reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Praca, studia i mezowie ;)... Lubimy, czy nie?? Narzekania i zachwyty :)

A ja zapomniałam już co to praca, dwa miesiące L4 zrobiły swoje, ale nie nakrzekam bo i większa sumka wpływa na konto i nie muszę się gonić z czasem, bo teoretycznie mam go na wszystko:)Studia już skończyłam, chociaż ten okres wspominam bardzo miło i trochę mi tego brakuje.

A co do mojego męża, to raczej on tu powinien na mnie ponarzekać ;) Przez jego pracę widzimy się tak naprawdę wieczorami, no i moglibyśmy spędzać ranki razem, ale ranki przesypiamy. Od kiedy jestem na L4 zmieniły mi się godziny czuwania. Chodzimy spać późno i tym samym nie wstajemy przed 10.00.
Może nie dokońca jest on taki jak mąż Joasi, że przyjdzie z pracy i jeszcze posprząta, i zrobi nie wiadomo ile rzeczy, bo z reguły nie ma na to siły, no i jest trochę leniuszkiem, ale nie marudzi przynajmniej, że na obiad jest zupa z torebki, bo ja nie miałam weny na coś innego. ;D
Bo ja to niestety nie lubię gotować i ogólnie nie jestem stworzona do zajęć domowych. :-[
Brak wspólnego czasu w tygodniu na szczęście odbijamy sobie w weekendy, które żadko spędzamy w domu.
Teraz nie może się już doczekać kiedy Kingusia przyjdzie na świat i wiem, że będzie kochanym tatusiem, aż się boję że za bardzo i chyba będziemy musieli szybko pomyśleć o drugim dziecku, bo inaczej będziemy mieli rozpieszczoną jedynaczkę. ;D (wiem bo mnie tak rozpieszcza)

Problem moich i jego pieniędzy u nas nie występuje, bo my już przed ślubem, jak zaczęliśmy jeździć na wspólne wakcje to mieliśmy współną kasę. Teraz mamy jedno konto i po prostu razem z niego wybieramy. :)

No to nasłodziłam na mojego męża, pewnie jutro posprzeczamy się o jakąś bzdurę i nie będę miała ochoty na niego patrzeć, ale takie jest życie. Ważne żeby się szybko pogodzić. :)
 
reklama
Dominique...bardzo mi przykro z powodu tego co zrobila Ci szefowa. Ludzie w tych czasach naprawde sa bezduszni i maja wszystko w d...e, chca tylko, zeby pracowac cale dnie...a najlepiej jesli wszystko robilo by sie w celach spolecznych....ot tak....taki maly prezent dla szefowej

Silunia....bardzo mi przykro, ze Twoj ukochany zle sie zachowal....niestety musimy brac po uwage, ze oni tez maja czasem zle dni....

Moj K. jest kochany, ale czasami potrafi pokazac na co go stac...wtedy jest mi przykro....ale ostatnio sobie pomyslalam, ze jak ja mam humorki to on czesto zaciska zeby i jest dla mnie mily, zebym czula sie lepiej...wiec ja tak jak on czasami zacisne zabki i nic nie powiem...jak mu troche przejdzie to mozemy porozmawiac. Nie mam co na niego narzekac...dba o mnie...siatek zadnych nie musze nosic :D...nie ma takiej mozliwosci, zabiera mi wszystko i sam niesie ;D
 
Joas, takie mezulka jak Twoj to mozna tylko pozazdroscic! Zobaczymy co z Mojego "wyrosnie" :)

K@si@, Twoj widze tez w porzadku. A, ze miewaja lepsze i gorsze dni...kto ich nie ma...

Dominique - to co zrobilo to babsko (czyt. szefowa) to jest juz szczyt wszystkiego! Ale to jest nasza zakichana Polska, gdzie pracownik dla szefa jest zazwyczaj malenkim pionkiem, ktorym moze sobie manipulowac i placic mu kiedy ma sie na to ochote (a ochoty zazwyczaj sie nie ma).

Jezeli chodzi o kase, to ja z Moim narazie mamy osobna, ale jak gdzies idziemy to on placi. Pewnie wszystko ulegnie zmianie jak Maluszek pojawi sie na swiecie...
 
Oj, zmieni sie, i to wszystko, na pewno...

Dziewczyny, tak slodzicie na waszych facetow... Kurde, jak nam w koncu ten ciezki okres przejdzie, to tez na mojego poslodze, ale na razie sie wstrzymam, bo mamy okres regeneracji naszego zwiazku i nie chce zapeszac :) W zwiazku z tym w domku jest momentami zbyt slodko :)
 
Oj kochane, jak zaczelabym wymieniac wszystko co mi sie w Moim nie podoba (czyt. zachowanie, charakter) to stworzylabym cale wypracowanie na ten temat ;)
Dlatego jak narazie wole patrzec na te dobre strony Jego osobowosci :) Dobrze, ze Moj nie wie, ze jestem zalogowana na takim portalu, bo bym miala przekichane, hahah.
A Tobie Karoo powodzenia i wytrwalosci w regenerowaniu zwiazku - na pewno wszystko skonczy sie jak w bajkach :)
 
Ehh, dzieki, na pewno bedzie dobrze, jak juz w lozku nam z powrotem jest dobrze, to i normalnie tez sie uklada. Nie takie kryzysy udawalo nam sie przetrwac, wiec damy rade na pewno :)
 
Hahahahahahah, :laugh: :laugh: :laugh: :laugh: :laugh: :laugh:
Sorry Dominique, ze sie smieje, ale nie moge...Do lez mnie rozbawila ta Twoja historia! Pewnie jak bylabym na Twoim miejscu to tez bym sie wkurzyla i to mocno, ale jako osoba postronna probuje sobie wyobrazic sobie to "wachlowanie" kołdra i inne Jego zagrywki. hahaha... Czy faceci nie wiedza, ze cos takiego moze sie nam nie podobac??:) Wydaje im sie, ze jak juz sie jest z kims od jakiegos czasu to mozna sie w przy tym kims zachowywac jak przy kumplach - bekac, puszczac baki itd. i moze powinnysmy sie z tego smiac, albo lepiej - dolaczyc do "orkiestry detej" :)

Ja to ostatnio w ogole nie lubie spac w towarzystwie :) Najbardziej wysypiam sie sama, rozlozona na lozu malzenskim :) Spie jak suselek :)

A co do Gretkowskiej to bardzo lubie jeden z jej cytatow z "Kabaretu metafizycznego", a mianowicie: "Nic do naszego zwiazku nie wniosles, oprocz spermy", hihi. W wielu sytyaucjach bardzo prawdziwe ;)
 
reklama
Sandra, nic nie szkodzi. Śmiej się na zdrowie ;)

Sama jak patrzę na tę całą sytuację z perspektywy czasu ;), to też uważam, że to całkiem zabawna historia (może powinnam ją umieścić w wątku "dowcipowym"? ;)), choć mnie w nocy do śmiechu nie było... :laugh:
 
Do góry