chyba nie chcę nadrabiać tego wątku
co do "czytania" maluchów - czemu tak zapisane -no bo to czytanie w pełnym jego znaczeniu nie jest - jest rozpoznawaniem napisów, tak jak rozpoznaje sie że krzesło to krzesło a napis mama - to napis mama.
osobiście po pracy w przedszkolu - uważam że uczenie globalne czytania to moze być świetna zabawa, ale z Bartkiem nie próbuje - a Piotruś owszem w wakacje rozpoznawał już kilka napisów (potem z wiadomych względów zaprzestaliśmy zabawy) z Bartkiem nie - bo on jeszcze nie mówi - wiec zabawa nie ma sensu bo nie wypowie słów.
Szymona widziałam na jednym filmiku - mówi dość wyraźnie więc i zabawa w czytanie się udaje.
dla bardziej zapracowanych mam (tym które mają mniej czasu) polecam inną wersję czytania globalnego - tam nie trzeba przestrzegać schematów liter czy innych szablonów
tak bawiliśmy się z Piotrkiem - jest łatwiejsza w "używaniu" - zaczyna sie od pisania przy dziecku jego imienia, powieszenia tego imienia gdzieś w widocznym miejscu i rozpoznawania go, potem dodaje sie inne imiona, lub nazwy rzeczy i wiesza, czasami jak sie uda można wieszać na danym przedmiocie lub koło niego, a reszta podobnie jak u Domana
tutaj nie trzeba szablonów (przynajmniej ja usiłowałam dopatrzeć się w glotto specjalnej potrzeby szablonu - ale nie dopatrzyłam się, laik jestem, ale praktykujący zarówno w domku jak i w przedszkolu
)
wiec dla tych mam z mniejszym zasobem czasu - polecam karki na ścianach i w "książeczce" - na zasadzie napis - lub wydruk z komputera.
aha, ja tez dążyłam do tego żeby moje dzieci były jak najbardziej samodzielne, pamiętam że panie w przedszkolu (Piotrek miał wtedy niecałe 2,5 roku) były zdziwione że sam je, sam sie ubiera - jeszcze teraz dzieci w 3 latkach tego nie potrafią.
ja daję teraz moim chłopakom kolację (np kanapki i kakao) a oni siedzą przy stoliku i jedzą, a ja szykuję kąpiel, łóżka. to jest dla mnie wygodne - zwłaszcza dla zapracowanej mamy
bo mam więcej czasu dla siebie.
to samo obiad - jemy wspólnie to znaczy wszyscy jemy, nikt nikogo karmić nie musi - co nie znaczy że nie mam czasami dodatkowego mycia czy przebierania - ale cóż - warto.