reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Powrót Do Pracy

Asiu, nie martw się! Trzymamy kciuki, żeby było dobrze! :-)
Martusia poszła do żłobka jak miała 9 miesięcy, i jestem zadowolona z tego rozwiązania. Nie zdecydowaliśmy się na opiekunkę z tego samego powodu, co Ty :tak: Nie powiem, na początku wcale nie było różowo, ale to normalne, chyba nie ma dziecka, które nie przeżywałoby takiej zmiany, jaką jest pójście do żłobka. Na początku strasznie się bałam, że Martusi będzie tam źle, ale bardzo się myliłam. Teraz mamy inną sytuację, bo nasz żłobek jest zamknięty w wakacje z powodu remontu i w żłobku zastępczym w lipcu Martusi się nie podobało- mi zresztą też (teraz Martuś chodzi do innego żłobka, dziś poszła pierwszy dzień), ale w tym naszym żłobku dzieci są dopilnowane, mają zorganizowany czas, opiekunki podchodzą do dzieci indywidualnie, np. jak Marta na początku ciągle chciała być na rękach to ją nosiły, mimo że oprócz niej trochę tych dzieci było. Martuś chętnie chodzi do żłobka, wychodzi zadowolona, najedzona, przebrana jeśli trzeba. Dobry żłobek nie jest zły :-)
 
reklama
Asiu głowa do góry na pewno się ułoży a te zmartwienia w serduszku to już zawsze będą bo matki tak mają ze zawsze jest im trudno rozstac się z dzieciątkiem, czy aby mu dobrze, czy nikt nie skrzywdzi itp.
 
Asia bedzie dobrze! Dziewczyny pisza z doswiadczenia wiec pewnie dobrze wiedza co mowia:tak::tak::-) No ale z drugiej strony rozumiem Twoje obawy.

Ja przyzna szczerze, ze z checia poslalabym Julka od stycznia do przedszkola na dwa dni w tygodniu (albo na przedpoludnia), zeby sie mogl troche z dziecmi pobawic i osluchac z nowym jezykiem - no ale jak patrze na ceny i ilosc wolnych miejsc (czyt. ich brak) to sie zalamac mozna. Zobaczymy jak to bedzie przez najblizsze miesiace ale powiem wam, ze ja wyraznie talentow pedagogicznych nie mam i Julkowi chyba sie ze mna pomalu zaczyna nudzic:-D:-D:-D W sumie to go dobrze rozumiem no bo w koncu ile mozna tak z mama...:-D:-)
 
Asiu lęk będzie zawsze i niestety jest on też w przypadku żłobka słuszny, nie chodzi mi tu o obawy odnośnie opiekunek, czy kontaktu z dziećmi, bo to akurat wszystko jest do dogadania się, problem niestety tkwi w choróbskach....nie mogłam patrzeć jak Otylka ciagle wraca z katarem albo gorączka, i wiedziałam, że to w sumie moja wina, bo gdyby nie żłobek to nic jej nie byłoby. I tak wpadlismy wspólnymi siłami na to, ze Otylka do żłobka będzie chodziła w poniedziałki, środy i piątki. Wtorki, czwartki w róznych kombinacjach z dziadkami, i dopiero ten system się sprawdził. Mam mozliwość szybkiego zareagowania na jakieś infekcje, bo po kazdym pobycie w żłobku nastepnego dnia jest Otylka u dziadków, którzy odpowiednio szybko wszystko widzą, a dwa pobyt kolejnego dnia potegowałby chorobę, a tak przebywa w zdrowym środowisku, stąd nic się nie nasila.
Wcześniej Otylka każdy ciągły pobyt całotygodniowy kończyła chorobą, najdłużej była od poniedziałku do czwartku 12.....A jak nie jest w żłobku to nie choruje w ogóle....Wiem, że każde dziecko kiedyś musi przez to przejść, ale ja póki co nie mogłam patrzeć jak ona się męczyła. Podobno dziecko w końcu się uodparnia, ale ja chyba jesli już zdecyduje się na takie ciągłe dawanie to najwcześniej wtedy, kiedy Otylka sama bedzie potrafiła mi powiedzieć, że coś ją boli i przede wszystkim wysmarkać nosek.

A te rotacje w najmłodszej grupie to niestety są częste właśnie z powodu chorób....mamy szybko się poddają....no i i niestety zyjemy w kraju, w którym rodzice mają w nosie, w jakim stanie wysyłają dziecko do żłobka...nawet jak ma gorączke, przed wyjsciem podają czopek i sobie idzie. Jak panowała w Otylki żłobku grypa, i Panie wydzwaniały po wszystkich rodziców, aby odebrać dziecko, to byłam jedyną mamą na 14 zawiadomionych, która odebrała Otylkę po telefonie, reszta przyszła tak jak zazwyczaj:szok:A Panie są bezradne....bo takie czasy, każdy boi się pisnąć w pracy, że dziecko chore i trzeba je zabrać. A ile razy widzę dzieci z gilami do pasa......:szok:i to ten smutny obraz tej instytucji.:no:


Może akurat Marcinek się szybciej zaklimatyzuje niz Otylka, a może akurat poznacie jakąś mamę z maluchem, która od czasu do czasu na swoim urlopie zabierze Marcinka do siebie, a wy jej pocieche do siebie, i w ten sposób wykombinuje się jakies wolne dni od żłobka. U nas babcie zrobiły sobie wolne w grafiku, jedna we wtorki, druga w czwartki., ale wcześniej myślałam, o tym, aby brac po jednym dniu w tygodniu wolne na zmiane z mężem i jakims innym małżeństwem, które posyła swojego brzdąca do żłobka.
 
Mam nadzieję, że tak jak piszecie - wszystko dobrze się ułoży. U nas niestety nie ma możliwości, żeby ktoś opiekował się Marcinkiem w tygodniu. Moi rodzice mieszkają ponad 100 km od nas, teściowie oboje pracują, ja pracuję w szkole, więc nie mam możliwości wzięcia urlopu, a mąż niedługo zmienia pracę, więc też nie będzie szans na urlop na zawołanie... Na pociechę jednak jest fakt, że póki co Damian pracuje na 2 zmiany, więc kiedy będzie szedł na popołudnie, to w niektóre dni ja już zdążę wrócić z pracy i wtedy nie będziemy oddawać Niuńka do żłobka.
A chorób obawiam się strasznie... Cinek do tej pory w ogóle nie chorował, więc może być bardzo podatny na infekcje. Z tego też powodu nawet pediatra sugerowała jeszcze przez rok, a nawet dwa, zostawić go w domu, ale niestety nie mamy takiej możliwości.....:-(
 
reklama
Asiu tak jak mówię na pewno poznacie mnóstwo rodzin z maluchami w żłobku, które potem sobie wzajemnie pomagają:tak::tak::tak:u nas gdyby nie deklaracja babć, skończyłoby sie na znalezieniu opiekunki na te dwa dni wtorek i czwartek. Bo neistety przez te chorobska małej ja więcej byłam na l4 niż w pracy:no:wpadałam na dwa dni do pracy i l4 tydzien, dwa dni i l4 i tak ciagle.......a w pracy siedzialam jak na szpilkach, oczekując telefonu, ze mała znowu chora....to zapalenie ucha, to oskrzeli, to płuc....i tak przetrwalismy styczen- kwiecień, od połowy kwietnia mała nie choruje, bo wprowadzilismy nasz system. Zreszta odbierając mała kolejny raz usłyszałam od pan, że lepiej byłoby ją wypisać, i wrócić jak mała będzie bardziej odporna.
Ale na szczęscie są maluchy, które są od samego początku odporne i tego życzę Wam Asiu:):tak:
 
Do góry