A ja tak czytam i czytam i.... zastanawiam sie, czy kiedys tez tak bylo, czy z punktu widzenia ucznia szkola wyglada inaczej....
Ja mysle, ze - nazwijmy to: wina - lezy po obu stronach. Wiem, ze dziecko spedza w szkole mnostwo czasu i chcac, nie chcac jest przez te szkole ksztaltowane, ALE dom, rodzina, wartosci wyniesione z domu - to podstawa! Przeciez dziecko idzie do szkoly dopiero jak ma tych 6-7 lat, wczesniej uczy sie zycia od mamy, taty, rodzenstwa, dziadkow.... Poza tym nie spedza tam jednak calych dni....
Rodzice poluja teraz na pieniadze i pozycje, zapominajac o tym, ze ten maly Czlowiek wymaga ogromnie duzo nakladu pracy. Wygodnie jest "oddac" dziecko pod opieke przedszkola, szkoly, nauczycieli i potem powiedziec, ze to oni sa winni temu, ze dziecko jest takie, jak jest... Wiem, takie czasy, ze trzeba pracowac (sama to robie), ze czasu dla dzieci jest mniej, niz wtedy kiedy my bylysmy dzieciakami, ale... wartosci mozna wpajac od urodzenia, nawet nie bedac z tym kaczorem 24 na dobe...
To z jednej strony...
A z drugiej: nauczycielem sie jest niezaleznie od wieku. Jesli ktos jest dobry, jesli ma podejscie i robi to z pasja, to moze byc powazany i szanowany majac lat 30... Jesli jest kiepski i robi to tylko dlatego, ze tak mu w zyciu wyszlo - to nigdy nie bedzei dobrym pedagogiem. Niestety. Mialam w swoim zyciu i takich, i takich.
A juz tak na koniec. Dzieciaki chyba jednak sa "gorsze", niz kiedys.... pod wzgledem tupetu, pewnosci, ze sa chronione przez prawo, sady, trybunaly itd., ze moga wszystko, bo nikt im nie naskoczy.... Ale to chyba tez wynika z wychowania, z tego, o czym sie w domu rozmawia, z podejscia rodzicow (tak, jak mowi Asia: jesli rodzic w ten sposob w domu mowi o szkole, to dziecko to kupi i bedzie tak mowic dalej)...
Mnie przerazilo, jak kiedys ktos opowiadal, ze poszedl pracowac jako nauczyciel matematyki w szkole prywatnej - sredniej szkole. Mial uczniow lepszych i gorszych, jak wszedzie. Ktoremus z tych gorszych postawil na klasowce pale. Nastepnego dnia przyszedl rodzic i mowi tak: "panie kochany, nie wiem, czy pan wie, ale to JA place panu pensje w tej szkole, wiec jesli pan chce tu nadal pracowac, to moje dziecko ma miec w dzienniku przynajmniej czworki, rozumiemy sie?"... Facet zrezygnowal z nauczania......
....i kto tu nie ma umiaru w pisaniu?... ;-) ...i nie mowic mi wiecej (Baska, Mamoot), ze sie nie wypowiadam w osobistych kwestiach ;-)