzyńskim, psuje reszcie prywatne plany. Ale czy mam zaraz komentować to na głos? Po co. Co to zmieni. Również bym nie powiedziała komuś, w przypadku ciąży, że szkoda, że mi to mówi dopiero teraz. Mówi, kiedy uważa za stosowne. Jedni mówią od pierwszego testu, inni w połowie ciąży.