No właśnie....aktualnie Kuba jest chory, a mój powrót do pracy trudno uznać za udany;-). Moja szefowa patrzy na mnie bykiem, nawet się jej nie dziwię, ale z drugiej strony dla każdej matki dziecko jest najważniejsze. Powinna o tym wiedzieć, bo ma córkę, ale widocznie myśli innymi kategoriami.
Wracając do Kuby, dostał gorączki i kataru w piątek w nocy. Gorączka to u niego nowość, bo chyba jeszcze nigdy nie miał i to 38,5. W dzień gorączka spadała, lub nie miał jej wogóle, a w kolejne nocki znowu powtórka. We wtorek lekarz stwierdził zapalenie zatok (zrobił wymaz, więc zobaczymy, czy się nie mylił) i dał antybiotyk. Cały miesiąc Kuba będzie w domu - musimy go w końcu zaszczepić na te pneumokoki, które nam się ciągle opóźniają. A żeby go zaszczepić musi się zregenerować po antybiotyku i w tym czasie dobrze by było, gdyby nic nie złapał (stąd miesiąc w domu). Właściwie już teraz mały jest w niezłej formie i zastanawiam się, czy lekarz się nie mylił. Zauważyłam ostatnio, że w buzi ma w jednym miejscu strasznie spuchnięte dziąsło - takę wielką miękką banię
i nawet niewielkiego krwiaka
i może przez to była ta gorączka
. Jeszcze się okaże, że dostaje antybiotyk na ząbkowanie;-). Zobaczymy, co wyjdzie z wymazu.