HEJ KOBIETKI
Och nie mam czasu na nic,poprstu padam ze zmeczenia o 21.00.Pierwszy dzien byl bardzo meczocy,ale skokojny i wesoly,Natlka powoli przyzwyczaj sie do nowej sytuacji,najbardziej nie podobalo jej sie jak George piszczal i wydawal rozne dzwieki,od razy sie prezyla i plakal,ale groszki lecialy,ale z dnia na dzien jest coraz lepiej,dzis nawet pozwolila sie dotykac i nawet gaworzyli sobie,usmiechali,wiec sie ciesze,bo martwilam sie o nia jak ona to zniesie,ale widze ze szybko lapie i towarzystwo dobrze jej robi
Po powrocie do domu ,jest ok 19.00 wiec kapiel,mleczko i spanko,pada jak kawka,a ja zaraz za nia.Zawsze jeszcze mam tyle do zrobienia,ale sily brak,musze sie spakowac na nastepny dzien,ekfipunek dla niuni,zrobic obiad,ogarnac dom.Szkoda mi,ze nie ma czasu nawet wieczorem na relax i BB,ale jutro ostatni dzien i potem 4dni wolnego:-)