K@si@
Sierpniowa mama'06 Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 14 Listopad 2005
- Postów
- 896
A ja zapomniałam już co to praca, dwa miesiące L4 zrobiły swoje, ale nie nakrzekam bo i większa sumka wpływa na konto i nie muszę się gonić z czasem, bo teoretycznie mam go na wszystkoStudia już skończyłam, chociaż ten okres wspominam bardzo miło i trochę mi tego brakuje.
A co do mojego męża, to raczej on tu powinien na mnie ponarzekać Przez jego pracę widzimy się tak naprawdę wieczorami, no i moglibyśmy spędzać ranki razem, ale ranki przesypiamy. Od kiedy jestem na L4 zmieniły mi się godziny czuwania. Chodzimy spać późno i tym samym nie wstajemy przed 10.00.
Może nie dokońca jest on taki jak mąż Joasi, że przyjdzie z pracy i jeszcze posprząta, i zrobi nie wiadomo ile rzeczy, bo z reguły nie ma na to siły, no i jest trochę leniuszkiem, ale nie marudzi przynajmniej, że na obiad jest zupa z torebki, bo ja nie miałam weny na coś innego. ;D
Bo ja to niestety nie lubię gotować i ogólnie nie jestem stworzona do zajęć domowych. :-[
Brak wspólnego czasu w tygodniu na szczęście odbijamy sobie w weekendy, które żadko spędzamy w domu.
Teraz nie może się już doczekać kiedy Kingusia przyjdzie na świat i wiem, że będzie kochanym tatusiem, aż się boję że za bardzo i chyba będziemy musieli szybko pomyśleć o drugim dziecku, bo inaczej będziemy mieli rozpieszczoną jedynaczkę. ;D (wiem bo mnie tak rozpieszcza)
Problem moich i jego pieniędzy u nas nie występuje, bo my już przed ślubem, jak zaczęliśmy jeździć na wspólne wakcje to mieliśmy współną kasę. Teraz mamy jedno konto i po prostu razem z niego wybieramy.
No to nasłodziłam na mojego męża, pewnie jutro posprzeczamy się o jakąś bzdurę i nie będę miała ochoty na niego patrzeć, ale takie jest życie. Ważne żeby się szybko pogodzić.
A co do mojego męża, to raczej on tu powinien na mnie ponarzekać Przez jego pracę widzimy się tak naprawdę wieczorami, no i moglibyśmy spędzać ranki razem, ale ranki przesypiamy. Od kiedy jestem na L4 zmieniły mi się godziny czuwania. Chodzimy spać późno i tym samym nie wstajemy przed 10.00.
Może nie dokońca jest on taki jak mąż Joasi, że przyjdzie z pracy i jeszcze posprząta, i zrobi nie wiadomo ile rzeczy, bo z reguły nie ma na to siły, no i jest trochę leniuszkiem, ale nie marudzi przynajmniej, że na obiad jest zupa z torebki, bo ja nie miałam weny na coś innego. ;D
Bo ja to niestety nie lubię gotować i ogólnie nie jestem stworzona do zajęć domowych. :-[
Brak wspólnego czasu w tygodniu na szczęście odbijamy sobie w weekendy, które żadko spędzamy w domu.
Teraz nie może się już doczekać kiedy Kingusia przyjdzie na świat i wiem, że będzie kochanym tatusiem, aż się boję że za bardzo i chyba będziemy musieli szybko pomyśleć o drugim dziecku, bo inaczej będziemy mieli rozpieszczoną jedynaczkę. ;D (wiem bo mnie tak rozpieszcza)
Problem moich i jego pieniędzy u nas nie występuje, bo my już przed ślubem, jak zaczęliśmy jeździć na wspólne wakcje to mieliśmy współną kasę. Teraz mamy jedno konto i po prostu razem z niego wybieramy.
No to nasłodziłam na mojego męża, pewnie jutro posprzeczamy się o jakąś bzdurę i nie będę miała ochoty na niego patrzeć, ale takie jest życie. Ważne żeby się szybko pogodzić.